

Kobiety w Schodni podtrzymują tradycję darcia pierza. Około 50 pań odpowiedziało na zaproszenie Stowarzyszenia „Razem dla Schodni”. W ruch poszły gęsie pióra z których puch może służyć jako wypełnienie kołder, czy poduszek. Nie zabrakło wspólnego śpiewu i pysznego poczęstunku. Bo jak tradycja każe, na zakończenie musi być „fejderbal”.
– Jest to fajnie, no bo kiedyś były w każdym domu prawie były gęsi, no to coś z tym pierzem było trzeba zrobić, nie? No i to się darło pierze. choćby jedno piórko nie mogło się zniszczyć, bo szkoda, każde pióreczko było przeszkubane, wszystko. To kiedyś była atrakcja. Nie było telewizji, radia, internetu, to się szło do koleżanki, czy do sąsiadki drzeć pierze. Czasem i przez dwa tygodnie się chodziło – opowiada Irena Basaj.
– Przyszłam tutaj z moją córką i z moimi wnuczkami. Rodzinnie. Podobnie, jak inne panie. Przyszłyśmy powspominać, jak to kiedyś było. To taki ładny zwyczaj – uważa Gabriela Wiora.
– Jednym z celów naszego stowarzyszenia jest promowanie tradycji. Jednym z takich zwyczajów, który zanika jest właśnie darcie pierza, stąd pojawił się pomysł, aby kultywować ten zwyczaj, przekazywać go dalej. Postanowiliśmy organizować taką inicjatywę każdego roku w okolicach dnia kobiet – informuje Sylwia Kotula, prezes Stowarzyszenia „Razem dla Schodni”.
– Pamiętam, iż to się zawsze odbywało po nowym roku. Kobiety się schodziły i skubały te pierze, no i był poczęstunek. U mnie w domu też skubaliśmy pierze. Dzieciom swoim kołdry porobiłam – opowiada Eryka Kiełbasa.
– Pierze było potrzebne, bo nie było tak ciepło w domu, trzeba było się przykryć, najlepiej pierzyną z takiego pierza właśnie. Wspominam to bardzo przyjemnie. Wnuczki też są tutaj, też skubią pierze. Trzeba te zwyczaje przekazywać, opowiadać o nich i pokazywać, jak się się to wszystko kiedyś odbywało – uważa Renata Kostka.
– Znam ten zwyczaj z mojego rodzinnego domu. Pamiętam, jak zimą przychodziły koleżanki mojej mamy i babci, zasiadaliśmy przy stole i skubałyśmy pierze. Nie ukrywam, iż jak byłam dzieckiem, wcale mi się to nie podobało, bo musiałam to robić. A teraz jak nie muszę, to mi się podoba – dodaje Justyna Pyka.
Wspólne, międzypokoleniowe darcie pierza w Schodni zorganizowano po raz trzeci.
Relacja:
Autor: Anna Kurc








