Brawura i brak myślenia – to niestety przez cały czas główne atrybuty turystów wybierających się zimą w góry. Podczas tego weekendu Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR przeprowadzili 18 działań ratunkowo-poszukiwawczych. Większość z nich można było uniknąć
To nie był najprostszy weekend dla Ratowników Grupy Beskidzkiej. Pomimo ciężkich warunków wielu turystów zdecydowało się bowiem na aktywny wypoczynek w górach. Na samych stokach narciarskich zabezpieczanych przez GOPR, udzielono pomocy przy 65 wypadkach. Ponadto byli wzywani aż do 18 interwencji w terenie górskim.
– Nie pamiętam tak ciężkiego weekendu – mówi ratownik Adam Tyszecki – Jesteśmy bardzo daleko od oceniania, jednak wiemy, iż wielu sytuacji można było uniknąć – dodaje i podaje przykład turysty, któremu udzielono pomocy w czwartek, zachęcając do zainstalowania aplikacji “Ratunek”, pomagającej m.in. zlokalizować osobę w potrzebie. Ten sam mężczyzna spotkał ratowników w niedzielę i przez cały czas nie zastosował się do ich prośby.
Większość weekendowych interwencji dotyczyła poszukiwań i sprowadzeń podczas załamania pogody. Wśród przyczyn przeważały zabłądzenia, wpływ niskiej temperatury, wyczerpanie, brak umiejętności oraz nieodpowiednie wyposażenie i przygotowanie.Na terenie Pilska, Babiej Góry, Stożka, Baraniej Góry, Magurki Radziechowskiej, Wielkiej Raczy, Skrzycznego, Hali Lipowskiej i Koziej Góry, udzielono pomocy aż 22 poszkodowanym (15. turystom pieszym oraz 7. narciarzom). Łącznie w akcjach ratunkowych wzięło udział 188 ratowników, pracując w sumie aż 1366,5 godzin i to tylko od piątku do niedzieli.