Była jego byłą koleżanką. Kilka godzin przed kolacją mąż zadzwonił: “Musimy porozmawiać

newsempire24.com 2 dni temu

Nazywała się Ewa, była jego byłą współpracownicą. Kilka godzin przed uroczystą kolacją mąż zadzwonił i powiedział: “Musimy porozmawiać”.

Alicja stała w kuchni swojego mieszkania w Poznaniu, delikatnie układając serwetki na stole, który udekorowała na uroczysty wieczór. Dziś mieli dziesiątą rocznicę ślubu z Jakubem i chciała, by wszystko było doskonałe: świece, jego ulubione wino, zapach pieczonej ryby wypełniający dom. Ale kilka godzin przed przyjściem gości zadzwonił telefon. Na ekranie pojawiło się imię męża. “Alu, musimy porozmawiać” – jego głos był zimny, obcy, a jej serce ścisnęło się od złego przeczucia. Jeszcze nie wiedziała, iż ta rozmowa przewróci jej życie do góry nogami, ale czuła, jak rozpada się wszystko, co budowała przez lata.

Jakub był jej opoką, miłością, człowiekiem, z którym dzieliła marzenia i trudy życia. Poznali się na uniwersytecie, pobrali młodzi, razem wychowywali córkę, Zosię. Alicja ufała mu bezgranicznie, choćby gdy zostawał w pracy lub wyjeżdżał w delegacje. Dumna była z jego sukcesów – został szefem działu w dużej firmie, a jego charyzma otwierała wszelkie drzwi. Teraz jednak, trzymając telefon w dłoni, przypominała sobie drobiazgi, które wcześniej ignorowała: jego nieobecne spojrzenie, krótkie odpowiedzi, dziwne telefony, które przerywał. Imię “Ewa” wypłynęło w jej pamięci jak ciemna plama, której nie chciała widzieć.

Ewa pracowała z nim dwa lata temu. Alicja widziała ją kilka razy na firmowej imprezie – wysoka, z pewnym siebie uśmiechem i spojrzeniem, które zatrzymywało się na Jakubie odrobinę za długo. Wtedy odrzuciła ukłucie zazdrości: “Tylko współpracownica, nic poważnego”. Jakub sam opowiadał, iż Ewa zwolniła się i wyjechała do innego miasta. Teraz jednak, słuchając jego ciężkiego oddechu w słuchawce, Alicja zrozumiała: Ewa nigdzie nie zniknęła. “Nie chciałem, żeby tak wyszło, Alu” – zaczął, a każde jego słowo było jak cios. Przyznał, iż od roku spotyka się z Ewą, iż wróciła do Poznania, iż “się pogubił”. Alicja milczała, czując, jak ziemia usuwa się jej spod nóg.

Nie pamiętała, kiedy odłożyła słuchawkę. Nie pamiętała, jak wyłączyła piekarnik, jak sprzątnęła ze stołu świece, które rano zapalała z nadzieją. Jej myśli wirowały: “Jak on mógł? Dziesięć lat, Zosia, nasz dom – i wszystko dla niej?” Siedziała na kanapie, ściskając w dłoniach ich ślubne zdjęcie, i próbowała pojąć, kiedy jej życie zamieniło się w kłamstwo. Przypomniała sobie, jak Jakub obejmował ją tydzień temu, jak obiecywał Zosi wyjazd w góry. A przez cały ten czas był z inną. Zdrada paliła ją od środka, ale najgorsza była myśl: nie zauważyła, bo ufała. Kochała go tak bardzo, iż oślepła.

Gdy Jakub wrócił do domu, Alicja powitała go w ciszy. Goście nie przyszli – odwołała kolację, nie mając siły udawać. Wyglądał na winnego, ale nie złamanego. “Nie chciałem cię zranić, Alu. Ale z Ewą… to co innego” – powiedział, a te słowa dobiły ją. Nie krzyczała, nie płakała – tylko patrzyła na niego jak na obcego. “Wynoś się” – w końcu wyszeptała, a jej głos był twardszy, niż się spodziewała. Jakub skinął głową, wziął torbę i wyszedł, zostawiając ją w pustym mieszkaniu, w którym wciąż unosił się zapach święta, które się nie wydarzyło.

Minął miesiąc. Alicja próbowała żyć dla Zosi, która jeszcze nie znała całej prawdy. Uśmiechała się do córki, przygotowywała jej śniadania, ale nocami płakała, zadając sobie jedno pytanie: “Dlaczego nie byłam dość?” Przyjaciele wspierali, ale ich słowa nie mogły zagoić rany. Dowiedziała się, iż Jakub i Ewa teraz mieszkają razem, a ta wiadomość była jak kolejny cios. Ale gdzieś głęboko Alicja czuła, jak rodzi się w niej coś nowego – siła. Nie załamała się. Odwołała tamtą kolację, ale nie swoje życie.

Teraz Alicja patrzy w przyszłość z ostrożną nadzieją. Zapisała się na kurs projektowania, o którym marzyła w młodości, zaczęła spędzać więcej czasu z Zosią, nauczyła się cenić siebie. Jakub dzwoni, prosi o przebaczenie, ale ona nie jest gotowa go słuchać. Ewa, której imię było kiedyś tylko cieniem, teraz nie ma nad nią władzy. Alicja wie: jej życie to nie on, nie ich małżeństwo, ale ona sama. I ta rocznica, która miała być świętem, stała się początkiem jej nowej historii. Historii, w której nie będzie już żyć dla cudzych obietnic.

Bo czasem największa strata okazuje się początkiem prawdziwej wolności.

Idź do oryginalnego materiału