Dziennik, 5 grudnia
Weszłam do wagonu metra i opadłam na siedzenie. Po co adekwatnie założyłam te buty na obcasie? No tak, kobieta w każdym wieku powinna wyglądać jak kobieta.
Spojrzałam na swoje odbicie w ciemnej szybie naprzeciwko. Wcale nie tak źle. „Zwłaszcza gdy się wyśpisz, nałożysz tony makijażu i spojrzysz nie w lustro, a w ciemną szybę” – mruknął wewnętrzny głos.
„Tak, oczy smutne. Pewnie ze zmęczenia.” Odwróciłam wzrok. „Trzeba jednak ubierać się odpowiednio do wieku, przynajmniej zrezygnować z obcasów – zdecydowałam. – Och, żeby już dotrzeć do domu, zdjąć te przeklęte buty, zrzucić ciężkie futro. Po co ja się tak wystroiłam?”
Dawno już o mnie zapomniano, nikt mnie nie rozpoznaje, ale nawyk wychodzenia z „twarzą” pozostał. Nie żebym była sławna. Ale po kilku filmach ludzie zaczęli mnie zauważać. A ci mężczyźni, którzy za mną łazili! Nie było dnia, by po spektaklu ktoś nie czekał przy wyjściu z bukietem.
Wtedy nazywałam się nie Anna Kowalska, ale Alicja Leśniewska. Brzmi, prawda? Dumna byłam, widząc swoje nazwisko w napisach, choćby tylko w dwóch filmach.
Jak tu duszno. Rozpięłam górny guzik futra. Zdjęłam chustę z szyi, potrząsnęłam głową, by odpędzić zmęczenie. Włosy przerzedzone, ale dobra fryzura i farba tworzą iluzję gęstości. Znów spojrzałam przed siebie. Zamiast odbicia zobaczyłam młodego mężczyznę, który patrzył prosto na mnie i się uśmiechał.
Alicja zareagowała natychmiast, jak zawsze na męską uwagę. Uniosła lekko brodę, uśmiechnęła się i gwałtownie spojrzała w bok. „Niech wie, iż zauważyłam i doceniam, ale bez przesady.”
„Trzeba było wziąć taksówkę. Drogo, ale szybko. Nie męczyłabym się” – burknęłam w duchu. Trzeci mąż namawiał mnie, żebym zrobiła prawo jazdy. Ale się nie zdecydowałam. Bałam się.
Edward, trzeci mąż Alicji, był najlepszy ze wszystkich. Szkoda, iż tak wcześnie odszedł. Po nim postanowiłam już nie wychodzić za mąż. Zresztą nikt nie proponował.
A jaka byłam piękna w młodości, Boże! Szlachetny nosek, purpurowe usta, gęste rzęsy. A oczy! Pełne życia, iskrzące się radością. Figura do dziś niezła. Nie każda w moim wieku może się tym pochwalić. „Oszczędzałaś się, nie rodziłaś. I teraz żyjesz sama, zapomnia”Wiatr zerwał kilka płatków z kwiatów na grobie, jakby chciał zabrać ze sobą ostatnie ślady jej niełatwej historii.”