**Bilet w jedną stronę**
Mama małej Zosi pracowała jako pokojówka w hotelu i często zabierała córeczkę ze sobą. Zosi podobał się wielki hol z kilkoma zegarami na ścianie, które pokazywały różne godziny. Lubiła szklane drzwi, które otwierały się same, miękkie dywany tłumiące kroki i zapach hotelowych korytarzy. Ale najbardziej uwielbiała uśmiechnięte, eleganckie dziewczyny za recepcją. Marzyła, iż kiedy dorośnie, będzie taka jak one.
— Trzeba dobrze się uczy— Trzeba dobrze się uczyć, być uprzejmą i znać języki – recepcjonistka to wizytówka hotelu – tłumaczyła mama, a Zosia, przekonana o swoich szansach, tylko się uśmiechała, bo przecież miała wszystko, czego potrzeba: kasztanowe loki, zgrabną sylwetkę i determinację, by spełnić marzenie – choćby jeżeli oznaczało to porzucenie wszystkiego, co znała, by znaleźć szczęście, o którym wciąż wątpiła, iż w ogóle istnieje.