W małej wsi na Podlasiu, gdzie czas płynie wolno, a stare drewniane domy skrywają rodzinne tajemnice, panowało przekonanie: matka ma poświęcić się dzieciom, porzucając własne marzenia. Jednak Helena, matka dwóch dorosłych córek, odrzuciła tę zasadę. Jej decyzja o przyjęciu spadku po siostrze odmieniła jej życie i wywołała burzę oburzenia wśród tych, którzy widzieli w niej tylko ofiarną cień.
Helena wyszła za mąż jako młoda dziewczyna, pełna nadziei. Urodziła dwie córki, Kasię i Anię, ale szczęście nie trwało długo. Mąż okazał się nikczemnikiem i zniknął trzy lata po narodzinach młodszej córki, zostawiając Helenę samą z dwójką małych dzieci. Wychowanie ich w pojedynkę było piekłem. Helena odmawiała sobie wszystkiego, harowała, by córki miały choć trochę. Ale niektórych problemów – jak własne mieszkanie – nie dało się rozwiązać.
Rodzina żyła w maleńkim domku na skraju wsi, z ogródkiem, który ich żywił w trudnych czasach. Córki dorosły, wyszły za mąż i wyjechały do miasta, wynajmując mieszkania. Helena została sama. Z powodu zdrowia przeszła na emeryturę wcześniej. Wtedy jej starsza siostra, Irena, ciężko zachorowała. Helena bez wahania przeprowadziła się do niej – do przestronnego mieszkania w centrum Warszawy. To, co zobaczyła, oszołomiło ją.
Irena, wolna od rodzinnych zobowiązań, żyła dla siebie. Wydawała pieniądze na podróże, teatry, modne ubrania, nie martwiąc się o jutro. choćby wobec siostry była lekko pogardliwa: „Jeśli nie będziesz się mną opiekować, Heluś, znajdę kogoś innego. Wtedy mieszkanie też nie będzie twoje”. Helena była zszokowana takim egoizmem, ale żyjąc z Ireną, zaczęła rozumieć jej filozofię. Gdy siostra zmarła, zostawiając jej mieszkanie, Helena jakby się obudziła. Po raz pierwszy pomyślała: a co, jeżeli zacznę żyć dla siebie?
Została w miejskim mieszkaniu, otoczona gwarem ulic i światłami reklam. Po raz pierwszy od lat poczuła się żywa. Zaczęła chodzić na wystawy, spacery po parkach, zapisała się choćby na kurs tańca. Ale jej szczęście stało się solą w oku dla córek.
Kasia i Ania przywykły, iż matka zawsze stawia ich potrzeby ponad swoje. Kasia, która z mężem wzięła kredyt hipoteczny, liczyła, iż Helena sprzeda odziedziczone mieszkanie i da jej część pieniędzy, by ulżyć w spłatach. Ania, spodziewająca się trzeciego dziecka i wynajmująca mieszkanie, marzyła o kupnie małego lokalu za te same środki. Córki już wszystko zaplanowały, nie pytając matki. ale Helena odmówiła sprzedaży. Postanowiła zostać w mieście i żyć tak, jak nigdy nie śmiała marzyć.
— Zmęczyłam się poświęcaniem — powiedziała córkom, gdy przyjechały domagać się wyjaśnień. — Chcę wreszcie żyć dla siebie.
Córki wpadły w szał. Nazwały ją egoistką, wyrzucały jej niewdzięczność. „Całe życie byłaś dla nas, a teraz porzucasz nas dla swoich zachcianek!” — krzyczała Kasia. Ania, ocierając łzy, dodała: „Jak możesz myśleć tylko o sobie, gdy moje dzieci tłoczą się w wynajętym mieszkaniu?”
Helena milczała, ale jej serce pękało. Wspominała, jak głodowała, by córki miały nowe sukienki do szkoły, jak szyła nocami, by zarobić choć grosz. A teraz oskarżały ją o zdradę. Najgorsze było to, iż córki choćby nie pomogły jej opiekować się Ireną. Pojawiły się dopiero po śmierci cioci, gdy poczuły zapach spadku.
„Dlaczego o nas zapomniałaś? Jak śmiesz cieszyć się życiem w mieście?” — rzuciła Kasia, zanim wyszła, trzaskając drzwiami.
Ania przestała dzwonić. Córki wymazały matkę ze swojego życia, nazywając ją „samolubną”. Helena została sama, ale nie żałowała wyboru. Po raz pierwszy czuła się wolna. Spacerowała nad Wisłą, piła kawę w przytulnych kawiarniach, uśmiechała się do nieznajomych. Jej oczy, dawniej zgaszone zmęczeniem, teraz błyszczały życiem.
Czy można ją winić? Dała córkom wszystko, co mogła, ale w końcu wybrała siebie. Córki, przyzwyczajone do jej poświęceń, nie potrafiły zaakceptować, iż ma prawo do szczęścia. Kto tu jest egoistą – matka, która postanowiła żyć po swojemu, czy córki, żądające od niej kolejnych ofiar? Helena znała odpowiedź, ale nie łagodziło to bólu rozstania z rodziną. Pozostała tylko nadzieja, iż kiedyś córki zrozumieją: choćby matka ma prawo do własnego serca.