70% kobiet - 30% mężczyzn, czyli dyskryminacja... kobiet

histermadka.pl 1 rok temu

Feminizm jest ruchem supremacji kobiet odc. 433453545

|"Czy wiecie, iż studentki stanowią już większość na sudiach architektonicznych?"|

Ojej, to chyba trzeba wyrównać, nie? Przecież w feminizmie chodzi o równość, a nie dominację jednej płci. Tym bardziej, iż według danych, w roku akademickim 2018-2019 na wydziałach architektury polskich uczelni publicznych aż 70 proc. studiujących stanowiły kobiety.

I teraz uwaga, bo wykażę, iż dla postępaków zarówno przewaga w stronę mężczyzn-studentów jest dyskryminacją kobiet, jak i przewaga kobiet-studentek jest dyskryminacją....kobiet.

1. Wszyscy wiemy jak to wygląda na kierunkach informatycznych. Kobiety stanowią mniejszość i już od dawna prowadzone są akcje, które mają za zadanie odwrócić trend. Czasem dochodzi wprost do dyskryminacji mężczyzn: Uniwersytet Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie wprowadził kiedyś politykę, iż w przypadku uzyskania takiej samej liczby punktów na egzaminach wstępnych pierwszeństwo będą miały kobiety. Za bycie kobietą w kieleckim kursie programowania w języku Java dostawało się dodatkowe 5 punktów. Politechnika Białostocka prowadziła nabór do Fabryki Młodego Inżyniera II i dawała kobietom punkty za płeć.

Ale są też inne akcje, jak chociażby „Kobiety na politechnikach 2022”. To raport, w którym możemy przeczytać: Zbalansowanie płci niezwykle ważne.

"Uznaje się, iż o zbalansowaniu płci można mówić wtedy, gdy proporcje pomiędzy kobietami i mężczyznami mieszczą się w przedziale od 40 do 60 proc. Nierównowaga płci w obrębie różnych kierunków studiów utrzymuje się niestety na rynku pracy i jest szkodliwa dla rozwoju społeczno-gospodarczego. Warto podkreślić, iż zgodnie z wynikami badań, zróżnicowanie płci wpływa pozytywnie na wydajność zespołów oraz potencjał innowacyjny firm technologicznych. Niezwykle ważne jest więc zwiększenie liczby kobiet na kierunkach nowo technologicznych. Zauważyliśmy, iż pewne kierunki na publicznych uczelniach technicznych spełniają już kryterium zbalansowania"

I teraz pytanie, czy idea zbalansowania płci na studiach powinna dotyczyć wyłącznie kierunków technicznych? Bo o ile nie, to 70% kobiet jako wszystkich studentów architektury nie spełnia kryterium zbalansowania płci. I dość łatwo byłoby wykazać, iż firmy architektoniczne są pod kątem środowiska i organizacji pracy bardzo podobne do firm technologicznych. Praca w zespołach jest ważna, potencjał innowacyjny również. Zatem proporcja na kierunkach architektonicznych 70% kobiet i 30% mężczyzn w Polsce jest (cytując samych postępaków) "szkodliwa dla rozwoju społeczno-gospodarczego". Czy jest robione cokolwiek, aby te szkodliwe nierówności zmniejszyć? Oczywiście, iż nie.

2. A teraz najlepsze. Okazuje się, iż kobiety mogą stanowić 70% wszystkich studentów architektury, a i tak są dyskryminowane. Cytując artykuł w NOIZZ: ""Bal Architektek" to inicjatywa na rzecz równouprawnia kobiet w branży architektonicznej". Polecam wywiad z autorkami inicjatywy: https://noizz.pl/design/polki-chca-zmienic-architekture-kobiety-sa-czesto-wyrobnicami/sr1kxd3

"Basia Nawrocka: Przez Centrum Architektury została wydana książka na ten temat, która jest tłumaczeniem Despiny Stratigakos i ma tytuł "Gdzie są architektki?". Publikacja nie powstała co prawda w Polsce, ale są tam wymienione powody obecnego stanu rzeczy, w których my odnajdujemy siebie. Jakie to są przyczyny? Przede wszystkim kobiety zwykle są pracowniczkami, a nie właścicielkami biur architektonicznych, więc można powiedzieć, iż pracują na mężczyzn w tym zawodzie. Tam, gdzie jest wielki biznes, duże pieniądze i ważne rozmowy przy cygarach, zwykle spotykają się sami mężczyźni, a kobiety są najczęściej wyrobnicami, które rysują te projekty."

"Dominika Janicka: Problemy opisane w książce Despiny są rzeczywiście bardzo widoczne w Polsce. o ile przyjrzymy się największym biurom architektonicznym, które powstały po 89 r., takim jak JEMS czy Grupa 5, to okaże się, iż prawie wszystkie zostały stworzone przez panów."

Wszystko generalnie sprowadza się do równości wyników, a nie szans. Problemem jest to, iż kobiety po studiach architektonicznych pracują w firmach założonych przez mężczyzn. Poniekąd o tym też jest komentowany przeze mnie post, więc jedziemy dalej.

|"Niemniej jednak na uczelniach uczą w większości mężczyźni."|

O zgrozo! No przecież tak nie może być!

Wiecie, trzeba mieć naprawdę tupet, żeby akurat w przypadku oświaty czepiać się faktu, iż w jakiejś jednej malutkiej dziedzinie kadra wykładowcza w większości składa się z mężczyzn. 82% kadry nauczycielskiej w naszym kraju stanowią kobiety. Praktycznie cała oświata ma twarz kobiety. Ale dla reprezentantek ruchu supremacji kobiet to za mało. Ma być po równo i sprawiedliwie. 100% kobiet i 0% mężczyzn.

|"Kobiety są też rzadziej doceniane i słabiej nagradzane."|

Na różnice płac pomiędzy płciami składa się około 50 różnych czynników. Twierdzenie, iż płaci się im mniej wyłącznie z powodu płci jest błędne i wykazały to wielowymiarowe analizy

Nie chce mi się kolejny raz obalać mitu gender wage gap. Robiliśmy to sto tysięcy razy, jest na to masa badań, a feministki i tak nie łapią. Zatem jedyne co mogę zrobić to po raz kolejny odesłać do tych badań.

|"Autorka pokazuje wzory - świetne architektki i urbanistki, a rozmowy o indywidualnych ścieżkach kariery zmieniają się też w rozmowy o "feministycznym" projektowaniu i planowaniu budynków i miast."|

Zatem koniec moi drodzy z wieżowcami o fallicznym kształcie. Teraz większość budynków będzie miało kształt tzipy.

|"Feministycznym, czyli takim, w którego centrum nie stoi biały, zdrowy mężczyzna z co najmniej klasy średniej"|

Matko Boska jakie to jest żałosne. Przecież one wprost mówią, iż chcą usunąć (ciekawe iż wyłącznie) białych, zdrowych mężczyzn z konkretnej dziedziny. A potem oburz jak mówimy, iż feminizm nienawidzi białych mężczyzn i chce doprowadzić do ich usunięcia z prestiżowych zawodów. One same to mówią!

|"takim, który jest przyjazny dla kobiet, seniorów, rodziców, osób z niepełnosprawnościami."|

ROTFL! Zatem według tych tytanów intelektu, obecna architektura miast jest przyjazna wyłącznie zdrowym, białym mężczyznom. A dlaczego? Może część z was już się domyśla...

|"Bardzo ciekawie się czyta o architektkach dbających o ekologię, rzeczy praktyczne, środowiskowe w przeciwieństwie do wielu męskich architektów stawiających sobie pomniki."|

Tak! Biali mężczyźni projektując budynki nie dbają o klimat.

Ja kompletnie nie siedzę w temacie architektury, dlatego musiałem się wspomóc google. Wziąłem pod lupę pierwszy lepszy ranking najbardziej znanych ekologicznych budynków na świecie. Rezultaty mogą kogoś zaskoczyć:

1. ACROS Fukuoka Prefectural International Hall

Architekt: Emilio Ambasz (Argentyna)

2. Bosco Verticale

Architekci: Stefano Boeri, Giovanni La Varra, Gianandrea Barreca (Włochy)

3. Commerzbank Tower

Architekt: Norman Foster (Wielka Brytania)

4. Mesiniaga Tower

Architekt: Ken Yeang (Malezja)

5. Musée du quai Branly

Architekt: Jean Nouvel (Francja)

6. Newton Suites

Architekci: Richard Hassell (Australia), Wong Mun Summ (Singapur)

7. PARKROYAL

Architekci: Richard Hassell (Australia), Wong Mun Summ (Singapur)

8. Solaris

Architekci: T. R. Hamzah & Yeang (Malezja)

9. Waldspirale

Architekt: Friedensreich Hundertwasser (Niemcy)

10. Vancouver Convention Centre

Architekt: (tu jest podana tylko firma architektoniczna z Seattle)

Ani jednej kobiety. Z kolei 6 z 9 budynków było projektowanych przez białych architektów. Ale powiedzmy, iż jest to jedynie jakiś tam skrawek informacji. Wpisałem więc w google "famous green architects". Wyskoczył mi taki ranking na temat pionierów "zielonej architektury" i w tej chwili najbardziej znanych ekologicznych architektów: https://home.howstuffworks.com/home-improvement/construction/green/10-influential-green-architects.htm

Tylko jeden z 9 wymienionych nie jest białym mężczyzną.

Chyba wiem o co chodzi. Jak zwykle o to samo. Nie jest tak, iż biali mężczyźni-architekci nie dbają o klimat. Wręcz przeciwnie. Jest ich nadreprezentacja. A jak wiadomo, nie może ich być wielu w zawodzie tak prestiżowym jak architektura, dlatego feministki zrobią wszystko, aby ich usunąc. Jak zwykle posługując się kłamstwem, obłudą, oczernianiem i podwójnymi standardami.

W pewnym sensie mógłbym zrozumieć pretensje "kobiety-architekci robią, mężczyźni-architekci się podpisują, bo to do nich należy firma". ale to naturalne, iż skoro większość biur architektonicznych należy do mężczyzn, to produkty tych biur będą przypisywane mężczyznom, a nie wyrobniczkom przy desce kreślarskiej. Tak jest niemal w każdym większym biznesie. Elon Musk jest średniej jakości inżynierem, za to jest znakomitym biznesmenem, dzięki czemu wszystkie zasługi jego bezimiennego zespołu inżynierów, spadają na niego. To Musk posyła rakiety w kosmos, to Musk produkuje auta elektryczne itd.

Natomiast absolutnie nikt i nic nie broni kobietom-architektom zakładać własnych firm, które będą z powodzeniem konkurować na rynku. I chyba tu właśnie argument feministek jest największym inwalidą. Naprawdę nie ma żadnych barier, aby kobieta założyła dziś firmę, rozwijała ją wedle własnego uznania. Natomiast one jak zwykle zamiast działać proaktywnie, pojękują na niesprawiedliwość i nierówność.

Drzeć ryj zawsze jest łatwiej niż cokolwiek robić. No i ryzyko mniejsze.

Idź do oryginalnego materiału