Znowu ten włóczęga pod drzwiami!” — syknęła córka.

newskey24.com 3 tygodni temu

Mamo, znowu ten menel pod drzwiami stoi! córka skrzywiła się z niesmakiem.

To nie menel! Ma pokój. Po prostu nieszczęśliwy człowiek.

Matka wybiegła na klatkę schodową i, szeroko się uśmiechając, zapraszała gościa do środka. Ten się wzbraniał, zawstydzony, i poprosił tylko o pożyczkę. Kobieta wróciła z żądaną sumą oraz kanapkami zapakowanymi w foliową torebkę:

Proszę, weź, zjedz coś.

Uśmiechnął się wybitymi przednimi zębami, obiecał oddać pieniądze za tydzień i wyszedł na ulicę, gdzie czekali na niego równie zaniedbani towarzysze.

Po co ty w ogóle pomagasz temu menelowi?! córka celowo przeciągnęła ostatnie słowo. Pożyczasz mu, a on nigdy nie oddaje!

Czasem oddaje.

No tak, raz czy dwa. A czemu ma taki dziwny pseudonim Trzymaj się?

To jego ulubione słowo. Zawsze tak mówi, dodaje otuchy, gdy komuś źle. A sam nie potrafił się utrzymać. Nie jest stary, ale alkohol nikomu urody nie dodaje. Do tego nieszczęśliwa miłość. Nieodwzajemniona. On mnie kocha, a ja jego nie.

Kocha?! Ciebie?! To wy coś było między wami?! córka aż podskoczyła na krześle, oczy jej się rozszerzyły.

Matka zawahała się, ale w końcu westchnęła i zaczęła:

Znamy się od dawna. Kiedyś, za młodu, pokłóciłam się z chłopakiem. Zostałam bez grosza, sama, w drugim końcu Łodzi. Komórek wtedy nie było, a i tak nie miałam do kogo zadzwonić. Szłam pieszo. Nagle zatrzymuje się taksówka. Kierowca pyta:

Pani wie, gdzie tu jest Palma de Mallorca?

No nie zrozumiałam, iż żartuje, zaczęłam tłumaczyć, iż nie wiem. A on się śmieje:

Wsiadaj, piękna, pojedziemy razem szukać!

Dopiero potem się dowiedziałam, iż to taki kurort w Hiszpanii. Marzyliśmy, żeby tam pojechać gdzie niebo jest błękitne, morze turkusowe, a góry szmaragdowe. Ale pech chciał, iż poznał mnie ze swoim kolegą. Zobaczyłam go i przepadłam. Jak ja go kochałam! Głupia byłam!

Wkrótce wzięliśmy ślub, a Sławek, jak to zwykle bywa, został świadkiem i przyjacielem rodziny. Mój pierwszy mąż okazał się babiarzem. Namęczyłam się z nim, zanim zrozumiałam, iż to złom, a nie facet. Zaszłam w ciążę. W PRL-u o antykoncepcji się nie mówiło, ale aborcje były. Mój miły tak długo mnie namawiał, aż się zgodziłam. I skąd mu tyle słów przyszło?

Żałuję. Całe życie będę pamiętać. Robili to w szpitalu na ulicy Piotrkowskiej. Taśmowa produkcja. Nie tylko skrobal

Idź do oryginalnego materiału