Każdy zna te obrazki. Tłum turystów na Placu św. Marka. Korek na kanałach, przez który spacer po mieście, a choćby przepłynięcie gondolą, są w zasadzie niemożliwe. I wielka zmiana o 19:00. Kiedy znikają stamtąd tłumy jednodniowych turystów, Wenecja ukazuje swoje najpiękniejsze oblicze. Jednak tacy przelotni turyści są problemem dla miasta z jeszcze jednego powodu.
Wenecja chce się pozbyć budżetowych turystów
Dotknięta masową turystyką Wenecja szuka rozwiązań tego problemu. Na razie jednak, zamiast realnie ograniczyć liczbę odwiedzających, jedynie się na nich dodatkowo dorabia. Po 54 dniach dobiegł końca drugi okres testowy opłaty dla jednodniowych turystów. Efekt? Bonusowe 5,5 mln euro dla budżetu miasta.
Tylko iż to nie jest propozycja, które rozwiązuje problem w Wenecji. Setrak Tokatzian, prezes Stowarzyszenia Kupców Placu św. Marka, w rozmowie z hiszpańskim "Tourinews" przyznał, iż miasto potrzebuje natychmiastowych zmian. Towary w sklepach zalegają na półkach, a jednodniowi turyści nie zostawiają tam pieniędzy.
– To turyści o małej sile nabywczej. Przechodzą ulicami, robią zdjęcia, pływają gondolami, ale nie wchodzą do sklepów i nie kupują – powiedział Tokatzian. Wezwał on także miasto do podjęcia działań, których celem będzie przywrócenie luksusowego statusu Wenecji.
Nie dla "bieda turystów" w Wenecji. Chce bardzo wysokiej ceny za wstęp do miasta
Jak przyznał kupiec, dla sprzedawców w Wenecji nadszedł krytyczny moment. Jego zdaniem wszystkiemu są winni jednodniowi turyści, którzy przyjeżdżają do miasta z okolicznych kampingów i potrafią kupić jeden talerz makaronu na cztery osoby. Zdaniem Tokatziana dla takich podróżnych nie powinno być miejsca w mieście na wodzie.
– jeżeli nie wrócą turyści, którzy wnoszą realną wartość, będziemy musieli zamknąć nasze sklepy – podkreślił. Zasugerował przy tym, żeby miasto wprowadziło opłaty, które skutecznie zniechęcą mniej zamożnych podróżnych. Turyści jednodniowi mieliby kupować bilety wstępu do Wenecji w cenie 100 euro, czyli ok. 427 zł. Dla wielu byłaby to zaporowa cena.
Jednak to niejedyne proponowane rozwiązanie. Innym byłby np. zakaz jednodniowych wycieczek autokarowych do Wenecji. To także pozwoliłoby na zmniejszenie liczby jednodniowych podróżnych. A wraz z mniejszą liczbą masowych turystów do miasta być może wróciliby zamożniejsi odwiedzający.