„Znowu zupa? Mogłaś upiec kurczaka” – powiedział zięć, który już od trzech lat szuka pracy

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Dziś wpadła do mnie na herbatę sąsiadka. Przyniosła ze sobą pyszne domowe wypieki.

Irena (tak ma na imię kobieta) opowiedziała mi historię, która oburzyłaby każdego normalnego człowieka.

Przekazuję tę historię w jej imieniu, bo Irena zgodziła się, żebym podzieliła się nią z czytelnikami.

Wiesz, iż mam syna i córkę. Mój syn ułożył sobie życie – kochająca żona, wspaniałe dzieci, dostatek. Z córką jednak nie wszystko poszło tak dobrze…

Na początku wydawało się, iż wszystko jest idealnie. Razem z mężem planowali dzieci, zakup większego mieszkania, szczęśliwe życie. Zanim pojawiły się dzieci, oszczędzali pieniądze na zakup domu. Chcieli mieć własny dom, a nie mieszkanie.

Marzyli o swoim ogrodzie, w którym mogliby uprawiać warzywa, owoce, i sadzić kwiaty.

Minęły dwa lata. Udało im się zaoszczędzić sporo, ale wciąż brakowało na dom. Wtedy córka dowiedziała się, iż jest w ciąży. Zaczęli przygotowywać się na powitanie dziecka. Niedługo po narodzinach malucha, zięć stracił pracę w wyniku redukcji etatów.

Trzeba przyznać, iż nie za bardzo się tym przejął. Powiedział, iż mają oszczędności, z których mogą żyć, a on trochę odpocznie, nabierze sił i zacznie szukać pracy.

Po tygodniu rzeczywiście zaczął „szukać”. Przynajmniej tak mówił. Kiedy córka opiekowała się niemowlęciem, gotowała, sprzątała i prała, zięć całe dnie spędzał przed laptopem, podobno przeglądając oferty pracy.

Kilka razy poszedł na rozmowy kwalifikacyjne. Przynajmniej tak mówił córce. Ale za każdym razem ponosił porażkę. Dobrej pracy nie znalazł, a za „grosze” pracować nie chciał. Minęły już trzy lata, a on przez cały czas siedzi w domu. Pieniądze, które oszczędzali, wydali na codzienne życie. O zakupie domu nie ma już mowy.

Córka pracuje zdalnie, a jednocześnie opiekuje się małym dzieckiem. Zięć choćby jej nie pomaga. przez cały czas spędza całe dni przed laptopem, rzekomo szukając pracy.

Nie dość, iż nie pracuje, to jeszcze narzeka:
„Dlaczego znowu zupa na obiad? Nie mogłaś upiec kurczaka?”

Córka wszystko znosi, mówi, iż nie chce, by dziecko wychowywało się bez ojca. Twierdzi, iż on kocha ich dziecko. Ale czy to jest miłość do dziecka, jeżeli ojciec choćby nie potrafi zarobić na pieluchy i mleko?

A może się mylę? Może trzeba poczekać jeszcze dwa lata, aż znajdzie pracę? Dodam tylko, iż zięć ma 33 lata.

Idź do oryginalnego materiału