Była w 70 krajach. Dwa z nich zapamięta do końca życia. "Chciałam się stamtąd wydostać"

kobieta.gazeta.pl 1 tydzień temu
Liz Parry ma 50 lat i zwiedziła 70 krajów. Podróżowała w pojedynkę i zebrała sporo doświadczeń. W rozmowie z "Daily Mail" opowiedziała o miejscach, które tak negatywnie ją zaskoczyły, iż nie planuje do nich wracać. Jej lista może zaskoczyć choćby najbardziej doświadczonych turystów.
Podróże solo mają swoje zalety. Można zwiedzać we własnym tempie i wybierać tylko te zabytki, które rzeczywiście nas interesują. Czasem wystarczy jednak jedno nieprzyjemne doświadczenie, by dane miejsce zostało zapamiętane na zawsze. Najlepszym przykładem jest historia Liz Parry, która od 20 lat jeździ po świecie w pojedynkę.


REKLAMA


Zobacz wideo Blanka Lipińska wspomina podróże z "(Nie)Poradnika Turystycznego". Gdzie było najwięcej trudności?


Była w 70 państwach. Gdzie najbardziej jej się podobało?
- Pierwszy raz wyjechałam sama na sześciomiesięczną wycieczkę do Ameryki Południowej, gdy miałam 30 lat - powiedziała portalowi dailymail.co.uk. Rozważała zwiedzanie z grupą turystyczną, ale gwałtownie zdała sobie sprawę, iż taka opcja nie jest dla niej. Najlepiej czuła się we własnym towarzystwie. - Nie podobało mi się, iż ktoś mi mówił, dokąd mam jechać i ile czasu mogę tam spędzić, więc ostatecznie zorganizowałam wszystko sama - przyznała.


To właśnie Ameryka Południowa stała się jej ulubionym kierunkiem. - Zaczęłam co roku wracać do innego kraju, a po mniej więcej dekadzie widziałam już wszystkie kraje Ameryki Środkowej i Południowej - opowiadała. Najbardziej przypadła jej do gustu Kolumbia, mimo iż ma reputację niebezpiecznego państwa. - To naprawdę fantastyczny kraj z niesamowitą kulturą - stwierdziła Liz. Podobało jej się również w Maroko.


Kolumbiapexels.com/Luis Quintero


Kraje, w których nie jest bezpiecznie. Wymieniła dwa
Parry jest odważną osobą, która nie boi się podejmować wyzwań. Raz spała choćby w więzieniu na Wyspie Diabła w Gujanie Francuskiej. Mimo to dwa kierunki ją przeraziły. Nie chciałaby tam wrócić, bo wcale nie czuła się bezpiecznie. Pierwszym z nich jest Wenezuela, a dokładniej jej stolica: Caracas. - Wyczuwałam tam bardzo niepokojącą energię. Dosłownie weszłam do pokoju hotelowego i z niego nie wychodziłam. choćby jedzenie zamawiałam do pokoju. Nie chciałam nigdzie jechać i zwiedzać. Bardzo chciałam się stamtąd wydostać. Zostałam bodajże na jedną noc, a potem wyjechałam - wspominała.


Drugim krajem na czarnej liście 50-latki jest Litwa. Przeraziły ją panujące tam warunki drogowe. - Z pewnością nie wsiadłabym ponownie za kierownicę na Litwie. Wybrałam się w podróż samochodem z Estonii i kiedy dotarłam na Litwę, jazda była istnym szaleństwem. Padał ulewny deszcz, a na zakręcie z bardzo słabą widocznością trzy samochody wyprzedzały autobus i ciężarówkę. Czułam się emocjonalnie wyczerpana tą sytuacją. Zawróciłam i pojechałam z powrotem do Estonii - wyznała.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału