„A jeżeli rodzice naprawdę się rozwiodą?” Ta straszna myśl ścisnęła Kacpra za żołądek, a w gardle poczuł gulasz.
Trzech przyjaciół wracało ze szkoły. Wiosenne słońce raziło prosto w oczy. Chłopcy przepychali się i śmiali, rzucając sobie żartobliwe docinki. Zatrzymali się przed blokiem Jakuba.
— Wieczorem jedziemy na rowerach? Wczoraj z Darkiem było super, szaleliśmy po parku.
Kacper się skrzywił. Od tygodni prosił tatę, żeby wyciągnął rower z garażu, ale ten zawsze nie miał czasu. Albo wracał z pracy po zmroku, albo obiecywał weekend, a potem zapominał albo miał „pilne sprawy”.
— No to jedziesz? — Jakub szturchnął go w ramię.
— Nie wiem. Rower w garażu. jeżeli tata wróci wcześniej…
— Sam nie dasz rady? Dobra, będziemy w parku o siódmej, podjeżdżaj. — Jakub wyciągnął dłoń, i wszyscy przybili piątkę.
Pod kolejnym blokiem Kacper pożegnał się z Darkiem. „Może poszukać klucza do garażu? Tata teraz i tak nie parkuje tam auta” — pomyślał i ruszył szybciej. Mieszkał najdalej ze wszystkich.
W domu przebrał się i od razu zaczął szukać klucza. W szufladzie, gdzie rodzice trzymali różne drobiazgi, nie było go. Przeszukał jeszcze pół mieszkania, ale w końcu siadł do lekcji. Mama wróci, zapyta ją. Ale jeżeli nie odrobi zadań, na pewno nie dostanie klucza.
Skończył w półtorej godziny. Sam się zdziwił — zwykle ciągnęło się to godzinami. W drzwiach zaskrzypiał zamek. „Mama!” — ucieszył się i wybiegł do przedpokoju.
— Cześć — odparła zmęczona, wchodząc z siatkami do kuchni.
Kacper podążył za nią. Mama rozpakowywała zakupy.
— Dlaczego nie zjadłeś kotletów z makaronem? Zaczynasz dzień od kanapek? Schowaj kaszę — podała mu paczkę gryczanki.
— Mamo, gdzie jest klucz do garażu?
— Po co?
— Chcę wyciągnąć rower.
— Odrobiłeś lekcje? — Zamknęła lodówkę i spojrzała na niego.
— Tak, możesz sprawdzić — odpowiedział szybko.
— Klucz… — Mama rozejrzała się po kuchni. — Nie pamiętam. Poczekaj na tatę, on w— Klucz… — Mama rozejrzała się po kuchni. — Nie pamiętam. Poczekaj na tatę, on na pewno wie, gdzie go schował.