All inclusive inne niż wszystkie. Polaków mogłam tam policzyć na palcach jednej ręki

natemat.pl 3 godzin temu
All inclusive to jedna z najpopularniejszych form wakacyjnego wypoczynku Polaków. Ja też nie stronię od takich wyjazdów, jednak ostatnio zrobiłam to na zupełnie innych zasadach. Zamiast do luksusowego hotelu wsiadłam na pokład Costa Smeralda, ogromnego statku wycieczkowego. Zaskoczyły mnie tam nie tylko atrakcje i cena, ale też brak naszych turystów.


Na wakacje all inclusive latam od kilku lat i się tego nie wstydzę. Dla mnie to idealne połączenie wypoczynku, wakacji bez zmartwień, ale i okazji do zwiedzania, poznawania lokalnych kultur i zwyczajów. Na łamach naTemat nie raz dzieliłam się już wspomnieniami z takich urlopów.

Jednak po kwietniowej przygodzie na pokładzie Costa Smeralda chyba nie będę umiała już cieszyć się tak samo "klasycznym all inclusive" z biurem podróży. Wycieczka ogromnym statkiem to zupełnie inny wymiar podróży. Doświadczenie, którego nie da choćby najlepszy pięciogwiazdkowy obiekt. A wszystko jest jak najbardziej w zasięgu finansowym każdego przedstawiciela klasy średniej. Ceny takiego wyjazdu zostawiłam na końcu materiału.

All inclusive na statku wycieczkowym tylko dla emerytów i bogaczy? To było pierwsze duże zaskoczenie


Podróże statkami wycieczkowymi nigdy nie znajdowały się w sferze moich zainteresowań. Kojarzyły mi się wyłącznie z niemieckimi emerytami i przebąkiwaniami moich rodziców, którzy co jakiś czas wspominali "jak już przejdziemy na emeryturę, to za odprawę z pracy popłyniemy takim statkiem". Po tych słowach oczywiście dodawali, iż będę musiała płynąć z nimi w roli tłumacza.

Ponieważ do ich emerytury pozostało daleko, to niespecjalnie interesowałam się tym segmentem. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy otrzymałam zaproszenie od Costa Cruises i mogłam na własne oczy sprawdzić, jak wygląda taki wyjazd.

Pierwsza myśl po wejściu na pokład? "Wiem, iż nic nie wiem". Costa Smeralda to blisko 340-metrowy olbrzym z 15 pokładami pasażerskimi. Choć w teorii poznałam go po 2-3 dniach, to w praktyce choćby ostatniego dnia wycieczki skręciłam w złą stronę i wylądowałam na początku, zamiast na końcu statku. A wystarczyło lepiej korzystać z rejsowej apki w telefonie.

Niemieccy emeryci? Jasne, pojawiali się. Byli też tacy z Włoch, czy Francji. Ale oprócz tego na statku było wiele młodych osób w wieku ok. 30-40 lat. Nie brakowało też rodzin z kilkuletnimi dziećmi, ale i z nastolatkami. I uwierzcie mi, każdego kolejnego dnia przekonywałam się, iż to wyjazd idealny dla osób starszych, z ograniczeniami w poruszaniu się, ale i żądnych przygód młodych turystów, takich jak ja.

All inclusive na innym poziomie. Jedzenie na statku to włoska bajka


Podróż statkiem wycieczkowym będę porównywała do pobytu w hotelu z all inclusive, bo w wielu kwestiach są one bardzo porównywalne. Główna różnica jest taka, iż w przypadku statku hotel się porusza i oferuje znacznie więcej rozrywek, ale i do tego dojdziemy.

Zacznijmy od tego, co podczas all inclusive bywa kluczowe, czyli jedzenia. Na statku wszyscy nie tłoczą się w jednym miejscu. Najpopularniejszą opcją jest bufet, który najbardziej przypomina opcję znaną z all inclusive w Turcji, czy Egipcie. Znajdziecie tam wiele różnych rodzajów jedzenia, a znaczna część jest przygotowywana na waszych oczach.

Podstawową różnicą jest jednak to, iż na Costa Smeralda, zamiast nakładać sobie na talerz kopiec kreta, podchodzicie do obsługi, która wydaje wam porcje. Oczywiście możecie poprosić o większą lub mniejszą. Ostatecznie jednak ludzie biorą tyle jedzenia, ile są w stanie zjeść, dzięki czemu marnuje się go o wiele mniej. Na statku możecie też pójść w cenie wyjazdu do wybranej restauracji à la carte, gdzie zamówicie coś z karty, a dania podadzą wam kelnerzy.

Co najważniejsze, nieważne na którą opcję się zdecydujecie, jedzenie będzie wyśmienite. Dania przygotowywane są z wysokiej jakości produktów, a także dobrze doprawione. Na AI w hotelu bywa z tym różnie… Dodatkowym plusem są dania tematyczne, związane z miejscem, do którego dopływacie. I tak na moim talerzu wylądowała m.in. paella, a w zasadzie mocno przerobiona jej wersja.

Gdyby tego było wam mało, za dodatkową opłatą możecie odwiedzić luksusową restaurację, albo wpaść na pizzę czy burgera. Świetną opcją jest także pokaz live cooking, podczas którego zobaczycie istny popis kucharzy, pośmiejecie się, pośpiewacie, a na koniec niemalże wyturlacie do kajuty z powodu przejedzenia. Jednak każdy kęs takiej kolacji będzie tego wart.

Rozrywka na pokładzie Costa Smeralda lepsza od wszystkich animacji


Wiele osób hotel na wakacje wybiera, biorąc pod uwagę animacje i rozrywki. Te ma także Costa Smeralda. Basen dla dzieci na zewnątrz, zjeżdżalnie, strefa z basenem i jacuzzi tylko dla dorosłych, sky walk, ale i basen kryty. Fakt, było tam tłoczno, co mnie irytowało, ale zawsze mogłam pójść gdzie indziej. Na miejscu było też kino zewnętrzne, teatr i koloseum. To w tym ostatnim można było posłuchać zmagań w ramach The Voice of Sea, zobaczyć niesamowity pokaz akrobatów, a na koniec zagrać w bingo. Ja polubiłam zwłaszcza pokazy akrobatów.

Do tego SPA, salon gier, sala zabaw, piłkarzyki, boiska i bary tematyczne. Wszystkiego jest tak dużo, iż pasażerowie każdego dnia dostawali rozpiskę z listą zajęć na dany dzień, ich godzinami i lokalizacjami, w których będą się odbywać.

A do tego dochodzi jeszcze przecież możliwość zwiedzania. Ja podczas mojego 5-dniowego rejsu odwiedziłam Marsylię, Barcelonę, Cagliari i Neapol. W każdym z tych miejsc zrobiłam ok. 20 tys. kroków, odwiedzając najważniejsze atrakcje. Fakt, zwiedzanie ich było jak oglądanie zwiastuna filmu. Dostawałam uroczą zapowiedź, która zachęciła mnie do powrotu, żeby móc w pełni doświadczyć tych miejsc. Tak było także podczas mojej ubiegłorocznej 24-godzinnej wyprawy do Rzymu.

Tylko kosztuje all inclusive na statku wycieczkowym. Polacy o tym nie wiedzą


Ja z pokładu po kilkudniowym rejsie zeszłam zachwycona. Zmęczona, bo z powodu zwiedzania i pracy zdalnej podróż była bardzo intensywna. Jednak jestem pewna, iż ją powtórzę. Zwłaszcza iż cena rejsu wcale nie jest przerażająca.

8-dniowy rejs po Morzu Śródziemnym w ofercie last minute można zarezerwować już za mniej niż 2,5 tys. zł. Tyle kosztuje wersja z noclegiem w kajucie bez okna. Za nieco ponad 2,7 tys. zł możecie mieć już nocleg w kajucie z oknem, a za wersję z balkonem zapłacicie ok. 3 tys. zł. Są to ceny od osoby.

Tylko jedna uwaga, w tych cenach nie macie pakietu My Drinks, w ramach którego macie nielimitowane napoje i alkohole. W podstawowej cenie do śniadania można było napić się soku, herbaty, kawy lub wody. Do kolejnych posiłków dostępna była wyłącznie woda. o ile będziecie chcieli przez cały wyjazd cieszyć się z nielimitowanych napoi, wówczas ceny w ofercie last minute wzrastają kolejno do ok. 4,5, 5,3 i 5,6 tys. zł.

Rejs statkiem wycieczkowym ma kilka minusów. Jednym z nich jest pogoda


Minusem takiej podróży jest ryzyko pojawienia się większych fal. Podczas mojego rejsu pogoda była dobra i tylko kilka razy nieco mocniej bujało statkiem. Jest to bardzo nietypowe uczucie, z którym nie każdy dobrze sobie poradzi. Osoby mające problemy z błędnikiem i chorobą morską powinny unikać kajut bez okien, bo to potęguje dyskomfort.

Wątpliwości wielu osób może budzić także ekologia. Statki wycieczkowe nie od dziś są znane jako najmniej ekologiczne środki transportu. Tylko iż to też się zmienia. Silniki Costa Smeralda napędzane są przez LNG. Na pokładzie jest też oczyszczalnia wody. Tę oczyszczoną wykorzystuje się m.in. do spłukiwania toalet. Część jedzenia oddawana jest organizacjom wspierającym potrzebujących, a resztki ze stołów są segregowane, dzięki czemu część z nich (ta bezpieczna), jest mielona na "pulpę" i zrzucana do morza. Staje się wtedy karmą dla ryb. Ostatecznie postęp technologiczny i ekologiczny dociera już na statki.

Powoli zaczynają tam docierać także polscy turyści. Jak twierdzi Costa Cruises, Polska jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rynków. Dodatkowo mamy zaniżać średnią wieku na pokładach. Jednak podczas mojego rejsu język polski słyszałam raptem kilka razy. Dlatego o ile marzycie o wakacjach, podczas których raczej nie spotkacie Polaków, albo będzie ich niewielu, rejs może być idealnym rozwiązaniem.

Idź do oryginalnego materiału