Będzin i jego atrakcje turystyczne. Pałac Mieroszewskich i średniowieczny zamek

nieustanne-wedrowanie.pl 3 tygodni temu

Pałac Mieroszewskich jak nietrudno się domyślić został wybudowany przez jednego z Mieroszewskich. Gość nazywał się Kazimierz i dokonał tego przedsięwzięcia w roku 1702. Bryła miała przypominać stylem pałace francuskie z tego okresu. To dwie kondygnacje dobrego gustu w najczystszej postaci. Kim jednak byli Mieroszewscy herbu Ślepowron? Między innymi o tym będzie to opowiadanie…

Familia ta dotarła na tereny Górnego Śląska oraz Małopolski z Miroszowic, które leżą nieopodal Łęczycy. Od XV wieku ród Mieroszewskich osiadł w Jakubowicach na Górnym Śląsku. Stało się tak po zawarciu związku małżeńskiego pomiędzy Mikołajem Mieroszewskim i Jadwigą Smolicką. Owocem tego małżeństwa był syn Jan, który gdy dorósł, stał się skarbnikiem będzińskim. Był on także — jak sam siebie określał — panem na Jakubowicach, Michałkowicach i Bańgowie.

Rodzice Janka zapewnili mu naprawdę mocny start w życie. Janek jakiś czas później doczekał się syna, któremu nadał imię Krzysztof. Krzyś też w wyprawce otrzymał trochę ziemi. Był on właścicielem Michałkowic, Siemianowic i Chropaczowa. Potem historia miała się podobnie. Krzysztof również zadbał o swoje potomstwo.

Mieroszewcy. Dzieje tajemnicze

Przez wiele lat nie było wiadomym, jak wyglądali Ci, do których pierwotnie należał pałac Mieroszewskich w Będzinie. Przedstawiciele rodu uważali siebie samych za Polaków, ale w ich żyłach płynęła oprócz polskiej także krew niemiecka i węgierska. Ich własnością były między innymi Świętochłowice, Będzin i Sosnowiec. Dopiero całkiem niedawno ktoś odkrył ich podobizny na portretach rodzinnych.

Mieroszewscy nie cieszyli się sympatią chłopów i mieszczan. Na jednego z nich złożono choćby oficjalną skargę do samego króla. Rozchodziło się o fakt, iż Mieroszewski wydał rozkaz, aby chłopi pracowali dla niego za darmo i porzucili uprawę własnych pól. Chłopi zatem byli skazani na głód. Skarga jednak nie pomogła. Mieroszewski był nieugięty.

Największą sławą wśród Mieroszewskich cieszy się Błękitna Ludwika. Swoją popularność zawdzięcza prawdopodobnie temu, iż jest główną bohaterką legendy o zjawie, która nawiedza pałac Mieroszewskich w Będzinie. Ludwika jednak jest postacią jak najbardziej historyczną. Zmarła młodo, niewykluczone, iż z powodu nieszczęśliwej miłości.

Błękitna Ludwika była córką Józefa Mieroszewskiego. Zakochała się ona na zabój w żołnierzu Niemojowskim, polskim arystokracie. Młodzieniec był to i przystojny i bogaty, a więc ojciec Ludwiki nie miał nic przeciwko tej miłości. Młodzi zaręczyli się wiosną. Przyszła panna młoda miała na sobie podczas tej uroczystości cudną, niebieską suknię, a jej wybranek wystąpił w mundurze. Zaraz po tym wydarzeniu, Niemojowski musiał jechać na wojnę. Ludwika cały czas na niego czekała, choćby po zakończeniu wojen napoleońskich, nieustannie go wypatrywała, ale on nie wracał. Mijały dni, tygodnie, miesiące, lata i nic w tej sprawie się nie zmieniało. Jaśniepanienka zaczęła podupadać na zdrowiu psychicznym. Tęsknota odklejała ją od rzeczywistości. Dlatego też jej ojciec Józef Mieroszewski zmusił ją do poślubienia innego kandydata, hrabiego Wincentego Siemieńskiego. Małżeństwo to zapewniło Ludwice bezpieczeństwo finansowe, ponieważ jej małżonek dobrze zajmował się ich majątkiem. Po wielu latach w odwiedziny do Błękitnej Pani przybył pewien mężczyzna. Był siwy jak gołąbek. Kiedy Ludwika go ujrzała, straciła przytomność. Potem rozmawiali przez krótką chwilę i mężczyzna odjechał, pozostawiając ją ogromnie smutną. Gdy od tego czasu minęło kilka tygodni, Ludwika zmarła…

Pałac Mieroszewskich przechodził z rąk do rąk

Jak już wspominałam wyżej, to Kazimierz Mieroszewski wybudował pałac w Będzinie. Wydarzenie to miało miejsce na samym początku XVIII wieku. Następnie w pierwszej połowie wieku XIX budowla znalazła się w posiadaniu rodziny Siemieńskich, a jakiś czas później rządzili tam Mycielscy. Kolejnym właścicielem budowli stał się Christian Gustaw von Kramsta — gruba ryba na śląskim rynku przemysłowym.

Dygresja dotycząca rodu Kramsta

Tak się składa, iż nazwisko tej rodziny jest mi wyjątkowo znane. Wychowałam się w małej wsi na Dolnym Śląsku, gdzie główną atrakcją historyczną są ruiny pałacu Georga von Kramsta. Christian Gustaw był właścicielem majątków ziemskich, kopalń oraz hut na terenie dzisiejszego Sosnowca. To był niezwykle wpływowy przedsiębiorca, który poczynił wiele inwestycji na Górnym Śląsku. Zmarł w 1869 roku, pozostawiając po sobie ogromny spadek dla swoich potomków. Jednym z jego synów był właśnie Georg, którego znam z Chwalimierza. Nie pierwszy raz wpadam na trop Kramstów. zwykle jest to trop z daleka pachnący pieniędzmi. Doprawdy dziwię się, iż nikt jeszcze nie zdecydował się na nakręcenie filmu o tych szychach.

Pałac Mieroszewskich. Dalsze dzieje

Od końca XIX wieku pałac stał się własnością Towarzystwa Kopalń i Hut Sosnowieckich. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do początku II wojny światowej. Wówczas w tym pięknym budynku znajdowały się pomieszczenia biurowe oraz mieszkania administracji rzeczonego Towarzystwa. Później przechodził on z jednych rąk do drugich, aż w końcu rozpoczął karierę jako Dom Kultury. W chwili obecnej pałac Mieroszewskich stanowi część Muzeum Zagłębia.

Będzin to niezwykle interesujące miejsce na mapie naszego kraju. Miasto najbardziej słynie ze swego średniowiecznego zamczyska na wzgórzu, ale to zdecydowanie, jak widać, nie jest jedyna atrakcja Będzina. Można tam spędzić cały dzień i gwarantuję, iż nie będzie nudno.

Zamek w Będzinie

To prawdziwa średniowieczna warownia, która została wybudowana na polecenie Kazimierza Wielkiego. Jedna z wielu w systemie tak zwanych „Orlich Gniazd”. Zamczysko spogląda na Będzin ze wzgórza leżącego nad Czarną Przemszą. Prezentuje się ono niezwykle dostojnie i zupełnie nie widać tego, ile razy w ciągu ubiegłych stuleci było niszczone. Odbudowa z 1956 roku była niczym lifting dla tych leciwych murów.

Historia tego miejsca rozpoczyna się około IX wieku, kiedy to na miejscu, w którym w tej chwili stoi zamek, założono gród. Prawdopodobnie była to fortyfikacja wzniesiona rękami Wiślan. Gród był rozbudowywany niejednokrotnie. Ciekawostką jest, iż jego pierwotny fragment przetrwał do dzisiejszych czasów. Mam tutaj na myśli zewnętrzny wał podgrodzia, który zastąpił palisadę. Kilka setek lat później, to jest w XIII wieku, na terenie grodu wybudowano kamienną wieżę. Stało się tak najprawdopodobniej z rozkazu Bolesława Wstydliwego. W pierwszej połowie XIV stulecia do wspomnianej wieży Kazimierz Wielki dobudował zamek. To wydarzenie jest bezpośrednio powiązane z utratą Śląska i przejściem tego terenu pod panowanie czeskie. Wówczas granica pomiędzy państwem polskim a czeskim przebiegała po linii Czarnej Przemszy, a więc dokładnie pod wzgórzem, na którym wyrosło to zamczysko.

Czasy od XVI stulecia

Pod koniec wieku XVI będzińska warownia stała się miejscem, w którym prowadzone były negocjacje pomiędzy przedstawicielami Rudolfa II a Polską. Dotyczyły one uwolnienia pretendenta do korony polskiej, Maksymiliana Habsburga, co to został schwytany po bitwie pod Byczyną. Początek XVII wieku był dla Będzina tragedią. W tamtym czasie zarówno zamek jak i znaczna część miasta stanęły w płomieniach ognia. Zlitował się nad nim starosta Będzina, który z własnych funduszy odbudował warownię. Niestety — w parędziesiąt lat później w czasie potopu szwedzkiego zamek ponownie padł ofiarą pożaru — raczej nieprzypadkowego zresztą. Budowlę zaczęto ponownie remontować w 1660 roku. Mówi się o tym, iż jednym z zamkowych gości był Jan III Sobieski, który zatrzymał się tam w czasie, gdy szedł z odsieczą stolicy Austrii.

Drugi rozbiór Polski

Zaraz po drugim rozbiorze Polski zamek w Będzinie został sprezentowany jednemu z Hahenzollerów. Zaraz potem bdarowany oddał go mieszczanom będzińskim. Jedno ze źródeł podaje, iż w końcu właścicielem zamku stał się niejaki Jan Gęborski, któremu niezwykle zależało na odbudowie warowni. Dzisiejszy park, po którym możemy przechadzać się w Będzinie to zasługa właśnie Gęborskiego, który obsadził wzgórze drzewami — korzystając tylko z własnego budżetu.

Zamek w Będzinie — wiek XIX

W pierwszej połowie XIX wieku przybył do Będzina Edward Raczyński. Gość był komisarzem Banku Polskiego i przywiała go do tego miasta chęć podźwignięcia górnictwa na tamtym terenie. Ruiny zamczyska na wzgórzu rozbudziły w nim duszę romantyka. Miały do tego talent — wszak nie pierwszy raz w swoim istnieniu budziły zachwyt w kimś, kto je potem odbudowywał. Raczyński również nie potrafił oprzeć się urokowi średniowiecznych murów i to właśnie dlatego już w 1834 roku zamek odzyskał swoją świetność. Wówczas zmieniono w nim wiele. Mury wyposażono w ślepe strzelnice i uszczuplono je, aby pomieszczenia wewnątrz zyskały nieco więcej przestrzeni. Zamczysko zostało obdarowane dużymi oknami, a wieża niestety straciła sporo na swojej wysokości.

Same porażki

Po odbudowie zamku miał on posłużyć jako budynek użytku publicznego. Konkretnie miała mieścić się w nim szkoła górnicza. Plan ten jednak nigdy nie został wprowadzony w życie i dawna forteca stała się jedynie salą modlitw dla górników. Następnie budynek wykorzystywano jako kaplicę ewangelicką, a na końcu stał sie szpitalem. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo już 1849 ponownie popadł w ruinę.

Stan obecny

To, co w tej chwili możemy podziwiać, patrząc na zamek w Będzinie to mieszanka zasług Franciszka Marii Lanciego, który przebudowywał go w 1834 roku, oraz Zygmunta Gawlika, który prac rekonstrukcyjnych dokonał w latach 1952-1956. Ta wspaniała warownia to prawdziwa perełka. o ile przejeżdża się przez Będzin, to nie można nie zauważyć zamku górującego ponad miastem. Miejsce to pachnie historią naszego państwa. Polecam je każdemu, kto kocha zabytki i historię.

Jak więc widzicie, do Będzina warto pojechać. Choćby tylko po to, aby zwiedzić pałac Mieroszewskich i tamtejszy zamek na wzgórzu. Niechaj ten wpis będzie dla Was zachętą do wyruszenia do tego fascynującego miasta położonego na Górnym Śląsku, gdzie czekają na Was te niesamowite obiekty historyczne…

Idź do oryginalnego materiału