Potężne mury Konstantynopola do dziś
stoją tak jak stały przez setki (nawet można by napisać: tysiące)
lat – i o geniuszu ich twórców świadczy, iż jedynego, i to też
niewielkiego, uszczerbku doznały adekwatnie tylko w wyniku
katastrof naturalnych – czyli licznych na tym terenie trzęsień ziemi.
Mury Konstantynopola |
Samo miasto zdobyte zostało – przez te kilka tysięcy
lat historii – zaledwie dwa razy. Co prawda grecki Byzantion
został zrównany z ziemią przez Rzymian pod dowództwem Septymiusa
Sewera w 195 roku po Chrystusie, a to co odbudował Karakalla spalili
Goci. Gdy niecałe 70 lat potem na gruzach greckiej kolonii powstała
stolica Imperium Romanum, otoczona potężnymi fortyfikacjami okazała
się być niemal nie do zdobycia – pomijając te wspomniane dwa
wypadki. Za pierwszym razem podpuszczeni przez Wenecjan krzyżowcy
haniebnie ograbili i spalili miasto (w efekcie do Europy napłynęły
setki przechowywanych w Konstantynopolu relikwii i traktatów
naukowych a samo miasto stało się stolicą efemerycznego Cesarstwa
Łacińskiego), za ostatnim Mehmet II zakończył bizantyjski etap
historii miasta ustanawiając tu drugą – po Edirne, Adrianopolu –
i ostatnią zarazem europejską stolicę Osmanów.
Pozostałości Adrianopola w Edirne |
W
przeciwieństwie do krzyżowców nowi zdobywcy nie tylko palili i
grabili – ale także budowali, chcieli bowiem założyć tu trwałą
siedzibę – choć Mehmet Zdobywca świadom był zmiennych kolei
ludzkich losów, a posiadając zmysł artystyczny urzeczony
wspaniałością dzieł kościoła Mądrości Bożej nie pozwolił
ich zniszczyć – islam zakazuje ukazywania ludzi i istot żywych,
ani tym bardziej Boga, a takie były tematy mozaik Hagii Sophii –
a tylko zakrył delikatnym tynkiem; dziś, po ponownym
przekształceniu w meczet (Ataturk stworzył tam muzeum) te cuda
pozakrywane są płóciennymi płachtami.
Wnętrze Hagia Sophia |
Co takiego budowali?
Oprócz siedzib władców każde osmańskie miasto musiało mieć
trzy budowle: cami, han i hamam. Podróżując po Bałkanach (bo
teraz na blogu wałkuję ten temat) co i rusz je spotykam, więc
pewnie poświęcę im osobny wpis, więc tu tylko krótko.
Panorama osmańskiego miasta - Sarajewo |
Cami –
czytamy "dżami" – to oczywiście meczet. W językach bałkańskich
zwie się on xhamia (albański), tzami (greka) czy dzamija (języki
południowosłowiańskie), ale chodzi o miejsce modłów i życia
politycznego (sensu stricte meczet, podobnie jak synagoga. nie jest
świątynią). Pierwszy muzułmański lud, Arabowie, nie miał
własnych tradycji budowlanych, więc wzorował się na dużo
bardziej cywilizowanych sąsiadach. Turcy Osmańscy, też przecież
koczownicy z pochodzenia, czerpali z tradycji chociażby
Bizantyjczyków. A kiedy już zdobyli Kościół Mądrości Bożej
zachwycili się geniuszem tej konstrukcji – i wszystkie chyba
osmańskie meczety są efektem tej fascynacji. Także te
najwspanialsze, wznoszone przez genialnego Sinana (sam architekt
pochodził z chrześcijańskiej rodziny z Azji Mniejszej, przeszedł
na islam, ale nie był Turkiem). Najwspanialszy jest w Edirne.
Kompleks Selima Pijaka w Edirne |
Swoją
drogą nasi polscy muzułmanie, też przecież niegdyś koczownicy,
Tatarzy, meczety wznosili toćka w toćkę jak drewniane cerkwie i
kościoły okolicznej ludności – ot, architekci byli z
Podlasia.
Tatarski meczet na Podlasiu |
Han zaś to nic innego jak karawanseraj. O bałkańskich
już na blogu było, więc nie ma się co rozpisywać (dobra, i tak o
nich kiedyś wspomnę) – w samym centrum Stambułu jest ich jeszcze
kilka, zwłaszcza w okolicach Wielkiego Bazaru, ale takich średnio
zachowanych. Te zajazdy służyły osmańskim urzędnikom,
podróżnikom i przede wszystkim kupcom – przy meczecie i
karawanseraju bazary – carsi, czarszi, po turecku – wyrastały
same, choć często potem pod opiekę brali je władcy, budując
nieraz olbrzymie kryte targowiska. Cóż, pieniądz jest
pieniądz.
Wejście do hanu w Sarajewie |
Ostatni obowiązkowy punkt osmańskiego miasta to
hamam. Mówiąc krótko: jest to łaźnia. Islam wymaga od wiernych
rytualnego obmycia się przed modlitwą, ale z tureckich łaźni
korzystano dużo częściej – Osmanowie połączyli tu rzymskie
tradycje życia publicznego z własnymi nakazami religijnymi. W sumie
podtrzymali tą tradycję – w zachodniej Europie publiczne łaźnie
zanikły, ale raczej nie z powodu upadku rzymskiej kultury. Raczej z
powodu rozwoju nauki: jakieś mądre głowy stwierdziły, iż skoro
zarazę roznosi morowe powietrze to kąpiel, oczyszczając pory w
skórze, powoduje łatwiejsze zakażenie; swoją drogą w dawnej
Polsce, mimo przysłowia iż częste mycie skraca życie (jest to
trochę przedbobon) łaźnie nie straciły na popularności, a słynny piwosz książę Leszek Biały wizytę w takiej bani przypłacił
nawet życiem. Hamamy, podobnie jak ich rzymscy protoplaści, były
rozdzielnopłciowe. Co prawda nie odmawiano kobietom utrzymywania
higieny, ale musiały to robić w innych godzinach niż mężczyźni.
Do wyjątków należały hamamy podwójne – jak na przykład w
Skopje, dziś galeria sztuki – gdzie dla obu płci były osobne
pomieszczenia. Zdarzyło mi się taki prawdziwy hamam – z 1575 roku
– w Stambule odwiedzić, i polecam każdemu (o czym zrobię chyba
osobny wpis).
Cami i hamam na skopiańskiej czarsziji |
Tak więc zaroił się Konstantynopol od wyżej
wymienionych budynków – choć trzeba przyznać, iż odbyło się
to kosztem wcześniejszych budowli. Z tkanki miejskiej zniknęła
chociażby jedna z najważniejszych świątyń w historii
chrześcijaństwa – Kościół Świętych Apostołów. Konstantyn
Wielki stworzył ów budynek jako własne mauzoleum – bardzo lubił,
gdy nazywano go równym Apostołom – oraz miejsce gromadzenia
szczątków pierwszych uczniów Jezusa (sporą część relikwii
zrabowali krzyżowcy). Nie zniszczono kościołów Mądrości Bożej
i Bożego Pokoju – Zofii i Ireny, choć ten pierwszy został
meczetem. Swoją drogą jeżeli porównamy pierwszy osmański meczet w
obrębie murów Konstantynopola z Hagia Sophia to wtedy zobaczymy ile
najeźdźcy zawdzięczają pokonanym.
Osmański meczet z czasów podboju miasta |
Zwłaszcza, gdy pójdziemy
później do Błękitnego Meczetu – w zamierzeniu mającemu przyćmić
potęgę kościoła Mądrości Bożej (nie udało się – dopiero
meczet Selima Pijaka autorstwa Sinana – o czym wspominałem wyżej
– prawie-że dorównał świątyni z czasów Justyniana), a w
rzeczywistości na stałe zmieniającemu tkankę centrum
Konstantynopola.
Gruzem powstałym w czasie jego konstrukcji zasypano niedaleki hipodrom – centrum rzymskiego i bizantyjskiego miasta, założonego przez Konstantyna Wielkiego jako Nova Roma i Constantinopolis. Śladów tego miasta chciałem poszukać gdy pierwszy raz odwiedziłem Stambuł.
Gruzem powstałym w czasie jego konstrukcji zasypano niedaleki hipodrom – centrum rzymskiego i bizantyjskiego miasta, założonego przez Konstantyna Wielkiego jako Nova Roma i Constantinopolis. Śladów tego miasta chciałem poszukać gdy pierwszy raz odwiedziłem Stambuł.
Hipodrom |