Według przedstawicieli branży mięsnej najbliższe święta wielkanocne będą najdroższymi w historii. Problemy sektora wieprzowego są bardzo poważne: coraz mniejsza hodowla, wzrost kosztów produkcji oraz zmowy cenowe i ich sztuczne zaniżanie, którym UOKiK jeszcze się nie zainteresował. Tymczasem ceny mięsa wieprzowego idą do góry i niewykluczone, iż osiągną rekordowe wskaźniki. Już dziś schab kosztuje ok. 24 – 25 zł za kg. niedługo ma być jeszcze drożej!
Pod apelem o pilną interwencję rządu wobec branży mięsnej podpisały się największe organizacje produkujące świeże mięso oraz czołowe stowarzyszenia rolnicze i związki zawodowe. – Dla wielu zakładów mięsnych mogą to być także ostatnie święta w ich często kilkudziesięcioletniej historii. Obecna sytuacja to efekt wieloletnich zaniedbań, które – w połączeniu z ostatnim kryzysem – będą zbierały żniwo bankructw w skali dotychczas niespotykanej – czytamy w apelu Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego. Producenci mięsa zwracają też uwagę, iż dewastacja branży odbywa się naprzemiennie. Z jednej strony, represyjne podejście do zwalczania Afrykańskiego Pomoru Świń, połączone z brakiem dostatecznego wsparcia hodowców, doprowadziło do największego w historii spadku liczby gospodarstw trzodziarskich. – Dziś pogłowie trzody chlewnej wynosi zaledwie 9,62 mln sztuk i wciąż spada – wskazują autorzy listu. Z drugiej – zakłady przegrywają nierówną walkę o klienta ze sklepami wielkopowierzchniowymi, które oferują mięso po rażąco zaniżonych cenach.
Produkcja na granicy opłacalności
Dziś, w jednym z hipermarketów reprezentowanych przez zachodni kapitał, można kupić schab w cenie choćby 15 zł za kg, gdy ten sam schab na rynku tradycyjnym sprzedawany jest w cenie choćby 27 zł/kg. To wszystko w rozmowie z naszą redakcją potwierdza Mariusz Brandys, kierownik Gospodarstwa Rolnego w Górze Ropczyckiej sp. z o.o., jednego z czołowych producentów mięsa na Podkarpaciu. – Jesteśmy zmuszeni do dostosowywania się do cen konkurencji. Rzeczywiście, największy problem z funkcjonowaniem na rynku mają mniejsze zakłady mięsne, które produkcję prowadzą na granicy opłacalności. I dodaje: – półgłowie trzody chlewnej dostarczanej do naszego zakładu wzrosło z ok. 9 zł/kg w grudniu ub. roku, do ponad 12 zł/kg dzisiaj. To o ok. 30 proc. drożej. Zdaniem właściciela zakładu mięsnego, pewne wahania w cenach wieprzowiny wynikają też z ogólnej sytuacji gospodarczej w kraju. – Klienci sklepów szukają oszczędności, kupują mniej mięsa i wędlin. Z drugiej strony, sprzedawcy chcą też zarobić. Ważnym aspektem wyższych cen w sklepach jest także niewątpliwie marża, narzucana przez ich właścicieli. – Ale z zachodnim kapitałem nie wygramy – ostrzega.
Ubywa producentów trzody
Brak dostępności surowca doprowadza do gigantycznego wzrostu cen, który połączony z rosnącymi kosztami produkcji, opakowań, transportu, kredytów czy utrzymania kadry pracowniczej, a przede wszystkim wzrostu cen energii, już doprowadził do utraty rentowności wielu zakładów przetwórczych. Mikro, małe i średnie firmy korzystają z tzw. ustawy o środkach nadzwyczajnych, mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej. To jednak kropla w morzu potrzeb. – Presja niskich cen w supermarketach, zestawionych z ofertą lokalnych małych sklepów firmowych, nie pozwala na przerzucenie proporcjonalnie podwyżek na klientów. Zakłady generują więc straty, podążając w kierunku bankructwa. Należy podkreślić, iż w 2022 roku zlikwidowanych zostało około 4 tysięcy małych sklepów, a niemal 10 tysięcy zawiesiło swoją działalność – zauważa Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy. Czy jest zatem jakieś antidotum na problemy producentów wieprzowiny? – To jest globalizacja handlu mięsem. Więksi producenci, większe sklepy, stanowią tu zagrożenie dla lokalnych, mniejszych sprzedawców – mówi Mariusz Brandys kierownik Gospodarstwa Rolnego w Górze Ropczyckiej.
Dominik Bąk