Przebodźcowani i wiecznie w niedoczasie. Większość dnia pracują, a kiedy wracają do domów, nie mogą odpocząć, bo czekają na nich kolejne obowiązki — gotowanie, pranie, ogarnianie bałaganu, zakupy. A kiedy jeszcze w grę wchodzą dzieci, to już jest "jazda bez trzymanki". Milenialsi narzekają na przemęczenie. — Moi rodzice dzielili się obowiązkami. Mama zajmowała się domem, tata pracował. Popołudnia mieli wolne — przyznaje 34-letni Jakub. — My z żoną żyjemy jak w kołowrotku.