IMIENINY
Bajdoła zawsze skrycie marzyła o mężu leśniczym, z którym zamieszkałaby w obszernym, drewnianym domu, w środku gęstego szpilkowego lasu. Na ogrodzonym podwórku biegałyby oswojone sarny, zające, lisy, dziki i wiewiórki, a ona siedziałaby na pniaku z poduszką pod pupą i bawiłaby się ze zwierzętami. Potem gotowałaby mężowi gar bigosu myśliwskiego na cały tydzień, aby mieć czas na rzeźbienie w korze sosnowej, albo na słuchanie płyt z muzyką Chopina, Beethovena i Dworzaka…
Tak sobie marzyła, kiedy wpadł jak bomba
Bajgór z butelką likieru
pomarańczowego. Bo nagle wydało mu się, iż są imieniny Bajdoły.
Wzruszona Bajdoła ucałowała Bajgóra i choćby nie przypomniała mu, iż imienin nie
obchodzi. Po prostu w kalendarzu nie ma jej imienia.