w Ciechocinku.
Od pokoleń Boże Narodzenie spędzamy wśród najbliższych. Kiedyś domowej gonitwie towarzyszyło ciepło pieca kaflowego i zapach świątecznych potraw. Mróz malował na szybach obrazy. Dom tętnił życiem. Rozmowy, śmiechy, radość, ciepło. Bycie ze sobą.
Lata mijają. Piece kaflowe zastąpiły grzejniki albo pompy ciepła. Dzieci dorastają, wylatują z gniazda. Znajdują partnerów, zakładają swoje rodziny, czasem z dala od rodziców.
I nagle seniorzy, których domy tętniły życiem, wypełniały się ludźmi, zostają sami.
W pustych, zimnych i głuchych pomieszczeniach.
Polski Czerwony Krzyż szacuje, iż co trzecia osoba po 75. roku życia mieszka sama.
I często sama zasiada do wigilijnego stołu. Ale są i tacy seniorzy, którzy wykorzystują święta do podróży. Wolą być sami w tropikach.
"Szukam koleżanki na świąteczny wypad". W mediach społecznościowych ofert i poszukujących nie brakuje
"Szukam koleżanki na świąteczny wypad. Najlepiej tam, gdzie ciepło, ale niekoniecznie. 60+" – pisze internautka na grupie poświęconej podróżom seniorów.
Trzy dni później pojawia się kolejny wpis. Poszukiwana: towarzyszka podróży. Cel: pięciogwiazdkowy hotel w Turcji. Chętnych nie brakuje. Pod postem 30 komentarzy. Koleżankę udaje się znaleźć w niecałe 24 godziny.
"Senior 66 lat, Boże Narodzenie 2024. Co polecacie i gdzie" – na tej samej grupie pyta dojrzały mężczyzna. W komentarzach od razu kilka propozycji hoteli w całej Polsce.
"Poszukuję cichego, spokojnego pensjonatu na okres świąteczno-noworoczny. Doradzi ktoś?" – pisze kolejna osoba. Pod postem 99 komentarzy z polecanymi miejscami. Głównie od osób, które same je odwiedziły i planują wrócić.
Postów osób poszukujących świątecznego wyjazdu jest wiele. Kolejni seniorzy, którzy także rozważają wyjazd na Boże Narodzenie, zgłaszają się w komentarzach.
Często przewija się także istotny wątek finansów. "W rozsądnej cenie dostosowanej do kieszeni emeryta", "Basen i inne atrakcje wodne niekoniecznie. I cena w granicach rozsądku" – piszą kolejni leciwi internauci.
Poszukiwania zaczynają się jeszcze w wakacje. Cieszy, iż oferty na świąteczne wyjazdy najczęściej udaje im się znaleźć.
Ci zamożniejsi wyjeżdżają za granicę. Królują Turcja czy Egipt, ale nie brakuje też znacznie odleglejszych kierunków – Meksyku czy Filipin. Jednak lwia część ofert
i propozycji dotyczy pobytów w pensjonatach, sanatoriach i uzdrowiskach. Nad morzem albo w górach.
W ogłoszeniach piękne świąteczne zdjęcia, informacje o rodzinnej atmosferze, tradycyjnej kolacji wigilijnej, ale i zabiegach. W końcu, dlaczego nie połączyć przyjemnego z pożytecznym?
Nie każdy senior chce spędzać święta w domu. "Teraz ludzie żyją inaczej"
Barbara Wanielista właśnie skończyła 60 lat. Pracuje w biurze podróży. Jej dzieci już dorosły, założyły rodziny. W święta pracują albo wyjeżdżają do teściów. Dlatego Barbara z mężem tegoroczne Boże Narodzenie spędzi w Egipcie. – To taka wersja prezentu. Odpocznę dodatkowo od przygotowywania – mówi.
Pracując w Biurze Turystycznym Wagabunda w Sanoku, Barbara obsługuje wielu klientów. – Wyjazdy świąteczne w tym roku cieszą się dużym powodzeniem. Wyjeżdżają rodziny i single. Seniorzy szukają świąt poza domem, ale w Polsce. Sprzedałam bardzo dużo ofert pobytów w górach i nad morzem – przyznaje. I dodaje, iż na święta chętnie wyjeżdżamy całymi rodzinami.
Dalsza część artykułu poniżej.
– Moi klienci lecą pełnymi rodzinami i zostają choćby na sylwestra. Teraz inaczej ludzie żyją. Świat jest otwarty, to trzeba z tego korzystać – dodaje.
I właśnie z tego założenia wychodzi wielu seniorów, którzy wykupują u niej wycieczki.
– Seniorzy coraz częściej wyjeżdżają ze znajomymi. "Zawsze raźniej" – mówią, szukając idealnej oferty – opowiada Barbara. Dodaje, iż wcale nie zależy im na klasycznym all inclusive.
– Powiem pani, iż choćby bardziej lubią takie wycieczki ze zwiedzaniem, żeby jak najwięcej zobaczyć – wyjaśnia.
Perspektywa dalekiego wyjazdu świątecznego, możliwość odkrycia i doświadczenia czegoś nowego z pewnością kuszą, ale czy jest to lepsze rozwiązanie niż wigilia
z bliskimi?
– Czy pani klienci mówią czasami, dlaczego na takie wyjazdy decydują się właśnie w święta, a nie w innym okresie? – pytam.
Boże Narodzenie w Ciechocinku, czyli kolędy przygrywane na akordeonie. "Wspaniale było. Bardzo mi się podobało"
Danusia w lutym będzie świętować 75. urodziny. Męża pochowała parę lat temu. Sama została w małym miasteczku na Lubelszczyźnie. Święta zawsze spędza u syna pod Warszawą, z wnukami i synową albo u siostry na wsi. W 2023 roku było jednak inaczej. Na okres świąteczny przypadł koniec jej turnusu w sanatorium w Ciechocinku. Skoro czekała na niego wiele miesięcy, to żal jej było zrezygnować.
Jak przyznaje, sanatoryjnej wigilii nie zapomni nigdy. – Wchodziliśmy na tę kolację wigilijną, a tuż przy wejściu na stołówkę stał mężczyzna z akordeonem. Grał kolejne kolędy, które my chętnie śpiewaliśmy. Także pięknie było. Tuż obok stał też mikrofon. Jak ktoś chciał zaśpiewać jakąś kolędę, to podchodził do tego muzyka, mówił o jaki utwór chodzi i zaczynał śpiewać. My oczywiście pomagaliśmy – opisuje Danusia.
Bardzo dobrze będzie wspominać też samą kolację. – Ładnie było, bo wspólnie. Na stołach stało dużo jedzenia, był też opłatek i mogliśmy zgodnie z tradycją złożyć sobie świąteczne życzenia – dodaje seniorka.
Dieta była dostosowana do potrzeb kuracjuszy. Nasza rozmówczyni jako diabetyczka miała specjalny stół, przy którym stały dania o niższej zawartości cukru.
Sanatorium było pełne ludzi. Czasami były to pojedyncze osoby, innym razem małżeństwa. – Właśnie teraz jest dobrze, bo kiedyś za komuny nie można było jechać wspólnie na przykład mąż z żoną, czy narzeczony z narzeczoną. Parami nie można było, a teraz są pokoje dla małżeństw – wyjaśnia.
Dodaje też, iż wielu kuracjuszy tak jak ona zostało skierowanych tam przez NFZ, ale nie brakowało też takich, którzy właśnie na święta specjalnie wykupili sobie turnus.
– 5 tysięcy złotych ponoć kosztuje taki przyjazd dziesięciodniowy prywatny na święta dla dwóch osób. I bardzo dużo ludzi przyjeżdża. Mają tam kilka zabiegów przez te dziesięć dni i właśnie święta. Choć w zasadzie to tylko taką uroczystą wigilię, bo pozostałe dni wyglądały już normalnie – opowiada.
W tym roku Danusia święta ponownie spędzi u syna. Zapraszała go do siebie z całą rodziną, ale ten nie chciał przyjeżdżać do rodzinnego miasta, więc to ona znów wsiądzie w pociąg. Ale czy wyjechałaby ponownie spędzić święta w sanatorium?
– Wróciłabym na pewno, ale tym razem chciałabym do Nałęczowa. Tylko to trudno tak trafić, bo to NFZ wyznacza termin. Wtedy składałam dokumenty latem i tak wyszło, iż mój trzytygodniowy turnus zaczynał się 7 grudnia. Może da się jakoś zaznaczyć, iż chciałabym pojechać na święta? Będę musiała to sprawdzić, jak następnym razem będę wnioskować o sanatorium – mówi Danusia.