3 razy V&B i Schramberg.

drzoanna2.wordpress.com 6 dni temu

Tą razą żadnych tajemnic, zagadek czy wątpliwości co do producenta/datowania, ani też, jak sądzę, co do urody moich zakupów 🙂

Zacznijmy od wazonu V&B, 1852-72, z wieloma ubytkami w zdobieniu, ale niezwykle rzadkiego i za symboliczną cenę.


Wypatrzyłam bodajże na lokalnym allegro, oferta z Krk, więc odbiór osobisty i było super, bo sprzedawała przemiła ukraińska para koło 50tki z super przytulaśnym kotem.
Państwo byli przekonani, iż zawodowo zajmuję się naprawą czy konserwacją fajansu/porcelany i stąd ten zakup.


Jednak odtworzeniu brakujących zdobień, tych 2 warstw winorośli, białej biskwitowej i niemal zupełnie zniszczonej srebrnej, błyszczącej, nie podołałby najlepszy specjalista z prostego powodu – nigdzie w necie nie ma zdjęcia pierwowzoru, wazonu sprzed uszkodzeń, a szukałam naprawdę długo, dokładnie i starannie.
Uznałam, iż wazon jest cudny mimo tych defektów, poszukiwania pokazały – iż to prawdziwy unikat, jego sygnowanie – podobnie.

Po umyciu nieco wypiękniał – i taki już pozostanie.

Skarb nr2, czyli dzban do wina, w cholerę ciężki olbrzym z sygnaturą Metlach, ok 1900.

Przyznam, iż marzyłam o nim od miesięcy, jeżeli nie lat – od pierwszego spotkania w jakiejś ofercie sprzedażowej; oglądałam więc nieustannie foty w necie, jednak cena 1,5 K zniechęcała skutecznie, choć przyznaję, iż zdarzyło się i to nie raz, kiedy jedynie jedno kliknięcie „zaakceptuj” dzieliło mnie od zdesperowanego zakupu.


No i okazało się, iż cierpliwość popłaca 🙂 Bo w końcu gdzieś na początku listopada trzask prask i obniżka o 50%. Matko, żałujcie, iż nie byliście świadkami tego szalonego pośpiechu, z jakim dokonywałam zakupu, żeby mnie ktoś nie ubiegł.


No i dosłownie następnego dnia na jednym z portali wypatrzyłam taki oto „kufel do piwa” jak go opisano.


Kufel niemal 30 cm z pojemnością ze 2 litry? Bez zawartości trudno go unieść, co dopiero z browarkiem w środku 😀


Poza tym widać było gołym okiem, iż to odrobinę mniejsza wersja tego kupionego dzień wcześniej, z identyczną sygnaturą (więc i datowaniem) tylko w innej kolorystyce i bez dekla. Myślę, iż dzban pierwotnie posiadał przykrycie, widać choćby ślady po jego mocowaniu, takie jakby niewielkie podpiłowania na uchu… może stracił kapelusz w jakiejś bitwie czy coś? 😛
Cena była zupełnie spoko, więc ciach – i mam oba.

I na koniec troszkę mroczny duecik Schramberg, sygnatura w formie wycisku, więc prawdopodobnie lata 1820-50.

Muszę dodać na koniec, iż naprawdę super się kupuje, gdy oferty sprzedażowe są tak, jak szczególnie w ostatnim przypadku – dokładne, pełne detali i rzeczowych informacji, włącznie z tymi o uszkodzeniach, choćby tych najmniejszych, które ja prawdopodobnie przeoczyłabym. No i absolutnie żadnego zmyślania w rodzaju „postarzenia” przedmiotu o pół wieku dla uzasadnienia wziętej z kosmosu ceny.

Szanuję w opór ❤

więcej w tej kategorii: https://drzoanna.wordpress.com/category/porcelana/

Idź do oryginalnego materiału