Miały być rajskie wakacje, ale koszmarna rzeczywistość ostatecznie wygrała. Grupa 68 osób wyjeżdżając na Lanzarote, padła ofiarą krnąbrnego przedsiębiorcy, który prowadził fikcyjne biuro podróży. Turyści nie byli w stanie dostrzec oszustwa, ponieważ od samego początku nie było żadnych problemów w trakcie załatwiania wszelkich formalności z agencją. Po przesłaniu pieniędzy na maila natychmiast przychodziły potwierdzenia, które finalnie okazały się być fałszywe. Sprawie od miesiąca przyglądają się funkcjonariusze Gwardii Cywilnej (Guardia Civil).
REKLAMA
Zobacz wideo Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świecie
Wakacje w Lanzarote. Niektórym osobom czas urlopowy się przedłużył
Działanie założyciela biura podróży, które niegdyś stacjonowało w gminie Yaiza na Lanzarote, można uznać za zbrodnię doskonałą. Oszust włożył mnóstwo starań w stworzenie fikcyjnej agencji turystycznej wyglądającej tak rzetelnie, iż mało kto mógł mieć wątpliwości co do szczerych intencji przedsiębiorstwa. Niestety czas w okrutny sposób zweryfikował prawdę. Niemalże 70 osób padło ofiarą krętactwa, które pozwoliło wzbogacić się naciągaczowi o 100 000 euro. Utrata pieniędzy w przypadku niektórych podróżników nie była jednak najgorszą konsekwencją.
Zobacz też: Wygląda niewinnie, ale może zabić. Ta piękna muszelka to śmiertelna pułapka
Biuro podróży znajdujące się w Playa Blanca oferowało turystom pakiety wakacyjne. Klienci po zatwierdzeniu i opłaceniu oferty otrzymywali wydruk potwierdzający wstępną rezerwację - nie był to bilet. W tym momencie pewnie niejednej osobie powinna zaświecić się czerwona lampka. Prawda o oszustwie wychodziła jednak na jaw dopiero wtedy, gdy okazało się, iż linie lotnicze nigdy nie otrzymały pieniędzy za wniesione rezerwacje, czyli tym samym turyści nie mieli prawa wejść na pokład samolotu, który miał ich zabrać do domu.
Jak podaje portal "La Provincia" konsekwencją tego obrotu spraw dla wielu osób była utrata pracy, ponieważ nie wrócili z wakacji na określony czas. Nastroje wśród turystów, którzy utknęli na Lanzarote, zaczęły lawinowo się pogarszać. Do komisariatu lokalnej policji z czasem wstawiało się coraz więcej osób. Funkcjonariusze Guardia Civil nie pozostali obojętni na skargi pokrzywdzonych.
Jak biura podróży oszukują? Przed zniknięciem menadżer agencji postanowił się wytłumaczyć
Właściciel biura podróży, zanim "zaginął", postanowił wysłać do niewielkiej grupy klientów wiadomość z wyjaśnieniem, iż jest bankrutem i nie może dokonać płatności za bilety, które sprzedawał jako pośrednik na loty powrotne. Na nikim jednak ta informacja nie zrobiła większego wrażenia, a turyści wciąż domagali się rekompensaty w związku z zaistniałą sytuacją. Nie ma jednak osoby, którą można by było pociągnąć do odpowiedzialności. Guardia Civil wciąż prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Ponadto wydano również ogólnokrajowy nakaz poszukiwania menadżera agencji z Playa Blanca.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.