Podróże samolotem uznawane są za jedne z najbezpieczniejszych form transportu, ale czasami los potrafi zaskoczyć. Julia Lisiecka, która wracała na święta do domu, doświadczyła chwil, które zapamięta na długo. W nagraniu opisała, jak wyglądała sytuacja z perspektywy pasażerki. Choć wydarzenie miało miejsce zaledwie wczoraj, film błyskawicznie rozprzestrzenił się w sieci.
REKLAMA
Zobacz wideo Twój lot się nie odbył? Co zrobić w takiej sytuacji? Ekspertka wyjaśnia
Awaryjne lądowanie samolotu zakończone sukcesem. Wszyscy wyszli z tego bez szwanku
W niedzielę, 15 grudnia rejs Polskich Linii Lotniczych LOT z Kopenhagi do Warszawy zakończył się awaryjnym lądowaniem na Lotnisku Chopina. Przyczyną była usterka techniczna w układzie hamulcowym, która zmusiła pilota do zrzucenia paliwa i podjęcia szybkiej decyzji o lądowaniu. Jak wyjaśnił Krzysztof Moczulski, rzecznik przewoźnika, działania załogi przebiegały zgodnie z obowiązującymi procedurami.
- Bezpieczeństwo pasażerów jest dla nas priorytetem - powiedział cytowany przez "Rzeczpospolitą". Na czas operacji lotnisko wstrzymało ruch, aby umożliwić spokojne przyziemienie maszyny. Około 12:20 Embraer 195 wylądował bezpiecznie, wspierany przez służby ratunkowe. Choć sytuacja chwilowo zakłóciła pracę największego polskiego portu lotniczego, ostatecznie nikomu nic się nie stało.
Historia okiem pasażerki. Polka postanowiła podzielić się nią ze światem
Całe zdarzenie przedstawiła na swoim TikToku Julia Lisiecka (@lisia_publicznie2), która znajdowała się w samolocie podczas awaryjnego lądowania. Opisała, iż właśnie wracała do Polski, kiedy ok. pół godziny przed końcem lotu załoga poinformowała o usterce. - Nigdy wcześniej nie bałam się o swoje życie tak bardzo - powiedziała.
Najpierw podróżni usłyszeli spokojny komunikat od załogi, która szczegółowo wyjaśniła, co będzie się działo. Następnie stewardzi przesadzili pasażerów tak, aby przy wyjściach ewakuacyjnych znajdowały się osoby wystarczająco silne, by w razie potrzeby pomóc w ich obsłudze. Tiktokerka wspomina, jak pakowała dokumenty i telefon, mając świadomość, iż mogłyby być potrzebne do identyfikacji w razie najgorszego. - Zaczęłam też wszystko nagrywać, bo stwierdziłam, iż jeżeli ktoś będzie oglądał nagranie, szybciej dowie się, co działo się na pokładzie - wspomniała.
Zobacz też: Turyści muszą przekazać aż 42 informacje po wylądowaniu w Hiszpanii. Ustawa "Wielkiego Brata" szokuje
W kulminacyjnym momencie pasażerów poproszono o przyjęcie pozycji ewakuacyjnej, schylając głowę między kolana. Była to najbardziej stresująca i budząca grozę chwila, ponieważ nie dało się zobaczyć, co dzieje się na zewnątrz, ani spojrzeć przez okno. Na szczęście nie trwało to zbyt długo i po krótkim czasie pilot sprowadził maszynę bezpiecznie na ziemię. Choć wszystko przebiegło zgodnie z planem, emocje pasażerów sięgały zenitu. Ludzie w chwilach stresu zaczęli ze sobą rozmawiać, dzieląc się swoimi historiami i myślami. - Nie było chaosu i paniki na pokładzie - wyznała autorka nagrania. Niektórzy się modlili, inni czekali w skupieniu. Po wylądowaniu Lisiecka zauważyła całą flotę karetek, strażaków i służb gotowych do interwencji. Jej relacja gwałtownie zdobyła popularność, pokazując, jak kruche jest ludzkie życie i jak wiele zależy od profesjonalizmu załogi.