Cudowny Kwiat Wiosny

polregion.pl 2 dni temu

Był tylko małym chłopcem – piegowatym, trochę niezdarnym, z niedbale zawiązanym krawatem i błyszczącymi oczami, które patrzyły na nią tak, jakby na świecie nie istniały inne dziewczynki. Właśnie zaczynała się wiosna. Na szkolnym podwórku topniały zaspy śniegu, a spod rozmarzłej ziemi nieśmiało wyglądały małe żółte kwiatki.

— To dla ciebie – powiedział, podając jej drobny bukiecik. Pierwiosnki.

— Zostaniesz moją narzeczoną? – zapytał cicho, niemal szeptem, jakby bał się, iż wiatr usłyszy to pierwszy.

Nie byli sobie szczególnie bliscy, ale czasem rozmawiali o błahostkach. Często przechodził obok jej domu, zawsze wołając, by pomachać jej ręką.

Roześmiała się – z zaskoczenia, ze zmieszania.

W klasie wszystkie dziewczyny chwaliły się różami, ktoś przynosił goździki, inne miały wielkie bukiety tulipanów. A ona dostała te dziwne, skromne kwiatki, których nikt nie nazywał pięknymi.

— Pierwiosnki? – koleżanki chichotały za dłońmi. – Żałuje jej prawdziwych kwiatów? Fuj! To takie niemodne!

Nie wiedziała, co odpowiedzieć, więc schowała bukiet do torby. Nic nie powiedziała. Uciekła z koleżankami. choćby się nie obejrzała. Bardzo chciała. Ale co, jeżeli zauważą?

Nie przechodził już więcej koło jej okna. Wiedziała, iż na niego czeka, choć przed sobą się do tego nie przyznawała.

Omijała go szerokim łukiem, żeby nie zawołał i żeby ich spojrzenia się nie spotkały.

Czuła się głupio z powodu tego, co wtedy zrobiła. jeżeli w ogóle można to tak nazwać.

A potem chłopiec wyjechał.

Rodzina przeniosła się do innego miasta. Dowiedziała się od tych samych koleżanek. Nigdy go już nie zobaczyła.

Tylko czasem, w ciepłe wiosenne wieczory, wydawało jej się, iż wciąż słyszy jego głos: *”Zostaniesz moją narzeczoną?”* – i widzi te drobne żółte płatki.

Minęły lata.

Dziewczynka stała się kobietą – piękną, pewną siebie, mądrą. Uczyła się w szkole artystycznej, potem na uniwersytecie, aż w końcu trafiła na wykład o angielskiej porcelanie.

Wykładowca postawił na katedrę filiżankę o delikatnym złotym obramowaniu, ozdobioną subtelnymi żółtymi kwiatami.

— Kolekcja Royal Albert, seria *”Friendship”*, lata 70. – powiedział. – Tu widzimy *”primrose”* – pierwiosnek. W języku kwiatów to symbol przyjaźni, pierwszych ciepłych uczuć, przywiązania, które przetrwa lata. Tylko nieliczni ofiarują te kwiaty – bo jeżeli są dane z miłością, ich żółty blask zostaje z tobą na zawsze. Jak dotknięcie serca przez słońce.

Nagle jej serce ścisnęło się. Przed oczami stanęło tamto poranku: szkolne podwórko, nieporadnie uśmiechnięty chłopiec i jego ciepła dłoń z bukietem, którego nikt nie docenił.

Przymknęła oczy i uśmiechnęła się przez łzy.

— Jak tam teraz jesteś, gdzieś w tamtym mieście…

Patrząc na filiżankę z żółtymi pierwiosnkami, zrozumiała nagle: ten mały chłopiec dał jej coś, czego nikt inny nie był w stanie.

Jego drobny bukiet stał się niewidzialną nicią, która świeci przez lata.

I w tej chwili wydawało jej się, iż gdzieś daleko, za obcymi domami i drogami, on też pije herbatę – i wspomina dziewczynkę, której kiedyś podarował wiosenne słońce w dłoni. Może… na jego filiżance też są pierwiosnki.

Ktoś ma swój pierwiosnek. Ktoś pamięci stokrotkę. Może muszelkę. Coś, czego nie da się powtórzyć, ocenić ani kupić za żadne bogactwa.

Bo najważniejsze są nie rzeczy, które mamy, ale te, które nosimy w sercu, choćby gdy ich już nie widzimy.

Idź do oryginalnego materiału