**Nielubiana córka**
Szedłem już w stronę domu, gdy w torbie zadzwonił telefon. Wyjąłem go i odebrałem bratu.
– Cześć, Tomek. – Bez skrępowania używałem jego dziecinnego przezwiska, choć był już dorosły i wyższy ode mnie.
– Nie zapomniałeś, iż za tydzień mama ma urodziny? Jubileusz, nawiasem mówiąc – przypomniał mi.
I dobrze, bo naprawdę o tym zapomniałem.
– Nie, nie zapomniałem – skłamałem bezczelnie. – Ty już kupiłeś prezent?
– Właśnie dlatego dzwonię. Spotkajmy się, omówimy.
– Jasne. Może przyjdziesz do mnie? Albo jutro w przerwie obiadowej, w naszej knajpce? – zaproponowałem.
– Zalatwione. O dwunastej będę na ciebie czekał. Zadzwonimy, jeżeli coś się zmieni, dobrze? Do jutra. – I Antek się rozłączył.
Uwielbiam go, mojego młodszego brata. To jedyna osoba, na której mi naprawdę zależy. Nie mama, tylko on. Teraz aż strach przypominać sobie, iż kiedyś chciałem go zabić. Do dziś nie opuszcza mnie uczucie winy, zwłaszcza gdy na niego patrzę. I wstydu. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. A wtedy…
***
Moi przyszli rodzice poznali się na studiach i nie potrafili bez siebie żyć. Chodzili razem wszędzie, ale nie mieli gdzie być sami. Mama mieszMama mieszkała z rodzicami, a tata w akademiku, więc jedynym wyjściem dla zakochanych było wzięcie ślubu, co ogłosili dziadkom, nie zważając na ich łzy i prośby, by się nie spieszyć.