Były zamieszkał u mnie, żeby stanąć na nogi, a przyprowadził nową dziewczynę bez pytania

newsempire24.com 1 tydzień temu

Nazywam się Katarzyna Kowalska i zawsze starałam się być osobą, która pomaga innym, szczególnie tym, którzy są mi bliscy. Dlatego kiedy mój były chłopak, Tomek, zwrócił się do mnie o pomoc w trudnej sytuacji, nie zastanawiałam się długo. Otworzyłam mu drzwi swojego mieszkania, mając nadzieję, iż to tylko na chwilę. Ale jego zachowanie wszystko przewróciło do góry nogami, sprawiając, iż poczułam się zdradzona we własnym domu.

Rozstaliśmy się z Tomkiem dwa lata temu, ale zostaliśmy w przyjaznych relacjach. Czasem spotykaliśmy się na kawę, gadaliśmy o życiu. Nie był złym człowiekiem, po prostu nasze drogi się rozeszły. Kiedy stracił pracę i został bez dachu nad głową, postanowiłam pomóc. “To tylko na chwilę, Kasia – obiecał. – Tylko aż stanę na nogi”. Zgodziłam się, myśląc, iż mogę go wesprzeć w trudnym czasie. Tak wprowadził się do mojego mieszkania w małym mieście na południu Polski.

Na początku wszystko szło gładko. Tomek szanował moją przestrzeń – w dzień szukał pracy, a wieczorami rozmawialiśmy o naszych sprawach. Było dziwnie znów go mieć w swoim życiu, choćby w takiej formie, ale się przyzwyczaiłam. Nie wymagał wiele – tylko dachu nad głową i trochę czasu, żeby ogarnąć życie. Widziałam w nim kogoś, z kim kiedyś dzieliłam marzenia, i chciałam, żeby sobie poradził. Ale z czasem zaczęłam zauważać zmiany, które mnie niepokoiły.

Pewnego dnia wróciłam wcześniej niż zwykle. Spodziewałam się ciszy, ale zamiast tego usłyszałam głosy z salonu. Myślałam, iż Tomek zaprosił kolegę, ale kiedy weszłam, zamarłam. Na mojej kanapie siedziała obca dziewczyna, a obok niej Tomek. Śmiali się, wyglądali, jakby znali się od lat. Stałam w drzwiach, nie mogąc się ruszyć, aż w końcu Tomek mnie zauważył. Jego twarz zbladła. “Kasia – wydukał, wstając. – Myślałem, iż wrócisz później”.

Wzięłam głęboki oddech, próbując zachować spokój. “Widzę, iż masz gości – powiedziałam, tłumiąc drżenie w głosie. – Kto to?” Tomek zawahał się, patrząc to na nią, to na mnie. “To Ania – w końcu odpowiedział. – Spotykamy się od jakiegoś czasu”. Mój umysł zaczął wirować. Mieszka u mnie, je moje jedzenie, śpi pod moim dachem – i choćby słowem nie wspomniał, iż ma dziewczynę? “Nie mówiłeś, iż ktoś jest – wykrztusiłam, czując, jak w gardle rośnie mi gula.

Tomek wyglądał na winnego. “Nie sądziłem, iż to ważne – mruknął. – Dopiero od niedawna jesteśmy razem na poważnie. Nie chciałem ci tym zawracać głowy”. Zawracać głowy? Nie chodziło o obciążenie, tylko o szacunek. To mój dom, który otworzyłam dla niego w potrzebie, a on sprowadził tu obcą osobę bez pytania. “Musimy porozmawiać – powiedziałam, starając się nie wybuchnąć. – Nie spytałeś, czy możesz kogoś przyprowadzić. To nie fair”.

Tomek wyglądał na zaskoczonego. “Kasia, no co ty – zaczął. – Nie myślałem, iż to problem. Ona tylko wpadła. Nie mieszka tu”. Ale patrząc na Anię, wygodnie rozłożoną na mojej kanapie, czułam nie tylko irytację – czułam się zdradzona. Granice, które uważałam za oczywiste, zostały przekroczone. “To nie jest tylko wizyta – odparłam. – Przyprowadziłeś ją do mojego domu bez mojej zgody. To nie w porządku”.

Tomek podszedł bliżej. “Nie chciałem cię zdenerwować, Kasia. Ania tylko mnie wspierała, gdy szukałem pracy”. Jego słowa tylko dolewały oliwy do ognia. “A pomyślałeś o mnie? – wybuchnęłam. – Dałam ci dach nad głową, kiedy nie miałeś gdzie iść, a ty choćby nie raczyłeś zapytNie mogłam uwierzyć, iż mój gest dobroci stał się przepustką do tego, by ktoś inny poczuł się u mnie jak w swoim własnym salonie.

Idź do oryginalnego materiału