Obcięte głowy były jednym z ulubionych motywów w twórczości Michelangelo Merisi da Caravaggio. I nie ma w tym nic dziwnego, genialny artysta wychował się bowiem w atmosferze pełnej brutalności, chętnie brał udział w awanturach, a choćby zabił człowieka w pojedynku. Malarstwo pełne ekspresji i cierpiących postaci było dla niego pewną formą odkupienia winy. W dziełach Caravaggia odnajdujemy prawdziwy świat tamtej epoki, żywych ludzi w dynamicznych scenach, wśród plam czerni rozjaśnianych przez ostre kontrasty światła.
- Narodziny geniusza
- Obraz rzymskiego półświatka
- Malarz emocji
- Kurtyzany świętymi
- Arcydzieła z Kaplicy Contarellich
- Sześć wspaniałych lat
- Morderstwo i ucieczka
- Kawaler Maltański i kolejne ucieczki
- Samotna śmierć
Narodziny geniusza
Caravaggio przyszedł na świat 29 października 1571 roku w Mediolanie. Jego ojciec był architektem związanym z domem Sforzów i przyszły malarz swój talent odziedziczył prawdopodobnie po nim, podobnie jak skłonność do awanturniczego życia. Pięć lat później rodzina musiała uciekać z miasta, w którym wybuchła zaraza. Przenieśli się do miejscowości Caravaggio, z której pochodzili ich przodkowie. Niestety, w dwa lata później zarówno ojciec, jak i dziadek malarza zmarli. Młody Caravaggio gwałtownie zaczął przejawiać zainteresowanie malarstwem i już w wieku 13 lat został uczniem włoskiego artysty Simona Peterzana. Z okresu czteroletniego terminowania nie zachowały się żadne dokumenty ani obrazy i kilka wiadomo o życiu Caravaggia w tym czasie. Prawdopodobne jest, iż artysta w tym czasie miał okazję podziwiać „Ostatnią wieczerzę” Leonarda da Vinci, której niektóre elementy stanowiły dla niego inspirację.
Po zakończeniu nauki, w 1592 roku Caravaggio przeniósł się do Rzymu. W Mediolanie wdał się w bójkę, zranił strażnika i musiał uciekać. W Wiecznym Mieście nie wiodło mu się dobrze, żył w biedzie, nie miał gdzie mieszkać. Trafił do ojca Pandolfo Pucciniego, który z racji swojego skąpstwa znany był jako „Ojciec Sałata”, bo głównie takie posiłki serwował swoim podopiecznym. Ciężkie warunki i niedostatek jedzenia sprawiły, iż młody malarz podupadł na zdrowiu i trafił do szpitala. Po jego opuszczeniu udało mu się zatrudnić u Giuseppe Cesariego, który prowadził swoistą fabrykę obrazów z rzemieślnikami pracującymi na jego zlecenie. Caravaggio przez jakiś czas zmuszony był do malowania martwych natur z kwiatami i owocami, czego serdecznie nie cierpiał.
Obraz rzymskiego półświatka
W Rzymie po raz kolejny dała o sobie znać dwoistość jego natury. Z jednej strony wrażliwy artysta tworzący poruszające serce dzieła, z drugiej hulaka i awanturnik szukający przygód w miejscowym półświatku. Z tego okresu pochodzą pierwsze obrazy artysty zapowiadające jego ogromny talent i zamiłowanie do szczegółów. Widać to szczególnie w płótnie „Chłopiec z koszem owoców”, na którym z fotograficzną dokładnością przedstawiono kilka gatunków owoców. Z kolei obraz „Chory Bachus” poświęcony greckiemu bożkowi, uznawany jest za autoportret osłabionego chorobą Caravaggia. Malarz niedługo porzucił manufakturę Cesariego i rozpoczął własną karierę. W tym czasie poznał też kilku innych twórców, wśród nich Prospero Orsiego i Mario Minnitiego, który pozował do „Chłopca z koszem owoców” i wielu innych wczesnych dzieł Caravaggia.
Owocem miejskich eskapad do szulerni i tawern były dwa znane dzieła z lat dziewięćdziesiątych XVI wieku. Pierwsze z nich – „Wróżenie z ręki” powstało w dwóch wersjach w 1594 i 95 roku. Płótno przedstawia bogato odzianego młodego mężczyznę stojącego obok Cyganki wróżącej mu z ręki. Ich spojrzenia spotykają się, dziewczyna delikatnie wodzi palcami po dłoni mężczyzny. Po bliższym przyjrzeniu się okazuje się jednak, iż nie jest to początek miłości – wróżbiarka wprawnym ruchem ściąga i kradnie pierścień z palca naiwnego klienta. Podobny wydźwięk ma kolejny obraz zatytułowany „Grający w karty”. Widzimy na nim kolejnego naiwnego chłopca padającego ofiarą dwóch zawodowych szulerów. Jeden z nich zagląda w karty ofiary, przekazując informacje drugiemu, który zza pleców wyciąga fałszywą kartę. Naiwność i niewinność malująca się na twarzy oszukiwanego silnie kontrastują z drapieżnymi twarzami oszustów. Nie ulega wątpliwości, iż Caravaggio w czasie swoich wypraw do szulerni wielokrotnie był świadkiem podobnych scen. Obraz stał się bardzo popularny i był masowo kopiowany przez rzymskich malarzy. Dzięki niemu twórca zyskał po raz pierwszy sławę i zdobył bogatego mecenasa – kardynała Francesca Del Monte. Był on znanym sponsorem wielu artystów, którzy wspólnie mieszkali i tworzyli w kardynalskim pałacu.
Malarz emocji
W tym czasie Caravaggio stworzył kilka kolejnych, znakomitych obrazów. Dwa z nich nawiązywały do świata muzyki. Jako pierwsze powstało dzieło „Koncert” (około 1595), zbiorowy portret czterech chłopców ubranych w klasyczne stroje greckie. Uwagę zwraca ciasna kompozycja i dbałość o szczegóły. Modelem dla centralnej postaci trzymającej lutnię był ponownie Mario Monitti. Kolejnym jest późniejszy prawdopodobnie o rok „Lutnista” (1596). W jego centrum wyłania się z mroku postać chłopca trzymającego lutnię. Przed nim leżą inne instrumenty i nuty. Artysta śpiewa miłosny madrygał tak przepełniony emocjami, iż w jego oczach zbierają się łzy wzruszenia. Caravaggio w ciągu czterech lat namalował trzy wersje „Chłopca grającego na lutni” różniące się szczegółami. Jak sam wspominał w pamiętnikach, był to jego ulubiony, budzący największe emocje obraz. Uważał go za swoje najdoskonalsze dzieło.
Kolejne płótno – „Chłopiec ugryziony przez jaszczurkę” (1596) – było odpowiedzią mistrza na głosy krytyków zarzucających jego obrazom brak ruchu i emocji. Caravaggio replikował, iż odkrył sposób, dzięki którego sama mimika i ekspresja twarzy modeli opowiada o tym, co już się wydarzyło i na jej podstawie można wywnioskować całą historię. Nie muszą oni pozostawać w ruchu, wystarczy jedna, odpowiednio uchwycona chwila i widz oglądający dzieło może sam domyślić się, co wydarzyło się wcześniej i co wydarzy się potem. „Chłopiec ugryziony przez jaszczurkę” przedstawia kolejnego zniewieściałego chłopca z odsłoniętym ramieniem. Jego twarz wyraża zaskoczenie i ból, nienaturalnie ułożone ręce z powykręcanymi palcami cofają się gwałtownie. Początkowo widz nie rozumie, co się wydarzyło. Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę, iż w prawym dolnym rogu siedzi mała jaszczurka, która boleśnie ugryzła młodzieńca, gdy ten sięgał po owoce. Obraz jest prawdziwym majstersztykiem wypełnionym emocjami i opowiadającym całą historię.
Kurtyzany świętymi
Około 1596 roku powstał również pierwszy obraz Caravaggia o tematyce religijnej – „Maria Magdalena pokutująca”. Grzesznica przedstawiona jest w bogatej sukni kurtyzany, siedząca na podłodze z miną wyrażającą skruchę. Obok rozrzucone są jej klejnoty, symbol rozstania się z dawnym życiem. Krytycy zarzucali obrazowi zbytnią świeckość, brak bezpośredniego odniesienia do sceny znanej z religii. W podobnym stylu malarz stworzył jeszcze kilka innych dzieł, między innymi „Świętą Katarzynę” (1598) i „Nawrócenie Marii Magdaleny” (1599). Modelkami pozującymi do postaci świętych były często rzymskie kurtyzany, z którymi Caravaggio miał częste kontakty. Takie pomieszanie sacrum i profanum dla wielu ówczesnych duchownych było nie do przyjęcia.
Nie przeszkodziło to jednak artyście w stworzeniu kilku innych arcydzieł inspirowanych Pismem Świętym. Jednym z robiących największe wrażenie był obraz „Judyta odcinająca głowę Holofernesowi” (1599), przedstawiający historię, zaczerpniętą z Księgi Judyty. Bohaterka uwodzi asyryjskiego wodza i po spędzonej z nim nocy zabija go, ratując oblężone rodzinne miasto. Holofernes budzi się tylko po to, aby wydać ostatni przed śmiercią krzyk rozpaczy. Judyta odchyliła mu głowę, trzymając za włosy, prawą ręką głęboko wbiła miecz w gardło. Jej twarz jest skupiona i obojętna, mimo iż krew bryzga szeroką strugą na białą poduszkę. Obok czeka stara służąca trzymająca worek na odciętą głowę. Patrzy na scenę z zaciętą miną i wytrzeszczonymi oczami. Obraz robi piorunujące wrażenie, wywołując u widza kaskadę sprzecznych emocji.
Odcięta głowa była również głównym motywem powstałego w dwóch wersjach obrazu greckiej Meduzy – „Medusa Murtola” (1596) i „Głowa Meduzy” (1596). Na obu widzimy ją w chwilę po dekapitacji. Twarz wykrzywiona jest strachem i wściekłością, krew tryska strugami z szyi, a przedstawione z fotograficzną dokładnością węże na głowie Gorgony wydają się wić i kąsać nawzajem. W epoce, w której tworzył Caravaggio, brutalne sceny były częścią codziennego życia. Liczne wojny, bandyci napadający mieszkańców, bijatyki w karczmach, pojedynki, tortury i egzekucje. Te ostatnie były wielką atrakcją dla ludności miast, która chętnie ciągnęła na rynek obejrzeć kata przy swojej pracy. Ćwiartowanie, obcinanie kończyn czy wreszcie pozbawianie głów mieczem i toporem były widokiem, który malarz prawdopodobnie oglądał bardzo często i z niego czerpał inspirację do swoich obrazów.
Arcydzieła z Kaplicy Contarellich
W 1599 roku Caravaggio, malarz o ustalonej już wtedy renomie, otrzymał prestiżowe zlecenie – ozdobienie Kaplicy Contarellich znajdującej się w kościele św. Ludwika Króla Francji. Po raz pierwszy miał malować w tak dużym formacie. Pracował na płótnach o wymiarach trzy na trzy metry i z zadania wywiązał się znakomicie. Powstały dwa arcydzieła potwierdzające geniusz artysty – „Męczeństwo św. Mateusza” oraz „Powołanie św. Mateusza”. Oba były zapowiedzią nowej techniki mistrza malującego od tej pory na ciemnym podkładzie. Oba wykonano w bardzo realistycznym stylu z mistrzowskim wykorzystaniem światłocienia i kompozycji.
W „Powołaniu” widzimy scenę rozgrywającą się w ciemnej gospodzie. Przy stole siedzą mężczyźni, jeden z nich, będący prawdopodobnie celnikiem Mateuszem, liczy pieniądze. Z prawej strony obrazu stoi Jezus i gestem wyciągniętej ręki wskazuje na przyszłego świętego. Snop boskiego światła pada na stół, oświetlając zdziwione twarze. Jedna z postaci, niepewna, pokazuje palcem na Mateusza, jakby pytała, czy chodzi na pewno o niego. Wyciągnięta ręka Jezusa jest tu równocześnie kopią i hołdem dla sceny z Bogiem i Adamem, przedstawionej na słynnym fresku w kaplicy Sykstyńskiej przez Michała Anioła. Sam Caravaggio gorąco podziwiał swojego genialnego poprzednika, o czym kilkukrotnie wspominał.
Zupełnie inny klimat ma „Męczeństwo św. Mateusza” przedstawiające jego śmierć. Według podania święty zgładzony został przez nasłanych przez etiopskiego króla zabójców. Na wielkim płótnie widzimy tę scenę przedstawioną bardzo realistycznie. W centrum na podłodze leży św. Mateusz rozpaczliwym gestem próbujący powstrzymać swojego oprawcę. Ten trzyma go za rękę, aby drugą, wyposażoną w miecz, zadać ostateczny cios. Wokół skupieni są świadkowie. Ich pozy świadczą o tym, iż oto przed chwilą zabójca wpadł pomiędzy nich, gwałtownie rozpychając ich na boki. Niektórzy balansują ciałem, inni przewracają się na ziemię. Ich twarze wyrażają strach i zaskoczenie. Z nieba pochyla się anioł, dając Mateuszowi palmę męczennika. Ofiara patrzy w górę, jego prawa ręka ułożona jest w geście odepchnięcia. Nie wiadomo, czy zabójcy, czy ofiarowanej przez cherubina palmy. Jedno jest pewne – święty nie chce umierać. Z ciemnego tła wyłania się także twarz samego autora dzieła, który z daleka przygląda się scenie. Obraz wywarł na Rzymianach kolosalne wrażenie. Chwalono go za realizm sceny i ogromny ładunek emocjonalny, nie brakowało jednak krytyków, którzy dopatrywali się w kompozycji chaosu.
Sześć wspaniałych lat
W ciągu kolejnych sześciu lat (1600-1606) Caravaggio stał się jednym z najbardziej znanych rzymskich malarzy. Tworzył kolejne dzieła zachwycające mistrzowskim przedstawieniem emocji, niezwykłą grą świateł i cieni, ale przede wszystkim realizmem. Ten ostatni stał się jego znakiem rozpoznawczym już wcześniej, kiedy namalował choćby obraz „Niewierny Tomasz” (1596). Widzimy na nim znaną z Biblii scenę. Zmartwychwstały Jezus odchyla swoją szatę i bierze rękę Tomasza, który wkłada głęboko w ranę w jego boku palec wskazujący. Na twarzy apostoła maluje się niedowierzanie pomieszane z fascynacją. Za nim stoją jeszcze dwaj inni apostołowie, którzy z ciekawością przyglądają się badaniu. Na twarzy Chrystusa maluje się spokojne cierpienie, a moment przypomina udzielenie nauki małemu, naiwnemu dziecku. W obrazie zadziwia i zachwyca pozorny brak gwałtownych emocji na twarzach apostołów, które jednak odczuwa sam widz.
Skrajnie realistycznych było kilka kolejnych obrazów włoskiego malarza, w tym „Złożenie do grobu” oraz „Śmierć Marii”. Na pierwszym pokazany jest moment tuż po zdjęciu Jezusa z krzyża. Na chwilę traci on elementy boskości, staje się zwykłym człowiekiem, a raczej martwym ciałem, którego droga dobiegła końca. Na ciemnym tle lamentuje pięć składających go do grobu postaci świętych. Ciało jest bezwładne, zdaje się wysuwać z rąk niosących. Można odnieść wrażenie, iż prawa ręka Jezusa przed chwilą opadła i teraz zwisa bezwładnie, dotykając grobowej płyty. Pochylone głowy i wzniesione ręce rozpaczających kobiet tworzą półkrąg zamykający dynamiczną kompozycję.
W „Śmierci Marii” artysta posunął się jeszcze dalej w ryzykownej desakralizacji czczonej postaci. Inni malarze przedstawiali tę scenę zawsze w dwoisty sposób – ciało Marii leżące na łożu śmierci i jednocześnie ona sama w postaci ducha, koronowana na królową nieba. U Caravaggia znajdziemy tylko ziemską, ludzką sferę. Ciało Marii leży na łożu, pozbawione wszelkich atrybutów boskości. Wokół rozpaczają apostołowie o bardzo realistycznym, ludzkim wyglądzie. Marię przykrywa zwykła suknia, a jej ciało jest lekko spuchnięte, jakby zaczęło przejawiać pierwsze cechy rozkładu. Zdaniem niektórych historyków, wzorem dla niego było ciało utopionej prostytutki wyłowionej z Tybru. Obraz wywołał poruszenie i falę zajadłej krytyki. Karmelici, którzy go zamówili, uznali go za bluźnierczy i odmówili kupna. Nie powstrzymało to jednak Księcia Mantui od natychmiastowego zakupienia go do swojej kolekcji.
Morderstwo i ucieczka
Sława i opieka bogatych patronów sprawiły, iż Caravaggio pozwalał sobie na coraz więcej. Jego obrazy sprzedawały się znakomicie, a on sam paradował po Rzymie z bronią przypiętą do pasa i coraz częściej wdawał się w awantury i bójki. Do dzisiaj zachowało się wiele akt sądowych ze skargami na genialnego malarza, który kilkukrotnie unikał sprawiedliwości tylko dzięki swoim wysoko postawionym mecenasom. Wreszcie 29 maja 1606 roku szczęście opuściło awanturnika. Tego dnia stoczył on pojedynek z Ranuccio Tommasonim, z którym już wcześniej kilkukrotnie wdawał się w bójki. Nie do końca wiadomo, o co poszło – mówi się o hazardzie lub rywalizacji o jedną z rzymskich kurtyzan. Faktem jest, iż Caravaggio zabił (a wcześniej być może i wykastrował) oponenta, który pochodził z bardzo ustosunkowanej rodziny. Tym razem miarka się przebrała, na nic zdała się pomoc znajomych patronów. Malarz skazany został na ścięcie, ale wcześniej zdążył uciec na południe – do Neapolu.
Chroniony przed rzymską sprawiedliwością gwałtownie stał się jednym z najpopularniejszych artystów w mieście. W 1607 roku namalował w swoim ciemnym i realistycznym stylu dzieło „Siedem dzieł miłosierdzia względem ciała”, które zrywało z dotychczasową tradycją. Scena z obrazu rozgrywa się na jednej uliczce, na której tłum stłoczonych, różnorodnych postaci spełnia siedem aktów miłosierdzia względem ciała. Dlaczego Caravaggio nie namalował dzieła na siedmiu oddzielnych płótnach tak jak inni artyści? Tego nie wiemy. Obraz spodobał się jednak zleceniodawcy i do dzisiaj znajduje się w mediolańskim kościele Pio Monte della Misericordia. Pobyt w Neapolu trwał jedynie kilka miesięcy i niedługo Caravaggio przybył na Maltę.
Kawaler Maltański i kolejne ucieczki
Tam udał się do Alofa de Wignacourt, Wielkiego Mistrza Zakonu Joanitów, który przyjął go w poczet zakonnych rycerzy. Wdzięczny Caravaggio stworzył bardzo udany portret Alofa. Malował również wielu innych zakonników. Jednak jego najbardziej znanym dziełem z tego okresu było „Ścięcie św. Jana Chrzciciela” – obraz, na którym po raz kolejny powraca motyw ścinania głowy. W brutalnej scenie uczestniczy kilka osób. Jan Chrzciciel leży powalony na ziemi, nie wiadomo czy jeszcze żyje. Nad nim pochyla się oprawca wyposażony w nóż, którym za moment zdekapituje świętego. Twarz Jana jest spokojna, pogodził się już z losem. Obok stoi brodaty mężczyzna i kobieta z tacą, na której głowa zostanie przetransportowana dalej. Pomiędzy nimi rozpacza starsza kobieta, a po drugiej stronie obrazu, zza krat wychylają się dwie głowy więźniów z zaciekawieniem obserwujących scenę.
Tradycyjnie obraz pełen jest ciemnych powierzchni i gry światłocieni. Dzieło uznawane jest za jedne z najlepszych obrazów Caravaggia i jego najlepszy obraz stworzony na Malcie. Dzięki niemu artysta zdobył w oczach zakonników jeszcze większe uznanie. Niestety, po raz kolejny dała o sobie znać jego awanturnicza natura. W 1608 roku pobił jednego z ważniejszych Joanitów. Złapany, został wydalony z zakonu i wtrącony do ciemnej celi – najgorsza z możliwych kar dla kogoś, kto tak ukochał światło. Przed ogłoszeniem wyroku zdołał jednak uciec korzystając z pomocy swojego rzymskiego towarzysza Mario Minnitiego.
Kolejne miesiące Caravaggio spędził na Sycylii. Za sprawą Minnitiego, który pochodził z tej wyspy i zdobywał liczne zlecenia od bogatych patronów. Namalował tam między innymi słynny obraz „Wskrzeszenia Łazarza” (1609), cały czas jednak prześladowały go demony przeszłości. Prawdopodobnie był ścigany, spał zawsze w ubraniu i z bronią, gotowy do ucieczki. Po niecałym roku przeniósł się do Neapolu, pod opiekę wpływowej rodziny Colonnów. Wciąż jednak groziło mu niebezpieczeństwo.
W październiku 1609 roku dopadli go najemnicy, wynajęci prawdopodobnie przez rycerza z Zakonu Joanitów. Malarz został ciężko pobity, jego twarz była zdeformowana, stracił częściowo wzrok. Wciąż powracała do niego wizja dawnych grzechów i obsesja ścięcia głowy. Namalował „Salome z głową Jana Chrzciciela” i „Dawida z głową Goliata”. Na tym drugim obrazie wyłaniający się z mroku Dawid przedstawiony jest z mieczem w prawej dłoni. W wyciągniętej przed siebie lewej ręce trzyma za włosy głowę olbrzyma. Z obciętej szyi leje się krew, a w oczach Goliata wydaje się jeszcze tlić życie. Twarz Dawida jest smutna i zamyślona, nie cieszy się ze zwycięstwa. Odcięta głowa pokonanego ma rysy Caravaggia, który wysłał obraz kardynałowi Scipionowi Borghese z kolejną prośbą o ułaskawienie.
Samotna śmierć
Wreszcie latem 1610 roku nadchodzi upragniona wiadomość – wyrok został cofnięty. Malarz wsiada na pokład feluki płynącej do Rzymu. Prawdopodobnie jest ciężko chory. Po drodze wysiada z nieznanych powodów w Porto Ercole, statek odpływa bez niego. Kilka dni później Caravaggio umiera z powodu gorączki, a jego ciało zostaje znalezione na plaży 18 lipca 1610 roku. Przez wiele lat nieznane jest miejsce jego pochówku. Naukowcy dopiero w 2010 dzięki testów DNA z wysokim prawdopodobieństwem stwierdzają, iż szczątki znajdujące się w krypcie na cmentarzu św. Erazma należą do genialnego artysty.
Caravaggio jest dziś uznawany za wielkiego artystę barokowego. Był bez wątpienia wielkim reformatorem malarstwa europejskiego, który zerwał z manierą malarzy renesansowych i w swoich obrazach wyrzekł się pokazywania tylko piękna ludzkiego ciała. Zamiast tego pokazywał ludzi takimi, jacy byli naprawdę – brudni, ubrani w zniszczone szaty, starzy i schorowani. Włoski malarz zasłynął też z nowatorskich metod – stosował ciemny podkład, a w celu ukazania realizmu wprowadził w większości swych dzieł ostry światłocień pogłębiający emocje i nastrój. Obrazy Caravaggia cechuje mistrzowskie wyczucie chwili zamrożonej w czasie.
Jego dzieła pełne są postaci uczestniczących w makabrycznych wydarzeniach, jakich doświadczył sam twórca. Malarstwo Caravaggia jest odbiciem jego życia złożonego z wielkich uniesień artystycznych i brutalnej codzienności, zbrodni, a w końcu trwającej aż do śmierci ucieczki. Jego najbardziej znane dzieła są próbą odkupienia własnych win, krzykiem proszącym o litość. Dziś trudno oceniać, jakim był człowiekiem – niewątpliwie żył w czasach pełnych przemocy i sam tę przemoc chętnie stosował. Jedno nie ulega jednak wątpliwości – dzieła Caravaggia świadczą o tym, iż z całą pewnością ich autor był geniuszem sztuki malarskiej.