Ash Waste Nomads

zgielk.blogspot.com 4 dni temu

Przytrafiła się możliwość zagrać kampanię w Necromundę. Co mnie ucieszyło, bo kiedy ostatnio grałem w ten system, jakieś 25 lat temu (moimi Ratskins!), gra mi się podobała. W przeciwieństwie do pozostałych gier ze świata W40k, Necromunda miała klimat i zrozumiałą skalę a gangi nie były kopiami armii do W40k (które poza tyranidami, zwyczajnie mi się nie podobają).

Nowa edycja gry wyszła już kilka dobrych lat temu a GW wypuściło wszystkie klasyczne ludzkie gangi oraz kilka nowych (nie do końca rozumiem skąd w iglicach nagle krasnoludy). Wybór gangu był więc niczym nieograniczony. Podejrzewam, iż z powodu politycznej poprawności, nie zobaczymy nigdy wznowienia Ratskins, więc nie będę na nich naiwnie czekał. Do grania wygrałem więc coś podobnego. Też outsiders, żyjących na pograniczu "wielkiego świata", choć mocno nawiązujących do dwóch bardzo popularnych franczyz. Gwiezdnych Wojen (Tusken Riders) i Diuny (Fremen). Z drugiej strony życie na pustyniach nie daje zbyt dużej dowolności projektowej.

Moment wyboru Ash Waste Nomads doskonale pokrył się ze styczniowymi zapowiedziami wyczekiwanego, standardowego zestawu usprawnień jaki otrzymuje każdy gang (zawierającego dodatkowe i mniej popularne rodzaje uzbrojenia) oraz drugiego pudełka z piechotą. Tym razem zrzynka z Fremenów pełną gębą, bo jak inaczej nazwać wyskakujących spod piasku nomadów z nożami zrobionymi z kłów/zębów owadów żyjących na pustyni? Do tego pojawią się (pewnie w tym samym pudełku) kolejne insekty. Do tej pory nomadzi jeździli na wielkich pchłach (sklejone, będę malował niedługo). Niedługo dostają jeszcze coś podobnego do skolopendr, które będzie można dodać do swojego gangu! interesujące czy ich zdolności wykopywania będą działały tylko na zewnątrz iglic. Pewnie tak.

W każdym razie w ostatnim tygodniu pomalowałem 10 modeli. Całe pudło. Skonwertowałem dowódcę i 2ch młodzików, resztę modeli budując z instrukcją. Sam zestaw nie miał zbyt wiele dodatkowych elementów do wykorzystania. Poza niewielkimi flagami na plecaki, po sklejeniu figurek nie pozostało dosłownie nic z czym można by pracować.

Modele są, co cieszy bardzo, w skali. Prawdziwe 28mm. Do tego tak napakowane detalem, iż z początku nie miałem pojęcia co jest co i dopiero pomalowanie 2ch figurek pozwoliło mi się odnaleźć w tym natłoku informacji.

Malowanie to już sprawdzona wypadkowa speedpaints i drybrush, oraz malowania warstwami (skórzane elementy, finalne rozjaśnienia na płaszczach). Całość prezentuje się tak:







P.S.
Zauważyłem, iż przez pośpiech przy kończeniu dowódcy, nie pomalowałem do końca torby przy pasku i maski na twarzy. Oczywiście już naprawione.



Idź do oryginalnego materiału