Alergia na Junga

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 1 tydzień temu

Znowu dzień ciężki i ołowiany.

Zupełnie, jak wczoraj, ale wczoraj miałam przynajmniej wyzwanie – Jung i Lacan, trzy godziny i trzy godziny, tuż po sobie, a ja z cieknącym nosem. Z nich dwóch zdecydowanie wolę Lacana, u Junga mi przeszkadza mistycyzm, klimat new age i tak dalej, synchronicity, my ass… Tyle dobrego, iż zapytałam Jungistę o Petersena i jego archetypy, stwierdził tylko, iż guru prawaków uprościł i zwulgaryzował idee Junga, szczególnie w odniesieniu do gender.

Żeby nas zupełnie pognębić, wcisnęli nam zajęcia do wymarłego w sobotę budynku Neuroscience, na poziomie -2. Zjeżdżało się do podziemi wielką windą z łańcuchami, a potem się gubiło w długich korytarzach, ledwo oświetlnonych fluorescencyjnymi żarówkami. To siedzenie w podziemiu mnie wykończyło, bo jak weszłam po 9, to o 9.30 zaczęłam smarkać i otulać się swetrem, o 10.30 kichać, a potem to już tylko łzy mi ciurkiem leciały i niepowstrzymane salwy kichnięć. Chodziła klima, więc przez chwilę myślałam, iż się przeziębiłam, ale kiedy wyszliśmy na przerwę na kawę, a mi jak ręką odjął, to zaczęłam się domyślać, iż to cholerna alergia. Może na jakiś odczynnik w sali, może na kota koleżanki, która właśnie całą noc z nim spała, a najprawdopodobiej na jakąś pleśń w klimie. Po ośmiu godzinach byłam chora, wykładowczyni w pewnym momencie zasugerowała Covid, wróciłam więc do domu zrobiłam test, coby w razie czego ostrzec ludzi z grupy, ale to nie to. Położyłam się do łóżka, czosnek, wit C, gorąca herbata, kołderka. Myślałam, iż rano wstanę z bólem gardła i może czymś jeszcze, a dziś objawów zero.

W nocy za to miałam sen Lacanowski i pół-sen Jungowski. W Lacanowskim przyśniły mi się dwa słowa: confidence i confidentiality, pewność i poufność, oraz mój dom, który muszę przeorganizować, wywalić kuchnię na front domu, a gabinet na tył. Proszę o interpretacje;)

W Jungowskim widziałam Mo, która wchodzi po schodach na górę, trzymając w ręku namalowany przez siebie obraz, po drodze mija się ze schodzącym w dół lwem.

Staram się dziś troszkę czytać, ale muszę przyznać, iż głównie się lenię. Byliśmy na krótkim jesiennym spacerze, żeby nie zguśnieć, a potem będziemy oglądać nowego Miyazakiego.

Idź do oryginalnego materiału