Czasy wciąż te same, ludzie różni

newsempire24.com 5 godzin temu

Czasy zawsze te same, ludzie różni.

„Tanuś, czy ty masz choć odrobinę sumienia?!” — zapytała Ola młodszą siostrę, drżąc ze wzburzenia.

„Olka, to akurat nie tobie mówi mi o sumieniu! My z mamą już swoje przeżyłyśmy, teraz wasza odpowiedzialność. Niech Roma też się przekona, jak to jest mieszkać z osobą starszą. Mamy już dość!” — ostatnie słowa Tania wypowiedziała ostro i rzuciła słuchawkę. Ola usłyszała tylko krótkie sygnały. Przez chwilę milczała, by w końcu szepnąć:

„Bezczelna… No po prostu bezczelna…”

…Ola i Tania były rodzeństwem. Ich rodzice — Grzegorz Andrzejewicz i Helena Nowak — pobrali się jeszcze jako studenci. Rok po ślubie na świat przyszła pierwsza córka, Olka. Młoda rodzina żyła bardzo skromnie, ledwo wiążąc koniec z końcem.

Po kilku lata Grzegorz otrzymał od zakładu pracy dwupokojowe mieszkanie. Życie stało się łatwiejsze. Helena dorabiała, udzielając prywatnych lekcji muzyki, i niedługo zaczęła dobrze zarabiać. Gdy Ola skończyła dziesięć lat, urodziła się Tania.

Rodzice rozpieszczali młodszą córkę. Każdy kaprys Tani był natychmiast zaspokajany. Dziewczynka gwałtownie zrozumiała, jak to działa, i celowo próbowała „przyciągnąć kocem” wszystko na swoją stronę.

„Ola, ty jesteś starsza! Ustąp siostrze!” — powtarzała Helena, patrząc na córkę z wyrzutem.
„Mamo, po co jej ten zeszyt? Przecież ja go sobie kupiłam, ona jeszcze mała!”
„Chcę, mamo, chcę…” — Tania rzewnie płakała, a po chwili upragniona rzecz lądowała w jej rękach. Nie chciała uczyć się czytać, nie chodziła na zajęcia z logopedą. Żądała tylko jednego — by wszystko było po jej myśli. Gdy ktoś się sprzeciwił, wybuchła awantura.

Gdy Ola miała szesnaście lat, a Tania sześć, w rodzinie wydarzyła się tragedia. Grzegorz zmarł nagle z powodu zatrzymania akcji serca w pracy. Wszyscy współczuli — młody jeszcze, czterdziestka, życie przed nim. Dzieci do wychowania, wnuki w przyszłości… Ale los miał inne plany.

Najbardziej tęskniła żona. Coś w Helenie pękło. Przestała zauważać świat wokół, choćby starsza córka ją mało obchodziła. Całą swoją miłość przelała na siedmioletnią Tanię, która była żywym portretem zmarłego męża.

„Mamo, moje dżinsy się rozpadają, a ty Tance wciąż nowe sukienki kupujesz! Już cała szafa zapchana!” — oburzała się Ola.
„Olu, zawsze ty narzekasz! Jesteś już dorosła. Szybo skończysz szkołę, pójdziesz na studia, znajdziesz pracę i kupisz sobie, co zechces. A Tania — biedactwo, taka mała, a już bez taty… Jak on ją kochał, jak rozpieszczał…” — Helena ocierała łzę.

Ola skończyła liceum i wyjechała na studia.
„Myślałam, iż będę tęsknić, ale wiesz co? choćby dobrze! Chcę Tani urządzić pokój jak dla księżniczki!” — opowiadała Helena z entuzjazmem.
„Mamo, czyli chcesz wyrzucić moją kanapę? Przecież planuję przyjeżdżać na weekendy…” — odpowiedziała Ola z goryczą.
„Oczywiście iż wywalam! Po co to stare graty? Możesz spać ze mną albo na kuchennej rozkładance. Rozumiesz? Chcę, żeby Tania miała swój pokój. Cała szkoła przed nią…”

We wrześcu Ola wyjechała, a niedługo Helena zaczęła remont.
„Ola, powinnam była cię wyprawić wcześniej! Żeby remont skończyć przed szkołą. Tania nie może się doczekać swojego pokoju” — mówiła przez telefon.
„Mamo, po co ten remont? Pokój był w porządku! Swoją drogą, zbieramy na ‘Otrzęsiny’. Wyślesz mi trochę grosza?”
„Ola, jeżeli potrzebujesz pieniędzy, znajdź pracę! Remont kosztuje, wzięłam kredyt. Tania wyrasta z ubrań, trzeba jej kupić nowe. I tak wydatki ogromne — kino, lody, ciągle coś…”
„Mamo, przecież jej wszystko kupujesz. A ja?”
„Ty jesteś dorosła. Ja w twoim wieku pracowałam. Tania pozostało dzieckiem, straciła ojca, przeżyła tragedię…”
„Mamo, ja też straciłam tatę!”
„Ale ty byłaś starsza. Trzeba być samodzielną!” — ucinała Helena.

Ola rzadko wracała do domu. Znalazła pracę na weekendy, poznała Romka, zamieszkali razem na wynajmie, wzięli ślub i kredyt.
„Córciu, pomogłabym wam, ale sytuacja trudna…” — wzdychała Helena.
„Jaka sytuacja?”
„No jak to? Tania się uczy, korepetycje kosztują fortunę!”
„Ja uczyłam się bez korepetycji…”
„Wtedy były inne czasy! Tania chce iść na filologię. To pewnie będzie płatne, muszę oszczędzać. Wy sobie poradzicie. Dorośli jesteście!”

Ola nie dyskutowała. Wiedziała, iż w ich życiu od tej pory rządzi Tania.

Wkrótce Ola i Romek doczekali się synka, Ilusia.
„Mamo, może przyjedziesz pomóc z Ilkiem?” — prosiła Ola.
„Olu, jak ja wyjadę? Tania przygotowuje się do matury! Muszę jej gotować, pomagać…”
„Mamo, ja też zdawałam maturę. I akurat wtedy umarł tata…”
„To było dawno! Teraz chcę, żeby Tania miała lepiej niż inni.”

Tania skończyła studia płatne, a matka oszczędzała na wszystkim. Wnukowi kupowała najtańsze zabawki — „bo liczy się przyszłość Tani, a plastikowe graty i nie warto”.

Tania gwałtownie wyszła za mąż i zamieszkała z matką. Dwa lata później urodził się Nikiej. Babcia go uwielbiała. Miał wszystko. Ola nie wtrącała się, tylko przyznała, iż Nikiej jest podobny do Tani — równie roszczeniowy.

„Mamo, zwolniłaś się z pracy?” — spytała Ola pewnego dnia.
„Tak. Nikiej poszedł do szkoły, trzeba go wozić i odbierać. A potem do liceum, to nie w naszej dzielnicy.”
„Mamo, to dwadzieścia minut autobusem! Pomyśl o sobie! Mogę pogadać z Tanią?”
„Nie! Nikiej jest zdolny! W naszej szkole niczego by się nie nauczył!”

Minęło kilka lat. Nikiej podrósł, a Tania z mężem kupili mieszkanie i zaczęli się wyprowadzać. Helena załamała się i dostała zawału.

„Taniu, albo zabierasz mamę do siebie, albo zostajesz z nią. Będzie potrzebowała opieki” — powiedziała Ola.
„Ola, og„Nie wpadaj na takie pomysły! My mamy teraz nowe mieszkanie z drogim remontem — gdzie ja ją tutaj wezmę? Niech zostanie u siebie albo jedzie do ciebie!” — odpowiedziała Tania, po czym gwałtownie się rozłączyła, zostawiając Olę z ciszą w słuchawce.

Idź do oryginalnego materiału