Beata Tadla trzeci raz wyszła za mąż. Nie do wiary, jak poznała ukochanego

pomponik.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: pomponik.tv


Trzy lata temu Beata Tadla po raz kolejny stanęła na ślubnym kobiercu. Aktualnego ukochanego poznała jednak w wyjątkowy, zupełnie nieprzystających do współczesności sposób. Nie do wiary, co wyznała dziennikarka...


Beata Tadla trzy raz wychodziła za mąż. Nie do wiary, jak poznała ukochanego


Beata Tadla to znana prezenterka telewizyjna, która w swojej karierze najpierw związana była z rozgłośniami radiowymi, a później kolejno TVN-em i Telewizją Polską. W lutym tego roku po ośmioletniej przerwie powróciła do TVP, by wraz z Tomaszem Tylickim poprowadzić "Pytanie na śniadanie".Reklama
W jej życiu prywatnym działo się również dużo, co w sferze zawodowej. Po raz pierwszy kobieta stanęła na ślubnym kobiercu, mając niespełna 20 lat. Drugim mężem gwiazdy przez kilkanaście lat był kolega po fachu Radosław Kietliński, z którym doczekała się 23-letniego dziś syna, Jana. Przez kilka lat spotykała się też z prezenterem prognozy pogody Jarosławem Kretem. Ich rozstanie odbiło się szerokim echem w mediach.


W 2021 roku celebrytka po raz trzeci wyszła za mąż. Oświadczyny związanego z branżą energetyczną biznesmena Michała Cebuli przyjęła ledwie trzy miesiące po zakończeniu poprzedniej relacji. Jak się okazuje, partnerzy dowiedzieli się o swoim istnieniu w bardzo nietypowy jak na dzisiejsze czasy sposób, a mianowicie za pośrednictwem... biura matrymonialnego.


Beata Tadla postawiła na niepopularną metodę. "Nie ufam"


Współcześnie ludzie poznają się przede wszystkim przez aplikacje randkowe, które ułatwiają nawiązywanie kontaktów z obcymi osobami. Mało kto jednak wpada na pomysł, by skorzystać z raczej dość staroświeckiej metody udania się do swatki. Taka właśnie idea przyszła do głowy dwóm osobom, Beacie Tadli i jej przyszłemu wybrankowi.
"Historia jest taka, iż mój obecny mąż w tym samym czasie co ja - ja w Warszawie, on w Szczecinie - pomyślał, iż kiedyś były takie biura 'Pan pozna panią, pani pozna pana', a dzisiaj są portale randkowe i algorytmy, w które ja w ogóle nie wierzę. I znalazłam takie biuro" - wyjawiła dziennikarka w podcaście "Ukryte piękno" redakcji "Zwierciadła".
49-latce zależało na tym, by w całym procesie uczestniczyła osoba trzecia, a kojarzenie ludzi nie odbywało się na zasadzie chłodnych wyliczeń maszyny.
"Tam jest swatka. (...) Prawdziwa, żywa osoba, która tworzy profil, która proponuje osoby, które jej zdaniem pasują do siebie. Apkom randkowym nie ufam. Kobieta ma tę przewagę, iż to ona decyduje, czy zaproponowany jej mężczyzna może do niej zadzwonić. Najpierw dowiadujesz się, kim jest ta osoba - co lubi, a czego nie lubi. Więc chyba ta droga poznawania się mocno skraca. To dobrze, bo perspektywa też jest krótsza w naszym wieku" - tłumaczyła Tadla.


Beata Tadla poznała męża dzięki swatce. "Uparła się"


Kiedy najpoważniejszym kandydatem na zamieszkanie w sercu prezenterki stał się Cebula, kwestia dzielących ich kilometrów przestała mieć znaczenie.
"Swatka się uparła, iż do siebie pasujemy. Powiedziała: 'niech państwo spróbują'" - relacjonowała celebrytka.
Szybko okazało się, iż miała rację. Pierwsza rozmowa telefoniczna przyszłych zakochanych trwała dwie godziny, ale już następna - aż osiem. Mężczyzna od razu przystąpił do działania, czym zaimponował Tadli. Kiedy ta bowiem pewnego dnia oznajmiła, iż kolejnego wybiera się na dłuższe wakacje, ten jeszcze w tę samą dobę przyjechał do stolicy ze Szczecina.
Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Dwa miesiące później na palcu serdecznym kobiety znalazł się pierścionek zaręczynowy, a po upływie pół roku para oficjalnie ślubowała sobie miłość. Po trzech latach od tego momentu Tadla otwarcie mówi o tym, iż z ukochanym stanowią swoje idealne dopełnienie.
"Mój mąż jest niesamowicie skuteczny, decyzyjny, w czym mnie uzupełnia. Ja obracam wszystko milion razy i w głowie, i w lustrze, a mój mąż podejmuje decyzje bardzo gwałtownie i dlatego nie chodzimy razem na zakupy" - żartowała w podcaście "Ukryte piękno".
Zobacz też:
Idź do oryginalnego materiału