Świat mody pogrążony w żałobie po śmierci jednego z największych kreatorów XX i XXI wieku. Do samego końca aktywnie pracował i prowadził własny dom mody, podkreślając, iż to właśnie twórczość i kontakt z ludźmi dodają mu energii. Wiadomość o jego śmierci poruszyła zarówno branżę, jak i fanów, którzy od dekad śledzili jego kolekcje i czerpali inspirację z jego stylu.
Odszedł w zgodzie ze sobą. Zgodnie z własną wolą
Według włoskich mediów Giorgio Armani odszedł tak jak sam sobie tego życzył. Do samego końca poświęcał się aktywnościom zawodowym. Mimo iż nie uczestniczył w ostatnich pokazach mody męskiej, to i tak obserwował próby poprzez FaceTime. Projektant wielokrotnie powtarzał w wywiadach, iż praca daje mu siłę, aby iść dalej. W rozmowach z dziennikarzami udowadniał, jak ogromną rolę pełniła dla niego moda. Mawiał:
Dzięki pracy wciąż czuję się młody
To właśnie ta pasja sprawiła, iż jego nazwisko stało się synonimem ponadczasowej elegancji.
Ikona stylu i mistrz prostoty. Stworzył markę, która na zawsze zmieniła sposób myślenia o modzie
Jego projekty wyróżniały się prostotą, elegancją i ponadczasowym charakterem, dzięki czemu podbijały serca ludzi. To on na nowo zdefiniował garnitur, sprawił, iż stał się lżejszy i wygodniejszy, a jednocześnie niezwykle szykowny. Włoski kreator był ulubieńcem największych gwiazd Hollywood, które chętnie wybierały jego kreacje na czerwony dywan. Podkreślał:
Zawsze chciałem, aby moje ubrania były nie tylko piękne, ale też praktyczne
Dziś świat wspomina go nie tylko jako mistrza mody, ale też jako człowieka, który całe życie pozostał wierny swoim zasadom i estetyce, odchodząc w sposób, w jaki sam tego pragnął.