Czy kultowe sztyblety Blundstone warte są swojej ceny? Recenzja po ponad roku użytkowania

mrvintage.pl 1 rok temu

Dawno nie było na blogu recenzji produktowych, więc dzisiaj model butów, który powinien was zainteresować, ponieważ w ostatnich latach australijska marka Blundstone stała się bardzo popularna i pożądana w Europie, w tym również w Polsce.

Ja mam do zrecenzowania jeden z ich kultowych modeli, czyli sztyblety Originals Chelsea Boots, które produkowane są od lat 60. ubiegłego wieku i podobno dotychczas sprzedano ich już ponad 25 milionów egzemplarzy. Użytkuję je kilkunastu miesięcy. Dodam tylko, iż recenzowane buty otrzymałem w roku 2021 od sklepu eastendshop.com bez żadnych oczekiwań z ich strony, więc nie jest to recenzja sponsorowana. Mój egzemplarz to wersja zamszowa w kolorze Tobacco (oznaczenie producenta: #1911).

Zdjęcie z listopada 2021

Zacznę od krótkiej informacji o samej marce. Za początek działalności marki Blundstone przyjmuje się rok 1870. Wywodzi się ona z Australii, a dokładniej z wyspy Tasmania. Zresztą ta informacja rzuca się w oczy wszędzie tam, gdzie pojawia się nazwa Blundstone.

Jest w logotypie, jest na stronie internetowej, na pudełkach i na tasiemkach ułatwiających zakładanie buta, które wszyte są na górze cholewki. Ale uwaga, oznaczenie to może wprowadzać w błąd. Co prawda nie są to hasła Made in Tasmania/Australia, ale samo Tasmania Australia, ale sam byłem pewien, iż buty Blundstone rzeczywiście produkowane są w Australii, a tak nie jest. Na moim egzemplarzu znalazłem wszywkę z napisem Made in Vietnam i dopiero wtedy zacząłem szukać informacji jak to jest z tą Tasmanią.

Okazuje się, iż w tej chwili marka ta posiada sześć fabryk, z czego tylko jedna działa w Australii i z tego co wyczytałem, to nie produkuje ona linii „cywilnych”, czyli tych dostępnych w popularnych sklepach z obuwiem, ale profesjonalne obuwie robocze, które jest istotną częścią ich biznesu i które dostępne jest wyłącznie w specjalistycznych sklepach. Co ciekawe, choć linie profesjonalne wykonane są według wyższych standardów wykończenia, to są… tańsze. Podobnie jest z marką Timberland i ich mało znaną linią Timberland PRO, ale to już historia na osobny wpis.

Generalnie nie ma w tym nic złego, iż Blundstone produkuje swoje obuwie w innych krajach, ale uważam, iż nie fair jest używanie wielkich napisów i oznaczeń Tasmania Australia, bo może to sugerować, iż wszystkie buty Blundstone są tam produkowane.

WYGLĄD

Będę szczery, sztyblety Blundstone nie są najpiękniejszymi sztybletami, jakie miałem, ale to oczywiste, bo to nie są buty, które mają zachwycać super smukłymi liniami, cienką podeszwą i subtelnymi detalami. Wizualnie są dość masywne i szerokie, ale taki ich urok, bo przecież jest to model wzorowany na obuwiu roboczym – w tym przez wiele lat specjalizowała się firma Blundstone.

Kwestią subiektywną jest też wygląd samej skóry, bo jest ona rustykalna i starzeje się w specyficzny sposób. Z każdym miesiącem nabiera charakteru. Dla zagorzałych fanów jest to znak rozpoznawczy i jeden z atutów tej marki, ale zdaję sobie sprawę, iż nie każdemu będzie to odpowiadać.

Plus jest taki, iż o ten rodzaj skóry nie trzeba jakoś specjalnie dbać, bo każda rysa, otarcie czy choćby lekkie zabrudzenie wyglądają naturalnie i dodają jej uroku. Mnie się to podoba, brakowało mi w szafie takich butów z którymi w zasadzie nic nie trzeba robić. Przez ponad rok kilka razy umyłem je wilgotną gąbką i chyba dwa razy wyszczotkowałem szczoteczką do zamszu. Tyle. Przed wykonaniem zdjęć oczyściłem je jedynie z kurzu dzięki suchej szczotki.

JAKOŚĆ SKÓRY

Jak wspomniałem, skóra butów Blundstone jest bardzo charakterystyczna. Surowa, rustykalna, matowa. Gruba, ale jednocześnie o odpowiedniej sztywności, nie za miękka i nie za twarda. Pozwala to utrzymać butom ładną formę, choćby wtedy, gdy nie są regularnie wypełnione prawidłami, a przy tym jest na tyle elastyczna, iż dobrze dopasowuje się do stopy. Ta ponadprzeciętna grubość skóry sprawia, iż buty Blundstone są bardzo odporne na intensywną eksploatację. Prędzej zużyciu ulegnie podeszwa lub wewnętrzna wyściółka, niż skóra zewnętrzna, która wygląda na niezniszczalną. Zobaczcie sami.

Skóra o grubości prawie 2 milimetrów

To, co pewnie zauważycie na pierwszym zdjęciu (listopad 2021) i tych aktualnych, to spora różnica w odcieniu skóry. Rzeczywiście, kolor dość mocno się rozjaśnił, ale mi to nie przeszkadza. Oczywiście dałoby się zachować oryginalny odcień skóry, ale należałoby użyć co jakiś czas renowatora w sprayu we właściwym kolorze. Ja nie robiłem tego celowo.

WYGODA

O wygodzie butów Blundstone słyszałem same dobre opinie, ale gdy ja zacząłem w nich chodzić, to nie byłem zachwycony. Po pierwszym założeniu moje pięty miały bolesne otarcia i trochę się zniechęciłem, odstawiłem je chyba na dwa tygodnie i wróciłem do innych sztybletów. Ale później założyłem je jeszcze kilka razy i gwałtownie się „rozbiły”, jak zwykło się mawiać o butach, które wymagają rozchodzenia. A po kilkunastu założeniach stały się rzeczywiście bardzo wygodne. Do tego stopnia, iż w okresie jesienno-zimowym było to obuwie casualowe pierwszego wyboru, gdy danego dnia chciałem maksymalnego komfortu dla stóp.

W kategorii wygoda warto też wspomnieć o detalu, który może nie wpływa bezpośrednio na komfort noszenia, ale komfort zakładania jak najbardziej. Chodzi o dwie pętelki z taśmy, które wszyte są na samej górze cholewki. W bardziej eleganckich sztybletach jest to zwykle jedna pętelka, często tak malutka, iż nie da się tam włożyć palca. Niby drobna rzecz, ale to właśnie ona sprawia, iż gdy muszę gdzieś gwałtownie wyjść na chwilę (z psem, do sklepu osiedlowego), to sięgam po Blundstone’y, bo ich założenie zajmuje dosłownie dwie sekundy.

Przy akapicie Wygoda muszę też wspomnieć o tym, iż choć wizualnie te sztyblety wyglądają dość masywnie, to w rzeczywistości są bardzo lekkie jak na trzewiki.

WNĘTRZE BUTA

Pamiętam, iż gdy rozpakowałem te buty, to byłem zawiedziony dwoma detalami. O tym, iż jest to produkcja azjatycka już wspominałem na początku, ale zaskoczony byłem również tym, iż środek buta nie jest wykończony skórą, ale materiałem tekstylnym (podszewka i wkładka). Nie lubię tego, bo z moich doświadczeń wynika, iż jest to oszczędność po stronie producenta, która skraca żywotność buta, ponieważ tekstylne wykończenie szybciej się zużywa (przeciera), jest mniej higieniczne i wpływa na niższy komfort użytkowania. Co mam na myśli?

Otóż wyściółki poliestrowe nie absorbują wilgoci i potu, jaki wytwarza ludzka stopa. Pot zostaje na skórze i/lub skarpecie. To pewnie sprawa indywidualna, ale ja przy temperaturach powyżej 12-15 stopni Celsjusza miałem w tych butach uczucie mokrej stopy, czyli pot nie był w stanie w miarę gwałtownie odparować ze stopy, bo podszewka i wkładka go nie wchłaniały.

Wkładka i wnętrze buta wykończone są materiałem

Ale muszę zaznaczyć, iż w ofercie Blundstone są też tak samo wyglądające sztyblety z wyściółką skórzaną. Przyznam szczerze, iż w momencie składania zamówienia nie zauważyłem, iż Blundstone posiada dwie linie produktowe, które różnią się właśnie sposobem wykończenia środka buta (Originals z wnętrzem tekstylnym i Classics z wnętrzem skórzanym) i myślę, iż wielu klientów też o tym nie wie, a przy zakupach nie zwróci na to uwagi.

Po lewej wersja Classics ze skórzaną wyściółką, po prawej wersja Originals (czyli taka jak w mojej recenzji)

Oczywiście linia Originals jest trochę tańsza, ale moim zdaniem jest ona niepotrzebna i psuje renomę marki. Jako klient wolałbym zapłacić te 100 zł więcej i mieć obuwie trwalsze i bardziej komfortowe, dlatego jeżeli będziecie rozważać zakup butów tej marki, to zdecydowanie namawiam na linię Classics. Ewentualnie bardziej elegancką linię Dress, która też ma skórzane wnętrze.

TRWAŁOŚĆ

Jak wspomniałem skóra cholewkowa jest gruba i na pewno gwarantuje to, iż buty Blundstone posłużą wiele lat. Można mieć wątpliwości co do trwałości wnętrza, które wykończone jest materiałem tekstylnym, ale u mnie po ponad roku użytkowania przez cały czas nie ma tam śladów przetarć, choć prawdopodobnie się pojawią, a nie jest to usterka łatwa do naprawy u szewca. Warto zatem wybrać wersje, które mają skórzaną wyściółkę. jeżeli chodzi o trwałość, to warto też wspomnieć o podeszwach. Moje przez cały czas wyglądają dobrze, w zasadzie nie mają śladów zużycia.


PODSUMOWANIE

Czy warto zatem kupić słynne sztyblety marki Blundstone? Moim zdaniem tak, szczególnie, iż raczej bez większych problemów można je kupić z rabatem 20-30%, co oznacza, iż za ok. 550-700 zł otrzymacie bardzo wygodne buty z porządnej skóry, o bardzo charakterystycznym stylu, łatwe w utrzymaniu czystości i pasujące do wielu ubrań w stylu casualowym. Można je nosić od późnego lata aż do późnej wiosny. Czy zamówiłbym je po raz drugi? Tak, ale szukałbym modeli z linii Classics.

Wygląd: 7/10
Jakość skóry cholewkowej: 8/10
Wygoda: 9/10
Wnętrze: 5/10
Jakość wykonania: 8/10
Obecny wygląd: 8/10

Ogólna ocena i stosunek ceny do jakości: 8/10

Oceniany produkt ma: 14 miesięcy
Oceniany produkt był noszony: około 70 razy
Cena detaliczna w momencie zakupu: 699 zł

Idź do oryginalnego materiału