21-letni Norweg zatrzymany na lotnisku. Nie wpuszczono go do USA z powodu... zdjęcia

gazeta.pl 5 godzin temu
To miały być wymarzone wakacje w USA. Zamiast tego 21-letni Norweg został zatrzymany na lotnisku w New Jersey, następnie umieszczony w celi, a gdy funkcjonariusze przejrzeli jego telefon, zdecydowali się odesłać go z powrotem. Powodem miał być... mem, który znaleźli na urządzeniu.
Jak informuje portal mirror.co.uk, po powrocie Donalda Trumpa do władzy, służby celne i graniczne znacznie nasiliły kontrole na lotniskach. Poza przeszukiwaniem bagażu i standardowym wywiadem z podróżnymi często żądają również udostępnienia telefonu. Gdy znajdą w nim coś niepokojącego, mogą zawrócić turystę do domu. Jednak sytuacja, która spotkała Madsa Mikkelsena z Norwegii zaskakuje. Okazuje się bowiem, iż nie został wpuszczony do kraju przez zabawny obrazek przedstawiający wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.


REKLAMA


Zobacz wideo Kiedy przysługuje nam zwrot kosztów, a kiedy odszkodowanie od przewoźnika? Ekspertka wyjaśnia


Kogo mogą nie wpuścić do USA? Został zatrzymany na lotnisku
21-letni Mads Mikkelsen przyleciał do USA 11 czerwca. Po 12-godzinnym locie wylądował na lotnisku Newark, gdzie został zatrzymany przez straż graniczną oraz umieszczony w celi. Wcześniej zaprowadzono go do pokoju z uzbrojonymi strażnikami, gdzie musiał oddać buty, telefon komórkowy i plecak. Następnie rozpoczął się wywiad, w którym początkowo funkcjonariusze pytali go o plany wyjazdowe oraz wizę. Mężczyzna planował odwiedzić przyjaciół w Nowym Jorku oraz w Teksasie, a później miała dołączyć do niego mama, z którą chcieli odwiedzić amerykańskie parki narodowe.


Tak się jednak nie stało, gdyż jak przyznał cytowany przez dailymail.co.uk Norweg, spotkał się z "nękaniem i nadużyciem władzy" ze strony służb imigracyjnych. - Zadawali bezpośrednie pytania o przemyt narkotyków, plany terrorystyczne i prawicowy ekstremizm - zdradził 21-latek. Oprócz tego wymagano od niego pełnych informacji na temat osób, z którymi planował się spotkać, czyli imion, nazwisk, adresów, numerów telefonu. Chcieli też wiedzieć, czym zajmują się zawodowo. Następnie zażądano hasła do telefonu, a po jego przejrzeniu Mads usłyszał, iż nie zostanie wpuszczony do USA. Powodem miały być dwa zdjęcia, które nie spodobały się służbom. Jednym z nich okazał się... mem przedstawiający JD Vanec'a z łysą, jajowatą głową.


NewarkNewart. Fot. unsplash.com / jimmy woo


Służby żądają dostępu do telefonu. Gdy coś na nim znajdą, mogą cię odesłać
Jak przypomina mirror.co.uk, podobne grafiki były masowo udostępniane w marcu, zresztą sam wiceprezydent opublikował swoją wersję. Natomiast na drugiej fotografii był o kilka lat młodszy Mads z drewnianą fajką. - Nie sądziłem, iż niewinne obrazki przesądzą o wjeździe do kraju - nie krył rozczarowania. Mężczyzna został jeszcze poddany rewizji osobistej, pobrano mu próbki krwi i odciski palców oraz wykonano skan twarzy. Po 5 godzinach spędzonych w celi został odesłany do Oslo.


To nie pierwsza tego typu sytuacja, która miała miejsce w ostatnim czasie. W marcu zawrócono francuskiego naukowca, po tym jak na jego telefonie znaleziono treści krytykujące Trumpa. Natomiast w czerwcu to samo spotkało australijskiego pisarza, który uważa, iż wszystko ze względu na jego poglądy polityczne (m.in.opisywał protesty propalestyńskie). Departament Bezpieczeństwa Krajowego zaprzeczył tym doniesieniom.


Chcesz uczyć się w USA? Zrób to przed złożeniem wniosku
Przy okazji warto przypomnieć, iż jeżeli ubiegasz się o wizę nieimigracyjną do USA, gdyż planujesz podjąć tam naukę, konieczne jest udostępnienie swoich mediów społecznościowych. Od 2019 roku należy wpisać je do formularza, a ponadto pamiętać o tym, by ustawić ich widoczność jako "publiczną". Niedawno poprzez wpis na X przypomniała o tym Ambasada USA w Warszawie. Co sądzisz o sprawdzaniu takich rzeczy przez służby? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału