Chaos po przyjęciu urodzinowym: Pierwsze spotkanie z rodzicami męża.

twojacena.pl 9 godzin temu

Stoję w kuchni, rozglądam się po tym całym bałaganie i nie mogę uwierzyć własnym oczom. Wczoraj miałam urodziny i postanowiłam zaprosić rodziców mojego świeżo upieczonego męża.

Z Antonim pobraliśmy się zaledwie dwa miesiące temu – cicho, bez fanfar, tylko podpis w USC. choćby nasi rodzice tam nie byli, tylko my we dwoje. Teraz mieszkamy razem w moim mieszkaniu, które wynajmowałam jeszcze przed ślubem. Ale wczorajszy wieczór… to było coś niesamowitego.

Szczerze mówiąc, trochę się denerwowałam przed przyjściem teściów. To ludzie prości, ale z charakterem. Teściowa, Halina Piotrowska, uwielbia wszystko kontrolować, a teść, Władysław Janowicz, przeciwnie – mało mówi, ale gdy już coś powie, trafia w sedno. Starałam się, przygotowywałam: nakryłam stół, kupiłam produkty, choćby upiekłam tort, choć zwykle moje wypieki są tak sobie. Antek mówił, żebym się nie stresowała, iż jego rodzice są mało wymagający, ale ja chciałam zrobić dobre wrażenie. W końcu pierwsza oficjalna wizyta!

Goście przyszli punktualnie, z prezentami. Halina Piotrowska przyniosła ogromny bukit róż i jakąś paczkę owiniętą w błyszczący papier. Władysław Janowicz wręczył butelkę domowego wina – mówił, iż sam robił. Usiedliśmy do stołu i na początku szło całkiem nieźle. Przygotowałam sałatki, upiekłam kurczaka, zrobiłam ziemniaki z grzybami. Antek chwalił, teściowie przytakiwali, choćby rzucali komplementy. Ale potem zaczęło się prawdziwe przedstawienie.

Okazało się, iż Halina Piotrowska ma talent do poruszania tematów, od których robi mi się głupio. Nagle zaczęła wypytywać, kiedy planujemy dzieci. Omal się nie zakrztusiłam winem. Antek próbował zmienić temat, ale teściowa nie odpuszczała: *„Za naszych czasów, Ewuniu, ja i Władysław zaraz po ślubie myśleliśmy o rodzinie. A wy młodzi, po co zwlekać?”* Tylko się uśmiechałam i kiwałam głową, choć w myślach miałam: *„Dopiero się pobraliśmy, dajcie nam się oswoić!”* Antek zresztą też wyglądał na zagubionego, ale on zawsze taki jest – nie lubi się sprzeczać z mamą.

Potem teściowa przeszła do mojej kuchni. Wstała, zaczęła oglądać wszystko wokoło, jakby była inspektorem. *„Ewka, a czemu tak mało masz naczyń? Trzeba dokupić, jak gości przyjmujesz. I te zasłony ciemne, ja bym powiesiła coś jaśniejszego.”* Starałam się zachować spokój, ale czułam, jak policzki mi płoną. Antek szepnął: *„Nie przejmuj się, ona zawsze taka.”* Ale to przecież moja kuchnia! Urządzałam ją po swojemu, a teraz słyszę, iż zasłony nie te.

Na szczęście Władysław Janowicz rozładował atmosferę. Zaczął opowiadać o swojej działce, o tym, jak tego lata mieli taki urodzaj ogórków, iż nie wiedzieli, co z nimi zrobić. Słuchałam, kiwałam głową, a w myślach miałam: *„Żeby tylko ta kolacja się gwałtownie skończyła.”* Ale wtedy Halina Piotrowska wyciągnęła swój prezent. Rozwinęłam paczkę, a tam… serwis. Taki, wiecie, w kwiatki, jak u babci na wsi. Oczywiście podziękowałam, ale myślałam tylko jedno: gdzie ja to postawię? Mamy już szafy pozapychane, a ten serwis zajmuje tyle miejsca, co na całe przyjęcie.

Antek, widząc moje zakłopotanie, próbował żartować: *„Mamo, przecież wiesz, iż Ewa woli miskę z sushi.”* Ale Halina Piotrowska tylko na niego spojrzała: *„To niepoważne, Antek. W domu musi być porządna zastawa.”* Ledwo powstrzymałam śmiech. W tej chwili zrozumiałam, iż życie z tymi ludźmi to prawdziwy quest.

Kiedy goście w końcu wyszli, odetchnęłam. Antek przytulił mnie i powiedział: *„Jesteś super, poszło lepiej, niż się spodziewałem.”* Ale ja, szczerze mówiąc, dalej jestem w szoku. Stoję teraz w kuchni, patrzę na ten serwis, na niedojedzonego kurczaka, na butelkę wina, której choćby nie dopiliśmy. I myślę: co to znaczy być częścią nowej rodziny? Z jednej strony kocham Antka i dla niego zniosę te wszystkie chwile. Z drugiej – jak się nauczyć nie brać tych uwag do siebie? Może z czasem się przyzwyczaję i Halina Piotrowska ze mnąMoże w końcu nauczę się śmiać z tych sytuacji, bo przecież rodzina to nie tylko miłość, ale też cała masa dziwnych rytuałów, których po prostu nie da się uniknąć.

Idź do oryginalnego materiału