Blackout w Hiszpanii kosztował fortunę. Podróże po kraju przez cały czas nie są łatwe

natemat.pl 4 godzin temu
Blackout w Hiszpanii był wydarzeniem jedynym w swoim rodzaju. Cały kraj się zatrzymał po tym, jak na 5 sekund gwałtownie spadła ilość dostępnego zasilania, a system się wyłączył. We wtorek sytuacja wraca do normy, ale do pełnej normalności pozostało daleko. Odczują to także turyści.


Przez całą noc z poniedziałku na wtorek dworce w Hiszpanii były otwarte, choć nie odjechał z nich żaden pociąg. Wszystko po to, żeby ludzie, którzy utknęli z powodu blackoutu, mieli gdzie spędzić noc. Choć we wtorek sytuacja wraca do normy, a 99,16 proc. kraju ma już prąd, to do pełnej normalności jest tam przez cały czas bardzo daleko.

Blackout w Hiszpanii. Lotniska działają, ale są odwołania lotów


Najważniejszą informacją dla podróżnych może być ta o działaniu lotnisk. Wiadomo już, iż po poniedziałkowym blackoucie w Hiszpanii, porty otrzymują dostawy prądu, a jak pokazała ostatnia doba, w razie potrzeby mogą korzystać także z generatorów.

W oficjalnym komunikacie wydanym przez ENAIRE (firmy świadczącej usługi nawigacji w lotnictwie) poinformowano, iż najważniejsze lotniska wznawiają działalność na 100 proc. Z pełną mocą będą działały lotniska w Barcelonie, Madrycie i Sewilli.

"Wszystkie lotniska przez cały czas działają. Zalecamy pasażerom sprawdzenie statusu usług transportu publicznego przybywających na lotniska i sprawdzenie u swoich linii lotniczych statusu ich lotu ze względu na możliwą zmianę harmonogramu" – przekazała natomiast Aena, firma zarządzająca hiszpańskimi lotniskami.



Nie oznacza to jednak, iż ruch w całej Hiszpanii odbywa się płynnie. Z systemu Flightradar24 wynika, iż w Alicante wszystko działa normalnie. W Maladze przez cały czas niektóre loty są odwoływane, a inne opóźnione choćby o kilka godzin. W Barcelonie odwołań w zasadzie nie ma, a opóźnienia wynoszą od kilkunastu do kilkudziesięciu minut.

Coraz lepiej wygląda także sytuacja w Madrycie. Jeszcze wczoraj loty lądowały tam z choćby dwu- trzygodzinnym opóźnieniem. Od wtorkowego poranka są to już kilkunasto- lub kilkudziesięciominutowe zmiany, więc wszystko powoli się normuje. Problemem może być jednak przez cały czas dotarcie na lotnisko.

Pociągi w Hiszpanii działają w ograniczonym zakresie


Sytuacja związana z komunikacją w różnych częściach Hiszpanii jest inna. W Barcelonie działa metro, ale kolej podmiejska na razie czeka z powrotem na tory. Zarządcy chcą mieć pewność, iż wysłane przez nich pociągi dotrą do celu i nie utknął pośrodku niczego. W Madrycie, jak podają miejscowe media, metro nie wróciło jeszcze do normalnego kursowania.

"Renfe ogłosiło, iż w Madrycie Cercanías (pociągi podmiejskie) będą działać z wykorzystaniem 50 proc. swojej przepustowości, a w Katalonii Rodalies (linie kolejowe) będą działać z wykorzystaniem 60 proc. swojej przepustowości, z pewnymi utrudnieniami na liniach" – informuje "El Pais". o ile więc planujecie dojazd na lotnisko lub przejazd z niego do miasta, sprawdzajcie najnowsze komunikaty przewoźników.

Ten sam dziennik podał także pierwsze szacunki dotyczące tego, ile Hiszpanię kosztował blackout. Okazuje się, iż kilkunastogodzinny brak zasilania oznaczał straty wynoszące choćby 4,5 miliarda euro. A dlaczego w ogóle doszło do przerwy w dostawie prądu? Tego na razie nikt nie wie.

Idź do oryginalnego materiału