Chustka

klubkonikowwiatrembujanych.blogspot.com 3 dni temu
Drugie podejście do książki. Przy pierwszym wytrzymałam jakiś kwadrans. Bo strach, bo ból. Teraz, ładnych kilka lat później, było inaczej. Jaka to była niesamowita dziewczyna, ta Joanna! Jak celnie umiała opisać emocje własne i cudze. Jak walczyła, wszelkimi środkami, ale nigdy na oślep. Jak cięte poczucie humoru miała, jak się nad sobą nie roztkliwiała.

I choć wiadomo było od początku prawie, jak to się skończy, człowiek przez cały czas liczył na cud. Choć z drugiej strony, te dwa lata mogłyby się nie wydarzyć, gdyby nie jej wola walki i rozsądek. Gdyby nie bezgranicznie oddanie jej rodziny. Samotnie nie miałaby szans żyć tak długo.

Tylko kurde, nie wiem jak jest jej małemu synkowi. Nie mógł zostać z Niemężem (potem już mężem), bo miał ojca. Ojca, od którego Joanna odeszła, gdy chłopiec miał niecałe dwa lata. Czytam relacje i mam mętlik w głowie. Dla jednych ojciec Giancarla to przemocowiec, dla innych normalny człowiek. Dla jednych Niemąż to gwałciciel i oszust, który ożenił się z Joanną i opiekował, by odkupić swe winy. Dla innych zaś człowiek niesłusznie oskarżony i prawie święty.

Czy mam się cieszyć czy smucić, iż dzieciak jest z ojcem? I co na to wszystko Babcia B.? Nie muszę tego wiedzieć. Dziecko potrzebuje spokoju. Odreagowania. I miłości, która wszystko wytrzyma. Oby tak właśnie było.

Info dla osób niewidomych: na okładce jest zdjęcie Joanny już w zaawansowanej fazie choroby. Chustka nie patrzy w obiektyw tylko gdzieś w dół. Włosy ma ciemne i przycięte na jeża, powieki umalowane na ciemnoniebiesko. Nosi jasnozieloną koszulkę z krótkim rękawem i wielką pomarańczową chustkę, którą dostała od Niemęża.
Idź do oryginalnego materiału