Bocznica do szpitala wojskowego w Warszawie

kolejblog.wordpress.com 1 miesiąc temu

Przy dłubaniu w zakurzonych czeluściach internetu znalazłem artykuł w jednej z warszawskich gazet o tym jak to PKP PLK remontuje tor do wojskowego szpitala w Warszawie po wybuchu wojny na Ukrainie. Oto fragment:

Dziwny ruch zaczął się wokół nieczynnych od lat torów prowadzących z okolic Dworca Wschodniego do szpitala Wojskowego Instytutu Medycznego przy Szaserów. Chaszcze zostały wycięte, teren oczyszczony. Czyżby znów miał tamtędy kursować pociąg?

Przy okazji mojej niedawnej wizyty w okolicach tegoż Wojskowego Instytutu Medycznego, powszechnie zwanego szpitalem na Szaserów, zobaczyłem, iż nic tam się nie dzieje, iż tor jest częściowo zalany betonem, a częściowo rozebrany, ale uznałem iż warto udokumentować stan obecny (lato 2024).

Ale na początek trochę historii. Decyzja o budowie szpitala wojskowego w jego obecnej lokalizacji zapadła w 1948 roku. Ze względów strategicznych postanowiono go umieścić na prawym brzegu Wisły, przy ulicy Szaserów na Grochowie. Jednym z argumentów była możliwość łatwej budowy własnej bocznicy , gdyż tuż obok przebiega linia kolejowa Warszawa-Otwock. Oficjalnym powodem budowy bocznicy był dowóz węgla do szpitalnej kotłowni, o innych potencjalnych zastosowaniach nie wspominano.

Do bocznicy najłatwiej jest dojść ze wschodniego końca peronu przystanku Warszawa Grochów. Kilkadziesiąt metrów dalej ulicę Wiatraczną przecinają tory, które na teren szpitala wkraczają przez zamkniętą na głucho bramę.

Kolejowa brama na teren szpitala

Nie jest to żadna przeszkoda w śledzeniu torów na terenie szpitala, gdyż kilkanaście metrów dalej na prawo jest inna brama, otwarta dla pieszych i samochodów. Wchodzimy i widzimy szyny w nie najgorszym stanie, aczkolwiek na spróchniałych podkładach. Jest tam też bardzo zardzewiały ręczny napęd zwrotnicy, z niczym w tej chwili nie połączony. A także tajemniczy drewniany podkład, dłuższy o około metr od pozostałych. Czemu on służył?

Tor na terenie szpitala, blisko bramy
Samotny napęd zwrotnicy
Tajemniczy długi podkład

Jak widać na pierwszym z tych zdjęć, tor się rozgałęzia. w tej chwili są dwa tory i ślad po trzecim. To co można by nazwać „głównym torem” kończy się przy peronie długości około 100 metrów. Jest też tor objazdowy, a na trzecim zdjęciu widać częściowo wybetonowaną drogę, która kiedyś była torem do składu węgla. Skład przez cały czas działa, ale węgiel dowożony jest ciężarówkami.

Peron przy końcu bocznicy
Koniec toru objazdowego przy peronie. Za białym murem jest skład węgla.
Ślad po rozebranym torze do składu węgla

Jest jasne, iż wbrew doniesieniom prasowym bocznica na terenie szpitala nie została odnowiona i nie nadaje się do użytku. A jak to wygląda z drugiej strony bramy szpitalnej?

Widok na bocznicę w kierunku zachodnim z północnego końca ulicy Wiatracznej

Krótka odpowiedź: jeszcze gorzej. jeżeli staniemy na ulicy Wiatracznej, w tym samym miejscu z którego zrobione jest pierwsze zdjęcie, i popatrzymy w drugą stronę, to zobaczymy zalany betonem tor, oraz stos gałęzi i śmieci na szynach zaraz za ulicą. No ale nie zrażajmy się, w reporterskim obowiązku idziemy dalej.

Tor, zarośnięty trawą, chwastami i krzakami idzie wzdłuż wyboistej ulicy bez nazwy, która prawdopodobnie służyła jako droga budowlana dla osiedla domów po lewej stronie.

Tor bocznicy wzdłuż drogi budowlanej bez nazwy
Tor bocznicy wzdłuż drogi budowlanej bez nazwy
Przejazd przez tor bocznicy prowadzący do ulicy Makowskiej. W tle niebieskie wagony składu kolei czeskich jadącego ze stacji postojowej na Warszawę Wschodnią by jako pociąg EC112 pojechać stamtąd do Pragi.

Idziemy dalej. Zanim dojdziemy do ulicy Podskarbińskiej, droga budowlana się kończy, natomiast po południowej stronie zarośniętej bocznicy pojawiają się ślady po drugim torze: ledwo widoczne fragmenty podkładów.

Dalszy ciąg toru bocznicy w kierunku zachodnim. Ciekawostka: tu są betonowe podkłady.
Resztki po tajemniczym drugim torze, czyli fragmenty podkładów. Po prawej stronie widać jedną szynę bocznicy, a dalej i nieco wyżej – nasyp po którym jeżdżą pociągi w kierunku Otwocka.

Dwa dalsze fragmenty toru. Na pierwszym z nich są betonowe podkłady. Czy tak było od początku, czy też oryginalne drewniane podkłady zostały zamienione na betonowe? Kiedy? I dlaczego tylko na tym fragmencie? A na drugim, samotna dziewanna rośnie sobie między szynami.

Fragment toru z betonowymi podkładami i świeżą czystą podsypką
Tej roślinie nie grozi iż przejedzie ją pociąg…

I jeszcze jedno miejsce gdzie z głównym torem bocznicy łączą się resztki innego toru, którego drugi koniec jest zarośnięty chwastami i krzakami.

Kolejny tajemniczy boczny tor odchodzący od szpitalnej bocznicy
Zwrotnica łącząca te dwa tory. Zachowała się spora część napędu zwrotniczego.

Dochodzimy w końcu do miejsca gdzie obok bocznicy na tym samym poziome pojawiają się tory łączące stację postojową Warszawa Grochów (nie mylić z przystankiem wspomnianym na początku) ze stacją Warszawą Wschodnia. Można zobaczyć nieczynne już połączenie bocznicy z tymi torami osłonięte, zgodnie z przepisami, sygnałami manewrowymi, też nieczynnymi.

Wycofane z eksploatacji połączenie bocznicy z torami do stacji postojowej
Tarcza manewrowa Tm12, która niegdyś kontrolowała wjazd na bocznicę. W tle widać Pałac Kultury i inne wieżowce w centrum Warszawy po drugiej stronie Wisły.
Tarcza manewrowa Tm11, która niegdyś kontrolowała wyjazd z bocznicy .

Przed przejazdem przez tory przy ulicy Chodakowskiej, w odległości około 1,5 km od bramy szpitala, bocznica się kończy kozłem oporowym. Ostatnie kilka kilka metrów toru jest na betonowych podkładach z nową czystą podsypką.

Koniec (albo początek…) bocznicy przy przejeździe przez ulicę Chodakowską
Idź do oryginalnego materiału