Wyobraź sobie, iż niemal wszystko, czego dotykasz w swoim domu, może zawierać substancje chemiczne, które przetrwają dłużej niż ty sam. Patelnia, na której smażysz poranne jajka. Wodoodporna kurtka, która chroni cię przed deszczem. Nieprzemakalny dywan w salonie. choćby papierowe opakowanie, w którym zamówiłeś wczorajszą kolację. Te pozornie niezwiązane ze sobą przedmioty łączy niewidoczna, ale potencjalnie niebezpieczna cecha – zawierają substancje perfluoroalkilowe i polifluoroalkilowe, znane pod skrótem PFAS lub bardziej złowieszczą nazwą „wieczne chemikalia”.

fot. Warszawa w Pigułce
Unia Europejska szykuje się do podjęcia bezprecedensowego kroku, który może na zawsze zmienić skład chemiczny tysięcy produktów codziennego użytku. Przygotowywane właśnie rozporządzenie, określane przez znawców tematu jako najbardziej ambitna regulacja środowiskowa XXI wieku, zapowiada całkowitą rewolucję w przemyśle i potencjalnie ogromne korzyści dla zdrowia publicznego Europejczyków. Historia tych kontrowersyjnych substancji sięga lat 40. XX wieku, ale dopiero teraz, po dekadach powszechnego stosowania, stają się one przedmiotem kompleksowych ograniczeń.
PFAS to nie pojedyncza substancja, ale cała rodzina obejmująca ponad 9000 różnych związków chemicznych, które łączy jedna kluczowa cecha – niezwykła trwałość. Wiązania węgiel-fluor, które stanowią ich szkielet chemiczny, należą do najsilniejszych znanych w chemii organicznej, co sprawia, iż te substancje są praktycznie niezniszczalne w środowisku naturalnym. Nie rozkładają się pod wpływem światła, temperatury, mikroorganizmów ani większości procesów chemicznych. Ta wyjątkowa trwałość uczyniła je idealnym składnikiem niezliczonych produktów, ale jednocześnie stała się źródłem poważnych obaw środowiskowych i zdrowotnych.
Wszechobecność PFAS w naszym codziennym życiu jest naprawdę zdumiewająca. W kuchni każdego przeciętnego Europejczyka można znaleźć kilkanaście przedmiotów zawierających te związki – od patelni z powłoką teflonową, przez papier do pieczenia, po opakowania żywności odporne na tłuszcz i wodę. W łazience PFAS ukrywają się w wodoodpornych kosmetykach, niciach dentystycznych, a choćby niektórych pastach do zębów. Salon nie jest wolny od tych substancji – kryją się w impregnowanych meblach, dywanach odpornych na plamy oraz w obudowach urządzeń elektronicznych. choćby ubrania, które nosimy, szczególnie te wodoodporne lub zabezpieczone przed zabrudzeniami, zawierają „wieczne chemikalia”.
Pierwsze przemysłowe zastosowanie PFAS nastąpiło podczas II wojny światowej, gdy naukowcy z firmy DuPont odkryli niezwykłe adekwatności politetrafluoroetylenu (PTFE), związku, który stał się podstawą słynnego teflonu. To odkrycie zapoczątkowało erę intensywnych badań nad fluoropolimerami, prowadząc do rozwoju całej rodziny związków PFAS o różnorodnych zastosowaniach. Przez kolejne dekady przemysł chemiczny tworzył coraz to nowe warianty tych substancji, nie zdając sobie sprawy z potencjalnych długoterminowych konsekwencji ich wprowadzania do środowiska.
Dopiero w latach 90. XX wieku pojawiły się pierwsze sygnały alarmowe. Naukowcy zaczęli wykrywać PFAS w próbkach krwi ludzi na całym świecie, choćby w odległych regionach Arktyki, tysiące kilometrów od wszelkich źródeł przemysłowych. Te pierwsze odkrycia zapoczątkowały falę badań nad potencjalnymi zagrożeniami zdrowotnymi związanymi z tymi substancjami. Wyniki tych badań są coraz bardziej niepokojące i stanowią główny powód, dla którego Unia Europejska zdecydowała się na tak radykalne działania.
Dokładnie ta sama cecha, która czyni PFAS tak użytecznymi w przemyśle – ich niezwykła trwałość – jest jednocześnie źródłem poważnych obaw zdrowotnych. „Wieczne chemikalia” nie rozkładają się w środowisku, ale kumulują się w glebie, wodzie, organizmach żywych, a ostatecznie w ludzkiej krwi i tkankach. Badania przeprowadzone w ostatnich latach wykazały obecność PFAS w próbkach krwi pobranych od ludzi na całym świecie, w tym u noworodków i płodów. Alarmujące jest to, iż stężenia tych substancji w organizmach Europejczyków systematycznie rosną, wskazując na postępującą bioakumulację.
Odkrycia dotyczące wpływu PFAS na zdrowie ludzkie są szczególnie niepokojące. Międzynarodowy zespół badaczy z renomowanych ośrodków naukowych opublikował w 2023 roku przełomowe badanie, które wykazało, iż choćby niewielkie ilości tych związków mogą zakłócać funkcjonowanie układu hormonalnego. PFAS mają zdolność naśladowania naturalnych hormonów, co prowadzi do zaburzenia delikatnej równowagi endokrynologicznej organizmu. Konsekwencje mogą obejmować zaburzenia płodności, problemy metaboliczne, a choćby zwiększone ryzyko rozwoju niektórych typów nowotworów.
Szczególnie narażone na szkodliwe działanie PFAS są dzieci i kobiety w ciąży. U maluchów, które były narażone na wysokie poziomy tych związków jeszcze w okresie prenatalnym, zaobserwowano niższą masę urodzeniową, opóźnienia w rozwoju neurologicznym oraz zwiększoną podatność na infekcje we wczesnym dzieciństwie. Długoterminowe badania sugerują również związek między wczesną ekspozycją na PFAS a zwiększonym ryzykiem zaburzeń uwagi, trudności w uczeniu się oraz problemów behawioralnych w późniejszych latach życia.
U dorosłych przewlekłe narażenie na „wieczne chemikalia” wiąże się z podwyższonym ryzykiem chorób tarczycy, nadciśnienia tętniczego, podwyższonego poziomu cholesterolu oraz niektórych nowotworów, w szczególności raka nerki i jąder. Badania laboratoryjne wykazały, iż PFAS mogą również osłabiać odpowiedź immunologiczną organizmu, co może tłumaczyć obserwowaną w niektórych populacjach zmniejszoną skuteczność szczepionek u osób z wysokim poziomem tych związków we krwi.
Coraz więcej dowodów naukowych wskazuje również na rolę PFAS w rozwoju zespołu metabolicznego i otyłości. Substancje te mogą zaburzać gospodarkę lipidową organizmu, wpływając na sposób, w jaki ciało magazynuje i wykorzystuje tłuszcze. To odkrycie jest szczególnie niepokojące w kontekście rosnącej epidemii otyłości w Europie i na całym świecie. Naukowcy nie wykluczają, iż wszechobecne „wieczne chemikalia” mogą być jednym z dotychczas nierozpoznanych czynników przyczyniających się do tej epidemii.
Historia regulacji PFAS w Unii Europejskiej odzwierciedla stopniowo narastającą świadomość zagrożeń związanych z tymi substancjami. Pierwsze ograniczenia, wprowadzone w ramach rozporządzenia REACH, dotyczyły jedynie najbardziej szkodliwych związków z tej grupy – kwasu perfluorooktanosulfonowego (PFOS) i kwasu perfluorooktanowego (PFOA). Substancje te zostały objęte restrykcjami odpowiednio w 2009 i 2020 roku. Jednak gwałtownie stało się jasne, iż takie podejście regulacyjne, skupiające się na poszczególnych związkach, jest nieskuteczne w obliczu ogromnej różnorodności substancji należących do rodziny PFAS.
Przełom w europejskim podejściu do problemu „wiecznych chemikaliów” nastąpił w 2020 roku, gdy grupa pięciu państw – Danii, Niemiec, Niderlandów, Norwegii i Szwecji – przedstawiła propozycję kompleksowego podejścia do problemu. Zamiast regulować poszczególne związki jeden po drugim, zaproponowały one objęcie całej grupy PFAS jednolitymi, surowymi ograniczeniami. Ta koncepcja, określana jako podejście grupowe, stanowiła radykalną zmianę w unijnej polityce chemicznej, która tradycyjnie opierała się na regulowaniu poszczególnych substancji na podstawie indywidualnych ocen ryzyka.
Propozycja ta spotkała się z silnym poparciem społeczności naukowej. W 2021 roku ponad setka naukowców z całego świata opublikowała w prestiżowym czasopiśmie naukowym tzw. „Zuryskie oświadczenie”, w którym wezwano do ograniczenia stosowania PFAS wyłącznie do zastosowań uznanych za niezbędne dla społeczeństwa, dla których nie istnieją jeszcze bezpieczne alternatywy. Ten głos naukowców stał się ważnym argumentem w dyskusji politycznej na poziomie unijnym.
Równolegle do tych działań naukowych i politycznych, w całej Europie narastała świadomość społeczna dotycząca problemów związanych z „wiecznymi chemikaliami”. Seria głośnych skandali związanych z zanieczyszczeniami wody pitnej tymi substancjami, szczególnie w regionach przemysłowych Belgii, Niderlandów i Niemiec, zwróciła uwagę opinii publicznej na zagrożenia związane z PFAS. W niektórych miejscowościach poziomy tych związków w wodzie pitnej przekraczały wielokrotnie wartości uznawane za bezpieczne, co doprowadziło do masowych protestów i żądań natychmiastowych działań ze strony władz.
W odpowiedzi na te naciski, Komisja Europejska w ramach swojej strategii w zakresie chemikaliów na rzecz zrównoważonego rozwoju, ogłoszonej w październiku 2020 roku, zobowiązała się do stopniowego wycofywania PFAS we wszystkich zastosowaniach, które nie są niezbędne dla społeczeństwa. Ten ambitny cel stał się podstawą dla trwających w tej chwili intensywnych prac nad kompleksowym zakazem.
Choć planowany zakaz PFAS jest szeroko zakrojony, Unia Europejska zdaje sobie sprawę, iż w niektórych zastosowaniach te związki są trudne lub niemożliwe do zastąpienia bez narażania innych ważnych wartości, takich jak bezpieczeństwo publiczne czy dostęp do opieki zdrowotnej. Dlatego kluczowym elementem przygotowywanego rozporządzenia jest precyzyjne określenie wyjątków, które pozwolą na dalsze, ograniczone stosowanie PFAS w ściśle określonych przypadkach.
Jednym z sektorów, gdzie PFAS odgrywają krytyczną rolę, jest medycyna. Związki te są wykorzystywane w produkcji inhalatorów ciśnieniowych z dozownikiem, stosowanych w leczeniu astmy i przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. PFAS znajdują się również w niektórych zaawansowanych implantach medycznych, takich jak sztuczne zastawki serca czy stenty naczyniowe, gdzie zapewniają biokompatybilność i długotrwałą funkcjonalność w organizmie pacjenta. W tych przypadkach nagłe wycofanie PFAS mogłoby zagrozić dostępowi pacjentów do ratujących życie terapii i wyrobów medycznych.
Innym obszarem, gdzie całkowite wyeliminowanie PFAS może być problematyczne, jest przemysł półprzewodnikowy. Te substancje odgrywają kluczową rolę w procesie produkcji mikrochipów, które stanowią „mózg” niemal wszystkich nowoczesnych urządzeń elektronicznych. Europejscy producenci półprzewodników argumentują, iż natychmiastowy zakaz bez opracowanych alternatyw mógłby poważnie osłabić konkurencyjność europejskiego sektora technologicznego w momencie, gdy UE dąży do zwiększenia swojej suwerenności cyfrowej i uniezależnienia się od dostaw z Azji.
Wyjątki od zakazu PFAS mogą również objąć sektor bezpieczeństwa publicznego, szczególnie w kontekście ochrony przeciwpożarowej. Piany gaśnicze zawierające te związki są wyjątkowo skuteczne w walce z pożarami paliw płynnych, które stanowią poważne zagrożenie na lotniskach, platformach wiertniczych i w rafineriach. Choć realizowane są intensywne prace nad alternatywnymi środkami gaśniczymi, eksperci ostrzegają, iż dostępne w tej chwili zamienniki nie oferują porównywalnej skuteczności, co może zwiększać ryzyko katastrofalnych pożarów.
Nawet energetyka odnawialna, najważniejszy element europejskiej strategii neutralności klimatycznej, w pewnym stopniu opiera się na zastosowaniu PFAS. Związki te są używane w produkcji paneli fotowoltaicznych i turbin wiatrowych, gdzie zapewniają odporność na ekstremalne warunki atmosferyczne i przedłużają żywotność instalacji. Nagły zakaz mógłby potencjalnie spowolnić rozwój odnawialnych źródeł energii w Europie, utrudniając realizację ambitnych celów klimatycznych.
Prace nad określeniem listy wyjątków są niezwykle złożone i wymagają zaangażowania ekspertów z różnych dziedzin. Europejska Agencja Chemikaliów powołała specjalny komitet naukowy, który analizuje każdy postulowany wyjątek pod kątem trzech kluczowych kryteriów: niezbędności dla funkcjonowania społeczeństwa, braku dostępnych alternatyw oraz możliwości ścisłej kontroli emisji PFAS do środowiska. choćby w przypadku zastosowań objętych wyjątkami planowane jest wprowadzenie obowiązku poszukiwania bezpiecznych zamienników oraz regularnego przeglądu listy wyłączeń w miarę postępu technologicznego.
Planowany zakaz PFAS stawia europejski przemysł przed bezprecedensowym wyzwaniem. Tysiące firm, od globalnych korporacji po małe i średnie przedsiębiorstwa, będą musiały zrewidować swoje procesy produkcyjne i skład oferowanych produktów. Ta transformacja będzie wymagała ogromnych inwestycji w badania i rozwój, modyfikację linii produkcyjnych oraz całkowite przeprojektowanie niektórych wyrobów. Dla wielu firm oznacza to konieczność fundamentalnego przemyślenia swojej działalności.
Branża chemiczna, która przez dekady produkowała PFAS na masową skalę, stoi przed szczególnie trudnym zadaniem dywersyfikacji swojego portfolio. Największe koncerny chemiczne już teraz intensywnie inwestują w opracowanie bezpiecznych alternatyw dla „wiecznych chemikaliów”. Niektóre firmy, takie jak amerykański gigant 3M, podjęły choćby decyzję o całkowitym wycofaniu się z produkcji PFAS do 2025 roku, niezależnie od regulacji UE, w odpowiedzi na rosnącą presję ze strony inwestorów, konsumentów i potencjalne ryzyko prawne związane z pozwami odszkodowawczymi.
Podobne działania adaptacyjne obserwujemy w przemyśle tekstylnym, który szeroko wykorzystuje PFAS do produkcji wodoodpornych i plamoodpornych tkanin. Niektóre innowacyjne firmy odzieżowe już teraz oferują kolekcje outdoorowe wykonane bez użycia „wiecznych chemikaliów”, wykorzystując zamiast tego impregnaty na bazie wosku pszczelego, olejów roślinnych i innych naturalnych substancji. Choć początkowo te alternatywne rozwiązania były droższe w produkcji i mniej trwałe, intensywne prace badawczo-rozwojowe stopniowo niwelują te różnice.
Również producenci naczyń kuchennych dostosowują się do nadchodzących zmian. Tradycyjne powłoki teflonowe, zawierające PFAS, są stopniowo zastępowane przez powłoki ceramiczne, tytanowe czy diamentowe. Te nowe technologie nie zawsze oferują identyczne adekwatności, ale producenci intensywnie pracują nad ich udoskonaleniem, aby sprostać oczekiwaniom konsumentów przyzwyczajonych do wysokiej jakości nieprzywierających powierzchni.
Przemysł opakowań do żywności, który szeroko wykorzystuje PFAS do produkcji wodoodpornych i tłuszczoodpornych opakowań papierowych, również poszukuje alternatyw. Rozwiązania bazujące na naturalnych woskach, skrobiach modyfikowanych i celulozowych powłokach biodegradowalnych są już testowane przez największe firmy z branży. Choć nie zawsze oferują one identyczną funkcjonalność, rosnąca presja regulacyjna i zmieniające się preferencje konsumentów sprawiają, iż ich rozwój znacząco przyspieszył w ostatnich latach.
Paradoksalnie, planowany zakaz PFAS może stać się katalizatorem innowacji i stworzyć nowe możliwości biznesowe. Firmy, które jako pierwsze opracują skuteczne, bezpieczne i ekonomicznie opłacalne alternatywy dla „wiecznych chemikaliów”, mogą zyskać znaczącą przewagę konkurencyjną na globalnym rynku. Historia pokazuje, iż surowe regulacje środowiskowe UE często stają się później globalnymi standardami, co oznacza, iż europejskie przedsiębiorstwa, które gwałtownie się dostosują, mogą stać się światowymi liderami w swoich branżach.
Ta transformacja przemysłowa nie będzie jednak ani łatwa, ani tania. Według szacunków Komisji Europejskiej, całkowity koszt dostosowania się przemysłu do nowych regulacji dotyczących PFAS może wynieść od 10 do 15 miliardów euro w okresie przejściowym. Dla niektórych małych i średnich przedsiębiorstw koszty te mogą stanowić poważne obciążenie, szczególnie w kontekście innych wyzwań gospodarczych, takich jak wysokie ceny energii, inflacja czy globalna konkurencja.
Aby złagodzić obciążenie finansowe związane z transformacją, Unia Europejska planuje wprowadzenie pakietu wsparcia dla firm, które muszą dostosować swoje produkty i procesy do nowych wymagań. Program badawczo-rozwojowy „Horizon Europe” przewiduje specjalne granty na opracowanie alternatyw dla PFAS, a Europejski Bank Inwestycyjny ma oferować preferencyjne kredyty dla przedsiębiorstw inwestujących w zieloną transformację. Dodatkowo, planowane jest utworzenie europejskiej platformy wymiany wiedzy, która umożliwi firmom dzielenie się doświadczeniami i najlepszymi praktykami w zakresie wycofywania „wiecznych chemikaliów”.
Mimo znaczących kosztów wdrożenia, kompleksowe analizy ekonomiczne wskazują, iż długoterminowe korzyści z eliminacji PFAS zdecydowanie przewyższają początkowe nakłady. Koszty zdrowotne związane z ekspozycją na te substancje są szacowane na 52-84 miliardy euro rocznie w całej Unii Europejskiej. Ta zawrotna kwota obejmuje wydatki na leczenie chorób powiązanych z PFAS, utratę produktywności z powodu absencji chorobowej oraz obniżoną jakość życia osób dotkniętych skutkami zdrowotnymi narażenia na te związki.
Do tych kosztów należy dodać ogromne wydatki ponoszone przez władze publiczne na oczyszczanie środowiska skażonego „wiecznymi chemikaliami”. Remediacja gruntów i wód podziemnych zawierających PFAS jest niezwykle kosztowna – w niektórych przypadkach koszty oczyszczenia pojedynczego, silnie skażonego terenu mogą sięgać setek milionów euro. W Niderlandach, gdzie problem zanieczyszczenia tymi substancjami jest szczególnie dotkliwy, władze oszacowały, iż całkowity koszt oczyszczenia skażonych terenów w kraju może wynieść choćby 30 miliardów euro. Podobne wydatki czekają inne państwa członkowskie, jeżeli emisje PFAS do środowiska będą kontynuowane.
Znaczenie planowanego przez UE zakazu PFAS wykracza daleko poza granice Wspólnoty. Fenomen znany jako „Brussels effect” (efekt brukselski) pokazuje, iż unijne regulacje często stają się de facto globalnymi standardami. Dzieje się tak, ponieważ firmy międzynarodowe wolą dostosować całą swoją produkcję do najbardziej wymagających norm, zamiast utrzymywać oddzielne linie produktów dla różnych rynków. Ten mechanizm sprawia, iż decyzje regulacyjne UE mają wpływ na produkty dostępne na całym świecie.
Stany Zjednoczone, które historycznie miały bardziej liberalne podejście do regulacji chemicznych niż UE, również zaczynają podejmować kroki w kierunku ograniczenia PFAS. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zaproponowała w 2023 roku pierwsze w historii federalne limity dla tych substancji w wodzie pitnej. Kilka stanów, takich jak Kalifornia, Maine i Waszyngton, poszło jeszcze dalej, wprowadzając własne zakazy dotyczące PFAS w określonych produktach konsumenckich. Jednak żadne z tych działań nie jest tak kompleksowe jak planowane rozporządzenie UE.
Japonia i Korea Południowa, kraje z rozwiniętym przemysłem elektronicznym i chemicznym, również uważnie obserwują działania UE w zakresie regulacji PFAS. Ich agencje regulacyjne rozpoczęły własne przeglądy stosowania tych substancji i analizy potencjalnych zagrożeń. Japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej oficjalnie zadeklarowało, iż będzie uwzględniać europejskie dane i doświadczenia w swojej krajowej strategii zarządzania ryzykiem chemicznym.
Nawet Chiny, będące w tej chwili największym producentem i konsumentem PFAS na świecie, wykazują oznaki zmiany podejścia do tych substancji. Chińskie władze w ostatnich latach zaostrzyły regulacje dotyczące zanieczyszczeń przemysłowych, a chińskie firmy eksportujące produkty na rynek europejski już teraz przygotowują się do dostosowania swoich wyrobów do nadchodzących norm UE. Jest to kolejny przykład globalnego wpływu europejskich standardów środowiskowych.
Organizacje międzynarodowe, takie jak Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP), wykorzystują europejskie badania i doświadczenia z PFAS jako podstawę do opracowania globalnych ram zarządzania tymi substancjami. Na forum międzynarodowym dyskutuje się o możliwości włączenia najbardziej szkodliwych „wiecznych chemikaliów” do Konwencji Sztokholmskiej, międzynarodowego traktatu regulującego produkcję i stosowanie trwałych zanieczyszczeń organicznych.
Dla przeciętnego Europejczyka planowany zakaz PFAS nie będzie oznaczał nagłej rewolucji w codziennym życiu. Komisja Europejska zapewnia, iż wprowadzanie ograniczeń będzie stopniowe i rozłożone w czasie, aby uniknąć zakłóceń w dostępności podstawowych produktów. Ponadto, wyroby wprowadzone na rynek przed wejściem w życie zakazu będą mogły być sprzedawane do wyczerpania zapasów, co zapewni płynne przejście na nowe rozwiązania.
Z czasem jednak konsumenci zauważą stopniowe zmiany w niektórych produktach. Nowe powłoki nieprzywierające w naczyniach kuchennych mogą wymagać nieco innej pielęgnacji – mogą być bardziej wrażliwe na zarysowania i wymagać stosowania niższych temperatur podczas gotowania. Odzież wodoodporna niezawierająca PFAS może potrzebować częstszej impregnacji, aby zachować swoje adekwatności ochronne. Zmian można się również spodziewać w kosmetykach, materiałach budowlanych czy elektronice użytkowej.
Większość tych różnic będzie jednak subtelna, a w niektórych przypadkach praktycznie niezauważalna dla przeciętnego użytkownika. Producenci intensywnie pracują nad tym, aby alternatywy dla PFAS oferowały funkcjonalność porównywalną z oryginalnymi produktami. Co więcej, wiele firm już teraz wprowadza na rynek wyroby wolne od „wiecznych chemikaliów”, wyprzedzając planowane regulacje i odpowiadając na rosnące zainteresowanie konsumentów bezpieczniejszymi alternatywami.
Niektóre produkty mogą nieznacznie podrożeć, ponieważ alternatywy dla PFAS są często droższe w produkcji. Jednak analitycy rynku przewidują, iż te wzrosty cen będą tymczasowe – w miarę upowszechniania się nowych technologii i zwiększania skali produkcji, koszty będą systematycznie spadać. W przypadku wielu produktów konsumenci mogą choćby nie zauważyć zmian cenowych, ponieważ producenci często decydują się na absorpcję dodatkowych kosztów, aby zachować konkurencyjność swoich ofert.
Zakaz PFAS może również przyczynić się do ogólnego wzrostu świadomości konsumenckiej dotyczącej składu chemicznego produktów codziennego użytku. Już teraz obserwujemy rosnące zainteresowanie tzw. czystymi etykietami – produktami o prostym, przejrzystym składzie, bez kontrowersyjnych dodatków chemicznych. Ten trend, zapoczątkowany w sektorze spożywczym, stopniowo rozprzestrzenia się na inne kategorie produktów, od kosmetyków po meble i tekstylia domowe.
Ostateczny kształt unijnego rozporządzenia w sprawie PFAS jest przez cały czas przedmiotem intensywnych konsultacji. Komisja Europejska planuje opublikowanie szczegółowego projektu w pierwszej połowie 2026 roku, po czym nastąpi okres konsultacji publicznych. To da możliwość wszystkim zainteresowanym stronom – od firm i organizacji pozarządowych po zwykłych obywateli – wyrażenia swoich opinii i zgłoszenia uwag. Dopiero po zakończeniu tego procesu i uwzględnieniu wszystkich istotnych głosów, rozporządzenie trafi pod głosowanie w Parlamencie Europejskim i Radzie Unii Europejskiej.
Jeśli proces legislacyjny przebiegnie zgodnie z planem, pierwsze elementy zakazu mogą wejść w życie już na początku 2027 roku, choć pełna implementacja będzie rozłożona na lata. W pierwszej kolejności ograniczenia najprawdopodobniej obejmą produkty konsumenckie, które mają największy wpływ na bezpośrednie narażenie ludzi, takie jak kosmetyki, tekstylia, naczynia kuchenne czy opakowania do żywności. W dalszej kolejności regulacje objęą bardziej specjalistyczne zastosowania przemysłowe, dla których opracowanie alternatyw wymaga więcej czasu i badań.
Równolegle do prac nad zakazem, Unia Europejska intensyfikuje wysiłki na rzecz monitorowania obecności PFAS w środowisku i organizmach ludzkich. Program biomonitoringu HBM4EU, koordynowany przez Europejską Agencję Środowiska, systematycznie zbiera dane o poziomach „wiecznych chemikaliów” we krwi mieszkańców różnych regionów Europy. Te informacje pozwolą na obiektywną ocenę skuteczności wprowadzanych ograniczeń w dłuższej perspektywie czasowej. Podobnie, rozbudowywany jest system monitoringu wód powierzchniowych i podziemnych, aby śledzić stężenia tych trwałych związków w środowisku naturalnym.
Aby przyspieszyć opracowywanie alternatyw dla PFAS, Komisja Europejska uruchomiła specjalny program badawczy w ramach inicjatywy „Horizon Europe”. Z budżetem szacowanym na 400 milionów euro, program ten ma wspierać innowacyjne projekty poszukujące bezpiecznych zamienników dla „wiecznych chemikaliów” w różnych zastosowaniach. Szczególny nacisk kładzie się na podejście oparte na koncepcji „bezpiecznego projektowania”, czyli tworzeniu produktów, które od samego początku są projektowane z myślą o minimalizacji negatywnego wpływu na zdrowie ludzkie i środowisko naturalne.
Planowany zakaz PFAS wpisuje się w szerszą strategię Unii Europejskiej zmierzającą do stworzenia gospodarki o obiegu zamkniętym, w której substancje szkodliwe dla środowiska są systematycznie eliminowane z cyklu produkcyjnego. Plan działania UE na rzecz eliminacji zanieczyszczeń, przyjęty w ramach ambitnego Europejskiego Zielonego Ładu, zakłada zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, wody i gleby do poziomów, które nie są już uznawane za szkodliwe dla zdrowia i ekosystemów. Eliminacja „wiecznych chemikaliów” stanowi najważniejszy element tej kompleksowej strategii.
Niezależnie od ostatecznego kształtu regulacji, jedno jest pewne – era powszechnego stosowania PFAS w Europie zbliża się ku końcowi. To, co przez dziesięciolecia było postrzegane jako triumf nowoczesnej chemii, dzisiaj coraz częściej uznawane jest za poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego i środowiska naturalnego. Dla środowiska, przyszłych pokoleń i zdrowia publicznego zakaz PFAS może okazać się jedną z najważniejszych decyzji regulacyjnych podjętych przez Unię Europejską w XXI wieku – decyzją, której skutki będą odczuwalne przez dziesięciolecia, jeżeli nie stulecia.