1/144 Tu-22M2 “Backfire-B”
Anti-Ship Missile Carrier
Litaki – 144001
Litaki to kolejna mała firma modelarska z Ukrainy. Do tej pory wydała jedynie jeden model (za to w dwóch wersjach) w skali 1/72, Kamil pisał o obu tutaj i tutaj. Nie powiem, byłem po ich recenzji zaintrygowany tym wydawnictwem. Ukraińcy nie przywiązują się jednak od razu do jednej skali i tym razem producent sięgnął do podziałki 144, ale jak sam anonsuje już na pudełku w planach ma kolejne modele również w skali 1/48.
Wróćmy jednak do naszego opracowania – TU-22M2 „Backfre-B”. Śmiało można powiedzieć, iż to jedna z ikon zimnej wojny, ponad dźwiękowy bombowiec strategiczny o zmiennej geometrii skrzydeł, sowiecka odpowiedź na amerykańskiego B1 Lancera. Konstrukcja zdecydowanie ma w sobie ‘to coś’, co może się podobać; ta nieociosana surowość dodaje mu unikalnego SWAGu. W połączeniu z niewielką ilością jego opracowań na rynku w tej podziałce nie dziwi, iż to właśnie on stał się bohaterem debiutu w małej skali. Choć skala niewielka, to model TU22 do najmniejszych nie należy. Więc i opakowanie jest całkiem okazałe.
Obrazek ilustrujący pudełko jest dość atrakcyjny, więc to miło ze strony wydawcy, iż dorzuca nam jego wydruk w formacie plakatu wielkości A4. Niestety, o reszcie poligrafii nie można powiedzieć nic dobrego. Mi przed oczyma stanęły lata 90, nostalgłem mocno. Z rezerwą trzeba też przyjąć pewne dane, które serwuje nam producent, jak np.’ ready to assamble’ – no jak już wytniemy detale z ramek, oszlifujemy to może wtedy. Mnie najbardziej rozwaliła informacja o wieku docelowego sklejacza tego modelu – czyli osoby od 14 do pełnoletności
Pudło dotarło do mnie lekko sfatygowane, ale po otwarciu okazało się iż ramki zabezpieczone są wystarczająco solidnie. Po usunięci foli bąbelkowej możemy zlustrować już całą zawartość pudła.
Jedenaście zielonkawych polietylenowych ramek, jedna przezroczysta, całkiem spory kawałek blaszki fototrawionej, wydruk z żywicy, maski z folii oramask, samoprzylepny szablon do rycia linii, dwa nieduże arkusze kalkomanii , broszurka z instrukcją i wspomniany już plakat formatu A4 z boxartową ilustracją – sporo dobroci.
Pokaźnej grubości Instrukcja okraszona strasznie kiczowatą okładką – niczym opracowaną w paintcie na lekcji informatyki przez czwartoklasistę, prowadzi nas po budowie w aż 68 już za to bardzo przejrzystych i czytelnych krokach.
Wykaz kolorów farb Litaki proponuje według palety kolorów czołowych producentów chemii modelarskiej.
Profile barwne znajdują się na oddzielnej wkładce. Różnorodności w wyborze malowań nie ma, zmieniają się tylko numery boczne i oznakowania Państwowe.
Arkusik z kalkomaniami nie jest wcale obszerny; producent ograniczył się jedynie do znaków identyfikacji państwowej, numerów bocznych i tablic przyrządów.
Wydrukował je Decograph więc kolory są ładnie nasycone a film cienki. Zbliżenia wykazują lekką ‘kaszkę’ i gdzie nie gdzie jakieś drobne wady na krawędziach, ale gołym okiem są ok i tego nie widać. Drugi arkusik to imitacje paneli na dolotach silników.
Maski są wycięte w folii oramask – do maskowania kół w zupełności wystarczą, jednak do obłości osłony kabiny mogą odstawać, tu przydały by się te z papieru kabuki.
Blaszka, choć całkiem spora, nie zawiera zbyt różnorodnych elementów, głównie lotki do bomb i różnorakie anteny. Pasów brak – choć przez tycie okienka i tak byśmy ich nie zauważyli.
Detalem nad którym producent się pochylił bardziej są dysze silników. Już w plastiku są ładnie zdetalowane, a po dodaniu blaszki, i wydruku 3D dostaniemy bardzo szczegółowy element naszego bombowca. Wspomnę tylko, iż wydruk jest elementem obligatoryjnym i nie znajduje swojego odpowiednika w plastiku.
W związku z ograniczeniami (czytaj kosztami) opracowania form inny charakterystyczny detal Backfire-a – panele na wlotach powietrza silnika musimy odtwarzać dzięki kalkomanii, bądź ryć dzięki dołączonych szablonów. Choć wydaje mi się, iż najlepszy efekt da połączenie obydwu czyli ich przerycie po czym oklejenie nalepkami.
Omówienie plastiku zacznę od elementów przezroczystych. Na zdjęciach wyszły całkiem przejrzyste, ale zdecydowanie przyda im się drobna polerka – choć i tak większość osłony kabiny znajdzie się pod farbą. Z kolejnych minusów są zanikające linie podziału na krawędziach – powszechna wada w wypustach shortrunowych.
Zielonkawy plastik jest za to zaskakująco wyraźny, bez nadlewek czy widocznych przesunięć połówek form. Co prawda gdzie nie gdzie majaczą zapady wywołane skurczem tworzywa, ale jedynie na detalach które nie będą zbyt eksponowane. Wszelakie szczegóły, choćby te najmniejsze jak dla skali są oddane na przyzwoitym poziomie.
Szczegóły podwozia są zadowalająco oddane dla skali, wyraźne i ostre. Koła wraz z felgami składają się z dwóch połówek, ale powinno to wyglądać całkiem przyzwoicie (choć brakuje im trochę finezji jak np. u Army więc bez żalu można je wymienić na żywice o ile ktoś zdecyduje się takowe wypuścić).
Linie podziału, w przeciwieństwie do osłony kabiny nigdzie nie zanikają, są opracowane cyfrowo więc równo i ostro, jedynie ich szerokość budzi moje obawy. Już dla skali 72 były by po tej szerszej stronie, a dla 144 to wręcz rowy. Choć jak wspomniałem wcześniej, wyraźne i proste.
Na szczęście, w przeciwieństwie do Clearpropa i ichniego Miga 23, Litaki daje nam możliwość swobodnego wychylenia skrzydeł TU22 według własnego uznania. Swobodnego, co prawda, bo nie mamy tu żadnego mechanizmu synchronizującego ich położenie, ale i tak sama opcja zmiany ich ułożenia, choćby oddzielnie jest lepsza, niż sztywne wklejanie w ustalonej pozycji.
Aby końcówki skrzydeł i stateczników nie przerażały swoją grubością zostały wtryśnięte w całości, a ich środki doklejane jako osobne elementy.
W moim egzemplarzu zawiodła kontrola jakości, ewidentnie jedna ramka utknęła w formie i wypychacze wyrwały ją z gniazda łamiąc plastik. o ile wam się również przydarzy taka wpadka w pudełku, sugeruję reklamację u producenta i wymianę na nowy element bez wad.
Podsumowując, mamy tu do czynienia z bardzo solidnym i ładnie oddanym opracowaniem tego ikonicznego bombowca. Na pewno nie jest to model dla początkujących adeptów sztuki modelarskiej. Złożoność modelu i poszatkowanie go na segmenty będzie wymagało szczególnej uwagi przy zachowaniu prawidłowej jego geometrii i pilnowania styczności. Osobiście, obcując z tym modelem miałem nieodparte wrażenie, jakbym recenzował miniaturę w skali 1/72. Co w tym przypadku nie jest do końca pochwałą. Tak czy inaczej, model zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, życzył bym sobie aby takiej jakości modele shortranowe trafiały w nasze ręce jak najczęściej.
Łukasz Kulfan
Zestaw przekazany do recenzji przez Litaki