Całe zepsucie mężczyzny ujawnia się właśnie wtedy, gdy kobieta zaczyna od niego zależeć. Bo nie ma już sensu udawać staje się jej jedyną szansą i już wie, iż nie wyjdzie z domu. Po co być troskliwym, skoro i tak zostanie? Po co szanować, gdy już jest w pułapce? Wtedy właśnie pokazuje swoje prawdziwe oblicze: zaczyna ignorować, chłodzić, umniejszać to ci się tylko wyśniło. Władza nad zależną kobietą psuje choćby najłagodniejszych chłopców.
Dlatego tak ważne jest, byś zawsze miała własne pieniądze, własny dokąd iść i własne na co żyć. Twoim wsparciem ma być nie on, a ty sama. Możesz kochać, możesz budować związek, możesz być przy nim, ale tylko wtedy, gdy potrafisz żyć i bez niego. Inaczej to nie miłość to strach. A strach nigdy nie będzie solidnym fundamentem.
Prawdziwy związek możliwy jest jedynie między dwiema samowystarczalnymi, pełnymi osobami. Nie między mężczyzną a kobietą, której nie ma własnego kąta, własnej karty i własnych pieniędzy. Bo jeżeli nie masz wyjścia, nie wybierasz przetrwasz. A kobieta, która przetrwa obok mężczyzny, to już nie miłość, a potrzeba.
Bonus
Moja sąsiadka, pani Grażyna, całe życie była za mężczyzną. Była piękna, dobra, skromna porzuciła pracę, gdy urodziły się dzieci, bo on tak powiedział, iż to słuszne. Wszystkie finanse trzymał w ręku. Żyła, jakby w dostatku: ładne mieszkanie w Warszawie, wakacje raz w roku, ale o nową sukienkę prosiła o pieniądze jak szkolna dziewczynka o lody.
Kiedy dzieci dorosły i wyprowadziły się, mąż zaczął się zmieniać: zimny wzrok, ciągłe narzekanie, dystans. I nadszedł dzień, w którym po prostu spakował rzeczy i odszedł do młodszej. Grażyna została sama. Bez pracy, bez oszczędności, bez pewności siebie.
Pierwsze miesiące były najtrudniejsze: jak zapłacić rachunki, czym się żywić, co dalej robić? Wtedy po raz pierwszy w życiu wzięła sprawy w swoje ręce. Poszła pracować najpierw w sklepie, potem w księgowości. Uczyła się od nowa, nocami liczyła grosze, w dzień starała się nie okazywać dzieciom, jak ciężko jest.
Minęło kilka lat. Dziś pani Grażyna prowadzi własną małą firmę piecze torty na zamówienie. I wiecie, co mówi?
Gdyby nie odszedł, nigdy nie dowiedziałabym się, jak jestem silna.
Ta historia nauczyła mnie jednej rzeczy: zależność zawsze zamienia się w pułapkę. A wolność choćby bolesna zamienia się w siłę. Bo dopiero wtedy, gdy kobieta może stanąć na własnych nogach, jest w stanie wybrać miłość, a nie przetrwanie.