Czas na zmiany

twojacena.pl 1 tydzień temu

Czarna Seria

Jak wszystkie dziewczyny w jej wieku, Jagoda snuła plany. Marzyła o studiach medycznych po szkole, o wielkiej, pięknej miłości na całe życie. Która nastolatka nie marzy? Ale nie wszystkim dane jest spełnić swoje marzenia. Od czego to zależy? Gdyby tylko wiedziała.

Matka wychowywała ją sama. Tak jak Jagoda, również w młodości marzyła o księciu. Zakochała się w przystojnym chłopaku, myślała, iż to szczęście. Ale okazał się być hazardzistą. Rzadko wygrywał, a małe wygrane tylko rozpalały w nim chęć do gry. Przegrywał za to na całego – wszystkie pieniądze zostawiał przy stole, brał kredyty, wplątał się w ogromne długi.

Aby spłacić wierzycieli, związał się z półświatkiem. Na pierwszej akcji wpadł i trafił do więzienia, gdzie zmarł – czy sam, czy z pomocą. Któregoś dnia do Wiesławy przyszło dwóch ogolonych na łyso typów i oznajmiło, iż dług męża teraz spada na nią. Grozili. Co miała robić? Oddała za długi mieszkanie ze wszystkim, co w nim było, i uciekła z dwuletnią Jagodą, gdzie oczy poniosą. Może bandyci uznali, iż więcej z niej nie wycisną, może mieszkanie pokryło większość długu – dość, iż jej więcej nie niepokoili.

Wiesława z córką osiadła w małym miasteczku pod Lublinem. Liczyła, iż żyzna ziemia i spokój pozwolą im przetrwać. Wynajęła pokój u starszego Ukraińca w prywatnym domu. Nie brał od niej pieniędzy – w zamian za pomoc w gospodarstwie i ogrodzie. Żona mu zmarła dwa lata wcześniej, dorosłe dzieci mieszkały osobno z własnymi rodzinami.

Wiesława się zgodziła. Sprzątała, gotowała, pomagała w zbiorach, przekopywała grządki… Roboty w takim domu nie brakowało. Ukrainiec sprzedawał plony na targu, z tego żyli. W lepsze dni dawał Wiesławie trochę grosza, by kupiła coś dla siebie i córki. Czasem sam przynosił im podarunki. Kobieta rozumiała, do czego to zmierza. Gdy więc oświadczył, iż chce ją poślubić, nie zdziwiła się. Był niski, łysy, z brzuchem – i dwa razy od niej starszy. Nie pociągał ją, ale co miała robić? Nie miała nic, nie było dokąd uciekać.

Obiecał, iż po jego śmierci dom z ogrodem zostanie dla niej i Jagody. Wiesława przystała. Życie z nim nie było radością, te kilka lat wydało się wiecznością. Ale wyboru nie miała.

Gdy Ukrainiec umarł, Wiesława odetchnęła z ulgą. Wreszcie sama sobie panią. Czego więcej pragnąć?

Jagoda wyrosła na prawdziwą piękność. Oliwkowa cera, szare oczy, pełne usta, prosty nos, gęste, ciemne loky. Sylwetka zgrabna. Miała wszystko. Nie tylko chłopcy, ale i mężczyźni gubili wzrok, gdy przechodziła. Jak tu jej matce nie drżeć o nią?

Wiesława wychowywała Jagodę surowo. Bała się, iż powtórzy jej los, więc w kółko powtarzała: „Nie szukaj w mężczyźnie urody, ale solidności i stabilności”.

— Z taką urodą masz wszystkie atuty w ręku — mówiła Jagodzie.

(Przeszłość z hazardzistą odcisnęła swoje piętno).

Codziennie jej powtarzała, żeby nie wiązała się z letnikami. Użyją, odjadą, a ona zostanie sama, broń Boże z dzieckiem. Ale któJagoda spojrzała w lustro, dotknęła blizny na policzku i uśmiechnęła się do siebie – wiedziała już, iż prawdziwe piękno nie kryje się w twarzy, ale w sercu, które potrafi kochać i wybaczać.

Idź do oryginalnego materiału