Czas naprawić błąd

twojacena.pl 3 dni temu

Weronika nie chciała opowiadać mamie o tym, co wydarzyło się nad jeziorem. Wróciwszy do domu, próbowała przemknąć niezauważona do swojego pokoju, ale mama usłyszała szelest w przedpokoju i wyszła z kuchni.

— Co się stało? Wyglądasz, jakbyś widziała ducha. — Mama przycisnęła dłoń do piersi, wpatrując się w córkę z niepokojem.

— Wszystko w porządku. Po prostu za długo pływałam. — Weronika minęła matkę i zamknęła się w swoim pokoju.

Następnego dnia przyszedł Krzysztof, by zapytać, jak się czuje.

— A dlaczego miałaby czuć się źle? — zdziwiła się mama.

— No jak to? Wczoraj omal nie utonęła w jeziorze — odparł niczego nieświadomy Krzysztof.

— Nie wygłupiaj się, tylko się zachłysnęłam — rzuciła Weronika, rzucając mu znaczące spojrzenie.

— Przyszedłem… zaprosić cię do kina. — Krzysztof zrozumiał swój błąd i gwałtownie postanowił go naprawić.

— Weronika, oczywiście, idź. Po co siedzieć w domu? Pogoda piękna — powiedziała mama, uśmiechając się do niego niemal służalczo.

Krzysztof był synem znanego i zamożnego człowieka. Jego zainteresowanie córką wzbudziło w matce nadzieję na dostatnią przyszłość dla Weroniki.

Od tamtej pory Krzysztof często ją odwiedzał i zabierał na różne wyjścia: na kąpiel, przejażdżkę motocyklem, do kawiarni… Nie żeby była w nim szaleńczo zakochana, ale pochlebiało jej, iż wybrał właśnie ją spośród wszystkich dziewczyn. Każda z nich uznałaby za szczęście wyjść z nim choćby na lody.

Wieczorem mama skarciła Weronikę, iż taki chłopak się nią interesuje, a ona nos krzywi, jakby nie była zadowolona.

— Z dobrej rodziny. Nigdy nie zaznasz biedy. A jak na ciebie patrzy? Solidny, w trudnej chwili cię nie zostawi. Mogę mu powierzyć to, co mam najcenniejszego — córkę. jeżeli się oświadczy, nie bądź głupia i nie odmawiaj.

— Ale ja go nie kocham, mamo — próbowała zaprotestować Weronika.

— Nie uwierzę, iż taki przystojniak ci się nie podoba. Ja wyszłam za mąż z wielkiej miłości, i gdzie ona teraz jest?

Gdy Krzysztof oświadczył się, Weronika się zgodziła. Namowy matki zrobiły swoje. W wirze przygotowań ślubnych czasem wydawało jej się, iż gra w jakimś spektaklu, iż to wszystko nieprawdziwe i zaraz się skończy. A mama była w siódmym niebie.

Weronika gwałtownie zrozumiała, iż ani teściowa, ani starsza siostra Krzysztofa jej nie lubią. Dziwiła się, jak w ogóle pozwolili mu się z nią ożenić. Pewnie dlatego, iż był oczkiem w głowie matki — ukochanym najmłodszym synkiem, więc nie stawiała oporu, by go nie stracić.

Nie mieszkali w wielkim rodzinnym domu, ale w mieszkaniu po dziadku Krzysztofa, co bardzo jej odpowiadało. Teściową się trochę bała.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, iż lata mijały, a Weronika nie mogła zajść w ciążę. Teściowa obwiniała ją, polecała najlepszych lekarzy, którzy postawili diagnozę: niepłodność. Weronika przeżywała to ogromnie i czuła się winna.

Krzysztof nie robił jej wyrzutów wprost, ale widziała, iż też cierpi. Zaczynał się oddalać, spędzając coraz więcej czasu w firmie ojca, którą przejął wraz z siostrą. Ojciec zmarł trzy lata temu na zawał. Do matki też chodził bez Weroniki, co jej pasowało. Mogła się tylko domyślać, co teściowa o niej mówi.

Domyślała się też, iż Krzysztof ma kobiety na boku, ale nie złapany — nie złodziej. Zawsze był ostrożny. Dbał o reputację rodziny.

Próbowała wrócić do mamy. Ta jednak nazwała jej podejrzenia wymysłami. Pewnie tylko zgaduje. Krzysztof przystojny — kobiety za nim szaleją. Niewinny flirt to jeszcze nie zdrada. Jak tylko urodzi dziecko, wszystko się ułoży. I odesłała Weronikę do męża.

Tak minęło pięć lat udawania idealnego małżeństwa.

Gdy Weronika zebrała się na poważną rozmowę o rozwodzie, umarła teściowa. Okazało się, iż od dawna była poważnie chora, ale nikt nie uznał za stosowne ją o tym poinformować.

Krzysztof całe dnie spędzał na organizacji pogrzebu, wracając do domu tylko spać.

***

Weronika obudziła się, ale przez chwilę leżała, nasłuchując odgłosów wody z łazienki. Niepostrzeżenie znowu zasnęła.

— Dlaczego jeszcze nie wstałaś? — Krzysztof wszedł do sypialni, roznosząc zapach żelu pod prysznic i wody po goleniu.

— Może nie pójdę? Twoja matka nigdy mnie nie lubiła. Uważała, iż nie jestem ciebie godna. I miała rację — powiedziała Weronika, patrząc na męża.

— W czym? — Krzysztof rzucił szlafrok na łóżko, otworzył szafę i zaczął wybierać ubranie.

Weronika przywykła już do jego atletycznej sylwetki i dawno przestała jej ulegać.

— Że nie pasuję do waszej rodziny. Krzysztof, rozumiem to, ale mojej nieobecności nikt choćby nie zauważy. — Usiadła na łóżku.

— Na pogrzeb przyjedzie cała rodzina. Ty też jesteś jej częścią. Wstawaj i ubieraj się, bo się spóźnimy. — Zaczął się ubierać, nie patrząc na nią.

— Nigdy nią nie byłam. I sam o tym wiesz. Czy na cmentarz można się spóźnić? — westchnęła, ale wstała.

Gdy wyszła z łazienki, uderzył ją zapach świeżo zaparzonej kawy.

— Wypij i się pośpiesz. — Podsunął jej filiżankę i spojrzał na drogie zegarki.

W samochodzie Krzysztof słuchał muzyki klasycznej, co idealnie pasowało do nastroju Weroniki. Nie chciało jej się rozmawiać. Oparła głowę o szybę, udając drzemkę. Gdy podjechali przed okazałą willę, stało tam już kilka luksusowych aut.

„Przetrwam ten dzień. Teściowa nie żyje — jednej wrogiej osoby mniej.”

— Idź już, ja jeszcze się ogarnę — powiedziała, wyjmując lusterko z torebki.

— Nie zwlekaj i zamknij auto — rzucił Krzysztof i wysiadł.

Weronika wiedziała, iż na krótką chwilę stanie się centrum uwagi, a potem wszyscy ją zignorują. Ale lepiej się przygotować. PoprawiWeronika spojrzała w okno, dostrzegając w oddali postać Dymitra, który czekał na nią z uśmiechem, i w tej chwili zrozumiała, iż jej nowe życie właśnie się zaczyna.

Idź do oryginalnego materiału