Zwykłe rozmowy małżonków

kobietytomy.pl 3 tygodni temu

O czym rozmawiają małżonkowie? A to już zależy. Przede wszystkim od tego, na jakim etapie życia aktualnie się znajdują. Małżonkowie rozmawiają czasami o tym, kiedy w końcu będą razem (bo aktualnie nie mogą), niekiedy: o tym, kto wstaje dzisiejszej nocy do dziecka, później, kto co kupi oraz kto do kogo dzwoni i kto idzie na wywiadówkę do szkoły. Bywa też tak, iż z małżeńskich rozmów wychodzi całkiem niezły kabaret. Na przykład taki, jak poniżej. Jednak zanim o tym, warto podkreślić już teraz jedną istotną rzecz. Nie tak ważne jest o czym rozmawiamy, a o czym nie rozmawiamy…Tu jest zwykle problem.

Zwykłe rozmowy małżonków

Kto zjadł…

Żona: w lodówce było ciasto…Gdzie ono się podziało?
Mąż: zjadłem jeden kawałek.
Żona. Ok, ale gdzie reszta?
Mąż: nie kroiłem…

Może czasami – a co miałem ci zostawić? Po latach mądra żona już przestaje pytać, gdzie jest ciasto/czekolada, czy szynka. Bo po prostu wie. W brzuchu męża.

Bywa też tak, iż pytania nie dotyczą tego, co kto zjadł, ale co kto zużył i kto czego nie kupił…Zwłaszcza jeżeli czegoś nie ma, a jest pilnie potrzebne. Okazuje się na przykład, iż brakuje czegoś późnym wieczorem, w deszczowy zimny dzień, a do najbliższego sklepu jest kilka kilometrów… Zaczyna się śledztwo. Ktoś zużył, nie kupił, a choćby nie powiedział, iż trzeba by było kupić…

Jednak nie zawsze jest tak dramatycznie…Nie zawsze chodzi też o kasztany, o których przypomniało sobie dziecko o 22 w środę, iż trzeba jutro przynieść do szkoły czy też nie zawsze chodzi o niebieską bibułę, gdy sklepy już dawno zamknięte…

Się

W małżeństwie się rozmawia. O tym, że się kupi, się przyniesie, się zrobi, się naprawi, się zateguje, się zaniesie, się ugotuje, się nauczy, itd. Się jest jednym z najbardziej zapracowanych słów małżeńskich.

I jak to w małżeństwie, zwłaszcza w tym dobrym, w którym para wie, o czym mówi, a ktoś z boku absolutnie nie ma pojęcia, dwie osoby doskonale zdają sobie sprawę, co się kryje pod tym „się” za każdym razem, gdy ono pada.

Chyba, iż aktualnie nie mają o tym pojęcia i później mają pretensje, iż śmieci znowu się nie wyniosły same, a ta plama na podłodze przeciwnie – zrobiła się na złość całkiem sama.

O kierunkach

Sporo w małżeństwie rozmawia się o kierunkach – skręć w prawo? Ale nie to prawo, tylko tamto. O tym, gdzie iść i co zjeść, wypić, kogo odwiedzić, co zobaczyć. Czyli tematy drogowe i okołopodróżnicze, a także dylematy pod tytułem: czy przyznać się, iż człowiek zbłądził (dosłownie i w przenośni), ile mówić i czy na pewno wszystko. Tu zaczyna się już rozważanie z kategorii bardziej skomplikowanej – czy mieć sekrety, jeżeli tak, to jakie, do czego się przyznawać, a do czego nie. W myśl zasady, iż całej dupy się mężczyźnie nie pokazuje. Nigdy. Bo można tylko stracić. Też tak myślisz?

Całkiem na poważnie do tematu rozmów małżeńskich podszedł Friedrich Nietzsche, pisząc tak: „Małżeństwo jako długa rozmowa. Wstępując w związki małżeńskie, należy postawić sobie pytanie: czy sądzisz, iż będziesz mógł z tą kobietą do późnego wieku z przyjemnością prowadzić rozmowy? Wszystko inne jest w małżeństwie przejściowe, ale przeważana część obcowania przypada na rozmowę”.

Rozmowa z mężem najważniejsza

Nie da się zatem ukryć, iż rozmowa w małżeństwie jest najważniejsza. Z przyczyn oczywistych często jest trywialna i banalnie prosta, ale powinna też być głęboka i niemal filozoficzna i zawsze, gdy można doprawiona dobrym żartem. Bo to ważne, żeby w małżeństwie rozmawiać o rzeczach ważnych.

Niestety w praktyce to szalenie trudne. Zaczynając od tego, iż nie jest łatwo znaleźć kogoś, z kim dobrze się nam rozmawia. Nie jest prosto mieć obok siebie kogoś, kto rozumie. Poza tym nie jest łatwo się otworzyć, odsłonić. Bo gdy to robimy, stajemy się bezbronne. Zależne. A tego wiele osób nie jest w stanie znieść. Dlatego zbyt często rozmawiamy, ale nie o tym, co naprawdę ważne. Gadamy, grając kogoś kim nie jesteśmy, przedstawiając się, jak ktoś, kogo chce się widzieć.

Nie mamy czasu, bywamy zmęczone, uważamy, iż to nie jest ważne. W ten sposób popełniając błędy, identyczne jak mnóstwo osób przed nami…z tym samym lub podobnym skutkiem.

Tymczasem należy uznać, iż rozmowa jest w małżeństwie najważniejsza. Kropka. Innymi słowy: rozmowa, głupcze! O tym, co ważne i o tym, czego boimy się mówić. Ważne jest nie to, co łatwe, ale to, co ukrywamy i czego się wstydzimy.

Idź do oryginalnego materiału