Мój mąż i ja byliśmy małżeństwem przez 30 lat, a potem zostawił mnie dla swojej szkolnej miłości…

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Całkowicie ufałam swojemu mężowi. Czy mogło być inaczej po 30 latach małżeństwa?

Nasi dzieci pojechały na Boże Narodzenie do rodziców zięcia. Ich pies został z nami. Ponieważ mój mąż ma alergię na sierść, pojechał do krewnych na wieś. Tak więc zostałam sama na święta. Ale wcale się nie smuciłam, czasami trzeba być samemu ze swoimi myślami. Po tygodniu wrócili dzieci i mąż. Wszystko było w porządku – przynajmniej nie zauważyłam żadnych zmian w zachowaniu męża. Jednak niedługo potem zaczął się stopniowo ode mnie oddalać. Poczułam zimno. Zaczęło mnie zastanawiać, co się zmieniło po tej podróży do krewnych. I po tygodniu wszystko stało się jasne!

Mąż powiedział, iż spotkał swoją pierwszą szkolną miłość, uczucia się nawróciły, więc postanowił się ode mnie rozwieść. Okazało się, iż wcześniej komunikowali się oni przez komunikator internetowy, ale się nie spotykali. Na Boże Narodzenie zaprosiła go ona do siebie, więc świętował nie u rodziców, jak myślałam. Podczas gdy byłam sama w domu, pogrążał się w jej objęciach. Na początku wszystko było bardzo niewinne, ale potem ta kobieta zaczęła mu mówić, iż przez cały czas jest sama, bo nie może go zapomnieć. Oczywiście, dał się zwieść. Mąż nagle zdał sobie sprawę, iż jest nieszczęśliwy w małżeństwie ze mną, więc uznał, iż najlepszym wyjściem jest rozstanie. Jest przekonany, iż ta kobieta sprawi, iż będzie naprawdę szczęśliwy i podaruje mu swoją miłość.

Natomiast mój mąż powiedział mi, iż nigdy mnie nie kochał. Wyobrażacie sobie? Byłam w takim szoku, iż nie mogłam dojść do siebie. Teraz trwa proces rozwodowy, bo sprawiedliwie podzielić majątku nam się nie udało. Nie chcę się z nim rozwodzić, ale też nie mogę go zatrzymać siłą. Na razie czekam na decyzję sądu i zastanawiam się, co dalej robić. Mimo iż minęło już sporo czasu od zdrady, nie staje mi się lżej. Nie mogę pogodzić się z tym, iż 30 lat swojego życia poświęciłam nie temu mężczyźnie. Nasze małżeństwo nie było złe. Nie rozumiem, jak tak łatwo wszystko przekreślił. Czyżby nigdy nie czuł żadnych uczuć wobec mnie?

Oczywiście, nasza rodzina nie była idealna, ale dobrze mi się żyło z tym człowiekiem. I jemu też, tak mi się wydaje. Nigdy poważnie się nie kłóciliśmy i zawsze się wspieraliśmy. Dlaczego więc tak się stało? Szkoda, iż ślepo mu ufałam i nie myślałam o tym, iż może mnie zdradzić. Teraz żyję z nożem w plecach i nie mogę znaleźć wyjścia.

Może ta wiedźma go oczarowała? Jak mam odzyskać męża? Czy możesz mi doradzić, jak uratować rodzinę?

Idź do oryginalnego materiału