Czy babcia powinna pomagać, gdy dziecko jest chore?

kobietapo50.pl 1 miesiąc temu

Dzieci chorują. w okresie infekcji to czasami niestety choćby na okrągło. Pracujący rodzice mają często
przed sobą nie lada wyzwanie, żeby pogodzić pracę z wychowaniem dzieci. Od zawsze z pomocą w
kryzysowych sytuacjach wkraczały babcie. Od zawsze, ale niestety nie obecnie. Dzisiaj coraz więcej babć
jest zdania, iż nie muszą pomagać dzieciom, bo swoje dzieci wychowały i teraz czas jest dla nich i one
nic nie muszą. Oczywiście każda babcia ma prawo do takiego podejścia. Co jednak traci, a co zyskuje,
gdy się decyduje tak zachowywać?

Zyskuje czas i święty spokój

Babcia, która mówi, iż nie będzie opiekować się chorym dzieckiem, oczywiście zyskuje czas i święty
spokój. Nie musi się poświęcać, decydować na coś, na co nie ma ochoty. Nie musi mierzyć się z chorym i
często wymagającym młodym człowiekiem. Wtedy nic nie zakłóca jej spokoju. Może robić, co chce i jak
chce. Jest panem swojego życia. To doskonała perspektywa. Przecież nic nie musi…
No nie musi. Tylko, czy rzeczywiście ma żyć tylko dla swojej przyjemności? Nic innego się nie liczy?

Traci dzieci i wnuki

Prawda jest taka, iż jeżeli nie zbuduje się relacji z dziećmi w bardzo młodym wieku, to później jest to
trudne. Nigdy nie osiągnie się takiej bliskości, jaką mogłoby się zbudować, gdyby człowiek był bardziej
zaangażowany.

To naturalne, iż w trudnych momentach powinniśmy móc polegać na najbliższych. jeżeli nie jest to
możliwe, to siłą rzeczy gdzieś pojawia się ból a choćby pretensja. Często bowiem jest tak, iż opieki
odmawiają te babcie, które same jako młode osoby mogły liczyć na nieograniczone wsparcie. One miały
gdzie zostawić dzieci nie tylko w chorobie, ale także wtedy, kiedy chciały wyjść, pobawić się, wyjechać,
czy iść na sylwestra. Gdy z kolei teraz same są babciami, wychodzą z założenia, iż nic nie muszą. I w
sumie prawda, nikt do niczego ich nie zmusi, bo nie jest w stanie. Powinny mieć jednak świadomość
konsekwencji swoich decyzji.

Wnuki gwałtownie rosną

Prawda jest bowiem taka, iż czas, kiedy wnuki są małe to chwila, dzieci bardzo gwałtownie rosną. Ich rodzice
przestają potrzebować pomocy. Radzą sobie sami, często znajdują całą grupę życzliwych, choć obcych
ludzi. Układają sobie życie bez pomocy babci. I gdy wszystko się po latach wycisza, rzeczywistość
uspokaja, mogą odcinać kupony, zyskiwać z uwagi na wcześniejsze poświęcenie, to właśnie wtedy
wkracza babcia. Często niemal na samym wstępie zaczyna wymagać odwiedzin, uwagi. Już nie ma siły na
zabawy, wyjazdy ze znajomymi, starzeje się, traci zdrowie, widzi, iż tak naprawdę może liczyć tylko na
rodzinę…. I chce bliskości z nią. Jest zdziwiona jednak, że mało kto do tego się garnie, żeby z nią tak po
prostu być. A nikt się nie kwapi, z oczywistych powodów i w sumie zaskoczenia być nie powinno. Tylko
babcia nie wie, dlaczego tak się dzieje…Jest zaskoczona, bardzo gwałtownie zdobywa się na oskarżycielski
ton. Mówi o wyrodnych dzieciach i wnukach. Podkreśla, iż ona była taka dobra, a nikt jej nie pomaga i
nikt jej nie odwiedza w chorobie. Tymczasem gdy bliscy potrzebowali pomocy, to babci nie było.

Są też przypadki…

Są oczywiście przypadki, kiedy babcia sama choruje i nie powinna narażać się na kontakt z chorym
wnukiem, wtedy sytuacja wygląda odmiennie. Bywają oczywiście także jednostkowe historie, kiedy po
prostu babcia z różnych powodów nie może pomagać. Jednak to są naprawdę wyjątkowe sytuacje…W
większości decydują chęci, a nie ograniczone możliwości. Ktoś w pewnym momencie decyduje, iż nie
chce, a potem dziwi się, iż inni idą za jego przykładem…Skąd takie zdziwienie?

Idź do oryginalnego materiału