By nie kusić losu

newsempire24.com 1 dzień temu

**Dziennik osobisty**

Dzisiaj znów się zakochałam. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale od pierwszego spojrzenia poczułam dreszcz. To ten klient w salonie – Jakub Nowak. Przyszedł na strzyżenie, usiadł w moim fotelu i powiedział tylko: „Proszę trochę skrócić”, a jego ciemne oczy spojrzały na mnie tak, iż aż mnie ciarki przeszły.

„Boże, jaki przystojny”, pomyślałam, kręcąc się wokół niego z nożyczkami. „I te oczy… palące jak węgiel”.

A on? Pewnie myślał: „No proszę, taka piękność pracuje w tym salonie, a ja tu pierwszy raz. Trafiłem jak ślepy kurczak na ziarno. Tylko czy jest wolna? Pewnie ma już kogoś, taka dziewczyna nie chodzi sama”.

Skończyłam strzyżenie za szybko. Żałowałam, iż nie przeciągnęłam tej chwili. „No trudno, to tylko kolejny klient”, pomyślałam.

Ale Jakub nie zamierzał odpuścić. Wieczorem stał pod salonem z bukietem róż. „Cześć, to dla ciebie”, powiedział, podając mi kwiaty.

„Dla mnie? Ale za co?” – zdziwiłam się.

„Za świetną fryzurę”, roześmiał się, a ja razem z nim. „Jesteś wolna? Może kawa?”

„Dobrze”, przytaknęłam, choć w głowie kłębiły mi się wątpliwości. „Serio, taki przystojniak jest sam? Niemożliwe”.

W kawiarni okazał się duszą towarzystwa – opowiadał zabawne historie, a ja śmiałam się, zapominając o całym świecie. Od tego dnia zaczęliśmy się spotykać. Ciągle się bałam, iż któregoś dnia odejdzie, ale czas mijał, a on wciąż był czuły i oddany.

Minęły miesiące. Zaczęliśmy mówić o wspólnym mieszkaniu i ślubie. Ale coś mnie gryzło. Wiedziałam, iż jego uroda przysporzy mi problemów. Gdziekolwiek się pojawiliśmy, kobiety spoglądały na niego łakomie. „Nie mogę za niego wyjść”, myślałam. „Tacy mężczyźni to tylko kłopoty”.

„Kochana”, mówił Jakub, „co ty znowu wymyślasz?”

„Nie wiem… Po prostu… jesteś zbyt przystojny. A przystojnym mężczyznom nie można ufać. Widzę, jak na ciebie patrzą.”

„Jagódko, to co mam zrobić? Mam się oszpecić?”

Patrzyłam na niego i wiedziałam, iż kocham go całym sercem. Jego ciemne oczy, uśmiech, który rozświetlał pokój. Poza mną kochał tylko swoje komputery.

W końcu się zgodziłam. Wzięliśmy ślub.

„Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie”, szeptał mi do ucha, a ja topniałam. Choć wiedziałam, iż sama nie jestem brzydka, dla mnie liczył się tylko on.

Ale potem do salonu przyszła nowa pracownica – Kasia. Wesoła, gadatliwa i… bardzo zainteresowana moim mężem.

„O mój Boże, jaki przystojny!” – wykrzyknęła, widząc przez okno, jak Jakub wysiada z samochodu. „To twój mąż? Nie może być!”

Od tamtej chwili nie dawała mi spokoju. „Jagoda, nie boisz się, iż ci go zabiorą? Taki mąż to ryzyko”.

„Nie boję się”, odpowiadałam, ale w środku coś mi się wierciło.

Kasia nie ustępowała. „A co, jeżeli cię zdradza? Takie przystojniaki nie siedzą w domu.”

„Wszystko u nas w porządku”, mówiłam, rzucając jej lodowate spojrzenie.

Pewnego dnia Jakub przyjechał nieoczekiwanie. Nie było mnie w salonie, więc Kasia od razu zaczęła: „O, Jakubku, chodź, zrobimy kawę! Twoja żona cię okłamuje, uciekła gdzieś!”

Ukryłam się za drzwiami, słuchając.

„Odsuń się”, usłyszałam głos męża. „Gdybyś nie była kobietą, dałbym ci w twarz.”

Wyszłam na zewnątrz.

„Przepraszam, musiałam skoczyć do sklepu”, powiedziałam, uśmiechając się.

„Ta twoja Kasia to wariatka. Zmień pracę”, warknął.

Patrzyłam, jak odjeżdża, i myślałam: „Uciekać? A co, jeżeli w innym salonie też będzie jakaś Kasia?”

Wstydzę się, iż go śledziłam. Gdyby się dowiedział, byłby zraniony. Ale nigdy mu tego nie powiem.

Weszłam z powrotem do salonu. Kasia milczała. Widziała przez okno, jak Jakub całuje mnie w policzek.

Idź do oryginalnego materiału