Wrzesień to dla mnie jesień, obojętnie jaką mamy aurę za oknami. To już nieco ciemniejsze kolory i dodatkowe okrycia.
O sandałach już u mnie nie będzie mowy ale wcale nie będę do nich tęsknić. Za to zaczął się na nowo sezon marynarkowo-garniturowy i to najbardziej lubię w tej porze roku.
I tak! Chodzimy w nich cały rok ale nie zawsze długi rękaw i spodnie się sprawdzają kiedy żar z nieba. Kamizelka to była fajna alternatywa latem. Ale te klasyczne formy marynarek i garniaków to wiosną i jesienią mają swój czas.
A ja wrzesień zaczynam właśnie garniturem. Absolutnie cudowna butelkowa zieleń przełamana beżem t-shirtu i delikatną oliwką kamizelki. Oversize w moim ulubionym wydaniu.