Anioł Stróż w Polskim Świecie

polregion.pl 4 godzin temu

Strażnik anielski

Nie pamiętała już, kim byli jej rodzice. Ojciec zostawił ciężarną matkę i po tym już nic o nim nie słyszała. Matka odeszła, gdy Jadwiga miała rok życia. Nagle zdiagnozowano u niej nowotwór i wnet zgasła niczym świeca.

Jadwigę wychowywała babcia Duszka, matka jej matki. Męża straciła już w młodości, więc całe życie poświęciła córce i wnuczce. Już od pierwszych dni między dziewczynką a babcią zawiązała się silna duchowa więź. Duszka od razu wyczuwała, czego Jadwiga potrzebuje, i zawsze potrafiła się porozumieć.

Babcię Duszkę kochali wszyscy od sąsiadów po nauczycieli w szkole. Nie plotkowała, nie oceniał, a ludzie często zwracali się do niej po radę. Jadwiga czuła się szczęśliwa, mając taką babcię przy sobie.

Samą Jadwigę los nie rozpieszczał. Szkoła, uczelnia, praca ciągle gdzieś pośpiech, coś do zrobienia. Mężczyźni pojawiali się, ale żaden nie był tym adekwatnym. Babcia dręczyła ją swoimi uwagami: No co ty, Jadzia, cały czas wiesz w kółko po chłopakach, nie znajdziesz już żadnego porządnego? Jesteś przecież piękna i mądra. Jadwiga żartowała, ale w głębi serca czuła, iż trzydziestka już za rogiem i pora na rodzinę.

Babcia odszedła nagle. Nie obudziła się ze snu, a serce zamilkło w nocy. Jadwiga była zdruzgotana, nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Raz jeszcze chodziła do pracy, na zakupy, ale wszystko robiła na autopilocie. W domu czekała na nią już tylko kotka Myszka. Samotność przytłaczała ją coraz bardziej.

Pewnego dnia jadąc w elektryczce i czytając książkę, usiadł naprzeciw niej mężczyzna o przyjaznym wyglądzie, około czterdziestu lat, elegancko ubrany. Spojrzał na Jadwigę uważnie, a ona poczuła się dziwnie pocieszona.

Zaczął rozmowę o literaturze temat, o którym Jadwiga mogła gadać godzinami. To jak w Warszawie, co łzy nie wierzy, pomyślała. Nadszedł czas, by iść do domu, ale nie chciała jeszcze rozstawać się z nowym znajomym. Mężczyzna miał na imię Aleksander i zaprosił ją do pobliskiej kawiarni. Jadwiga zgodziła się z radością.

Od tego dnia rozkwitła pomiędzy nimi zawrotna miłość. Codziennie dzwonili i pisali do siebie, choć spotykali się rzadziej. Aleksander był często zajęty pracą. Wiedziała kilka o jego przeszłości, on unikał rozmów o rodzinie i zawodzie. To nie przeszkadzało Jadwidze po raz pierwszy czuła się szczęśliwa przy mężczyźnie.

Pewnego weekendu Aleksander zaprosił ją do restauracji, podkreślając, iż to będzie wyjątkowy dzień. Jadwiga od razu zrozumiała, iż zamierza jej się oświadczyć. Była w siódmym niebie. W końcu miała męża, dzieci, rodzinę jak wszyscy. Szkoda, iż babcia nie przeżyła tego dnia, pomyślała.

Wieczorem, leżąc na kanapie, zastanawiała się, co założyć. Zwykle kupowała ubrania w internetowych sklepach. Przeglądała aplikację w telefonie, aż zasnęła.

W śnie zobaczyła, jak do pokoju wchodzi babcia w ulubionej sukni, siada na kanapie i głaszcze Jadwigę po głowie. Dziewczyna była zdziwiona: Babciu, jak tu jesteś? Przecież nie żyjesz!. Babcia odpowiedziała: Jadzia, nie odszedłam, jestem zawsze przy tobie, widzę i słyszę wszystko. Nie wchodź w ten związek, on jest zły, posłuchaj mnie. Po tych słowach zniknęła w powietrzu.

Jadwiga obudziła się zdezorientowana. Właśnie widziała babcię, a ona już nie była. Uznała, iż to tylko sen i kontynuowała poszukiwania sukni, ale niepokój nie dawał jej spokoju. Dlaczego babcia ostrzegała przed Aleksandrem, którego nie znała? Nie potrafiła wybrać stroju, a słowa babci krążyły w głowie. Wierzyła, iż sny nie są jej znane, ale duchowa więź z babcią była silna może naprawdę widziała i słyszała z tamtego świata.

Nadszedł sobotni dzień i Jadwiga, w nieidealnym stroju, pojawiła się w restauracji. Nie miała dobrego humoru, co od razu zauważył Aleksander. Coś się stało, kochanie? zapytał. Nic, wszystko w porządku odpowiedziała, starając się udawać. Aleksander próbował ją rozweselić żartami. Po kolacji, jak z filmów, ukląkł i podał jej małe pudełeczko z pierścionkiem.

Jadwiga poczuła zawroty, szum w uszach, a przed oczami ukazała się babcia, patrząca przez okno. To był znak. Przepraszam, Aleksandrze, nie mogę zaczęła, ale nagle zatrzymała się. Dlaczego? Co zrobiłam źle? krzyknęła Aleksander. Nic, po prostu zawsze ufałam babci wymamrotała i wybiegła z lokalu.

Mężczyzna dogonił ją, oczy pełne gniewu, i zaczął krzyczeć, szarpnąć ją: Nie chcesz? To nic, zostaniesz z tą swoją Myszka! Kto cię potrzebuje, kurka wyklęta! I odszedł.

Jadwiga była w szoku. Ten sam Aleksander, którego uważała za inteligentnego i kochającego, okazał się bestią. Marzyła o mężu, dzieciach, rodzinie a los rzucił jej inny scenariusz.

Następnego dnia poszła odwiedzić dawnego kolegę ze szkoły, Andrzeja, który pracował w komisariacie. Poprosiła go, by sprawdził Aleksandra w bazie, podając zdjęcie i informacje.

Andrzej zadzwonił następnego dnia: Jadzia, nie mam dobrych wieści Aleksander to oszust, wyzyskowiec. Umawia się z samotnymi kobietami, bierze ich na kredyt pod pretekst rozwoju firmy, a potem wyrzuca z mieszkania i rozwodzi się. Był już karany za takie sztuczki. Masz szczęście, iż zdążyłaś uciec.

Jak babcia mogła o tym wiedzieć? Cuda, a jednak! Dziękuję ci, babciu, iż nie zostawiłaś mnie samej i ocaliłaś od nieszczęścia.

Jadwiga poszła do sklepu, kupiła jedzenie i jedzenie dla Myszki, po czym wróciła do domu z podniesioną głową, wiedząc, iż nie jest sama i iż babcia czuwa gdzieś w pobliżu.

Mówi się, iż dusze bliskich obserwują nas i pomagają po odejściu, stają się naszymi aniołamistrażnikami, chroniąc przed nieszczęściem. Chciałoby się w to wierzyć, bo właśnie tak jest.

Idź do oryginalnego materiału