Myślałam, iż to wygoda
Na małym wyświetlaczu smartwatcha generalnie ciężko się pisze. Nie zdziwiło mnie więc, iż córka od początku podsyłała do nas wiadomości głosowe. Ja jednak zawsze odpisywałam jej tradycyjnie. Raz nagrałam się, bo gdzieś się spieszyłam, a córka poprosiła, bym robiła tak częściej.
Trochę musiałam się przełamać, bo gwałtownie piszę i nie widzę w tym oszczędności czasu, nie mam także takiego nawyku. Uznałam jednak, iż skoro tak woli, to dla mnie żaden problem. Okazuje się jednak, iż różnica jest, i to większa, niż mogłoby się wydawać.
Ostatnio trafiłam na artykuł opisujący badania amerykańskich naukowców. Zauważyli oni, iż słyszenie głosu matki przez telefon daje bardzo podobny efekt redukcji stresu jak przytulanie.
W eksperymencie wzięło udział 67 dziewcząt w wieku 7-12 lat i ich matki. Dzieci musiały wygłaszać zaimprowizowane przemówienie i rozwiązywać zadania matematyczne w obecności nieznajomych. To miało podnieść ich poziom stresu.
Następnie dziewczęta podzielono na trzy grupy: jedna mogła się przytulić do matek, druga – porozmawiać z nimi telefonicznie, a trzeciej – puszczono film neutralny emocjonalnie ("Marsz pingwinów").
Czuły się lepiej
Badania śliny i moczu wykazały, iż w pierwszych dwóch grupach oksytocyna wzrosła do podobnego poziomu, a z kolei poziom kortyzolu zaczął spadać. Natomiast w trzeciej grupie nie zaobserwowano żadnych zmian.
Leslie Seltzer z Uniwersytetu Wisconsin-Madison, która kierowała badaniem, twierdzi, iż głos matki może przynieść podobny efekt jak przytulenie. Oczywiście go nie zastąpi, ale może pomóc w stresującej sytuacji, zanim ten kontakt będzie możliwy np. gdy dziecko jest w szkole. Autorka badania podejrzewa, iż jesteśmy niejako dostrojeni do tego, by reagować na intonację głosu naszych mam.
Przeczytać a usłyszeć
Podobne badanie Seltzer wykonała kilka lat później. Tym razem dziewczęta podzielono na cztery grupy: bezpośredni kontakt z matką, rozmowa przez telefon, wysłanie wiadomości tekstowej lub całkowity brak kontaktu z rodzicem. To badanie także potwierdziło, iż słuchanie głosu mamy powoduje wyrzut oksytocyny.
Naukowcy jednak zwrócili szczególną uwagę na fakt, iż dziewczynki, które pisały z matkami, nie poczuły się lepiej, mimo pokrzepiających słów. Poziom kortyzolu u nich był podobny do tego, jaki miały dziewczęta, które nie miały żadnego kontaktu z rodzicem.
Zadaniem naukowców to znak, iż komunikatory internetowe w żadnym stopniu nie zastępują języka mówionego ani bezpośredniej interakcji między matkami i córkami, bo to głos jest kluczowy.
Prośba mojego dziecka o wiadomości głosowe była raczej podświadoma, ale teraz z pewnością będę to robiła jeszcze chętniej. A ty?