Bez dachu nad głową: Noc na ulicy po rodzinnym konflikcie

newsempire24.com 2 dni temu

Babcia posłuchała wujenki i wyrzuciła nas z mężem na bruk. Pierwszej nocy spaliśmy pod gołym niebem.

Moja babcia mieszka razem z moją wujenką w trzypokojowym mieszkaniu w Krakowie. Najmłodsza córka, siostra mamy, ma już czterdzieści wiosen, ale nigdy nie wyprowadziła się na swoje. Nie ma ani męża, ani dzieci, ani choćby pracy – całe życie utrzymuje ją babcia. A płaci za wszystko moja mama, bo emerytura babci ledwo starcza na życie.

Nigdy nie prosiłam rodziny o pomoc, ale los się odwrócił i musiałam zaryzykować.

––––––––––

Po ślubie mieszkaliśmy z mężem w komunalnej klitce w Łodzi. Zbieraliśmy każdy grosz na własne M, choćby studio. Przekopaliśmy pół internetu aż trafiliśmy na niezakończoną inwestycję. Ale gdzie żyć przez te pół roku?

Wynajem byłby zbyt drogi, więc pomyślałam o babci. Jeden pokój w jej mieszkaniu stał pusty, a przecież część nieruchomości należy do mamy. Babcia, uradowana, zgodziła się od razu. Sprzedaliśmy nasze mieszkanie, wrzuciliśmy wszystko w nowe i wprowadziliśmy się do niej.

Kupowaliśmy zakupy, sprzątaliśmy, ale trzymaliśmy się jak obcy. Wujenka podjadała nasze jedzenie, choćby nie kiwnęła palcem w podzięce. Gdy wracaliśmy, znikała w swoim pokoju, jakbyśmy nie istnieli.

Nie minął miesiąc, gdy zadzwoniła moja mama – zdenerwowana, błagająca, byśmy się wynieśli.

––––––––––

Wujenka urządziła babci scenę. Twierdziła, iż jej przeszkadzamy, iż przez nas kłóci się z własną matką.

Spakowaliśmy manatki, zabraliśmy kota Brysia i ruszyliśmy w nieznane. Pierwszą noc spędziliśmy na ławce w parku. Dopiero nazajutrz znaleźliśmy jakieś ściany nad głową. Dzięki Bogu mama podrzuciła nam trochę złotówek.

Babcia słuchała swojej bezczelnej córki jak wyroczni. Nie spytała nawet, czy mamy gdzie spać, czy nic nam nie jest.

Od tamtej pory odcięłam się od rodziny. Mama prosi, żebym nie miała do babci pretensji, iż to wpływ wujenki… Ale mnie to już nie obchodzi. Zdrajcom się nie wybacza.

Idź do oryginalnego materiału